Było to tak...
Dnia ponurego, kiedy jedynie ulewy i wichry po ziemi szalały, do Menska posłaniec od Thorolfa przybył. Wici przynosił - Jarl nas, najemników, na wyprawę wzywał, żeby Sigurda Porywczego do porządku przywołać a przy okazji nieco ziemi zdobyć.
Jako, że w tym czasie handel szedł jak po grudzie, kupcy po grodach się grzali a Sigurd szlakom handlowym zagrażał - broń ze ściany zdjęliśmy i do Gardarlandu ruszyliśmy. Niestety, z przyczyn różnych, mało nas wesprzeć Thorolfa mogło - jedynie Berkanan Storrada (łuczniczka zawzięta), Hellmut z. Tąd (choć mizernego wzrostu to straszliwy wojownik i gawędziarz przedni) i Biorg z Menska (oczko w głowie wszystkich, bo noga chroma cierpień mu przysparzała). Niestety - ani Bregor z Torunia nie wyruszył ani Kneź Pierwotniak swoich ludzi nie wystawił (Słowianom to kozy paść a nie na wojnę chadzać)!
Tak więc przybyliśmy do Gardarlandu późnym wieczorem. A co by tradycji zadość się stało ucztę suto zakrapianą w chacie Thorolfa urządziliśmy - toasty za zwycięstwo wznosząc i opiece Bogów się polecając! Zacny to Wikingów zwyczaj - i godzi się go szanować!!
Następnego ranka pod Cisy, gdzie tchórzliwie schronił się Sigurd, pociągnęliśmy... Wielce ostrożnie musieliśmy się przez las przedzierać, bo zasadzka w takim terenie była by dla bardzo niebezpieczna... Na kilka strzelań z luku przed umocnioną osadą szyk bojowy rozwinęliśmy - łucznicy z włóczniami po bokach a mieczownicy w środku. Tak pod palisadę podeszliśmy...
I wtedy zobaczyliśmy Sigurda i jego ludzi... Mało ich było, ale budzili respekt, tym bardziej, że mieli psy bojowe. Kryli się za pośpiesznie skleconą palisada i jedyne co mogli nam zrobić to obrzucić wyzwiskami. Nie będę tego przytaczał, bo i nie godzi się... Opowiedzieliśmy im tym samym a swoje słowa poparliśmy salwą z luków. Ha! Tego się chyba obrońcy nie spodziewali, bo dopiero teraz zaczęli kryć się za tarczami i złorzeczyć na koślawość palisady! Strzały nasze sporo spustoszeń wyrządziły - miło było patrzeć na dezorientację i strach wziętych na cel! Muszę tu przyznać, że i łucznicy obrońców robili co mogli, ale broń mieli gorszą i możliwość manewru ograniczoną, tak więc wykończyliśmy ich nie ponosząc żadnych strat!
Sigurd widząc, że wystrzelamy jego ludzi jak kaczki a łuczników już nie ma, zdecydował się na bezpośredni atak. Pokiereszowani obrońcy wypadli na nas wrzeszcząc przeraźliwie! Pierwszy impet ataku wziął na siebie Thorolf i Harald - nasi ciężkozbrojni. Starli się w boju straszliwym, bez litości rąbiąc mieczami i uderzając tarczami. Łucznicy w tym czasie chwycili za włócznie i wsparli mieczowników. Jedynie Berkanan pozostała przy swej broni - mordercze strzały śląc w plecy wrogów.
Po krótkiej lecz zawziętej walce wszyscy obrońcy zostali pokonani. Jako ostatni miecz z dłoni wypuścił Sigurd. Hellmut, z dzikim wrzaskiem, rzucił się, żeby gardło mu poderżnąć, ale Thorolf twardym słowem powstrzymał go. Mówię Wam i zapamiętajcie moje słowa - Jarl szlachetnie postąpił, ale pozostawienie tej podstępnej gadziny - Sigurda - przy życiu pewnie jeszcze się kiedyś na nas zemści!!
W niebo buchnął okrzyk zwycięzców!! Cisy znowu przeszły pod panowanie Jarla Thorolfa!!! Porządek zapanował w Midgardzie.
A co było potem, to już kiedy indziej opowiem. Wspomnę jedynie, że wiele garnców piwa opróżniliśmy, Melslaw - gospodarz na Cisach, zacnym jadłem nas ugościł - za co wdzięczni mu jesteśmy, przez dwie noce pieśni w niebo szły gromkie a kto chciał w rzemiośle wojennym się mógł wprawić i lukiem, oszczepem, mieczem robić a i konno poszaleć!!
O wyprawie na Cisy pieśń powstała - żeby pamięć o niej nie wygasła!

Dziś w Winlandzie mamy sprawę -
Kruki ścierwem nakarmimy,
Krwią z żył wrogów utoczoną
Broń swą napoimy!

Ref. Hej ha kolejkę nalej
Hej ha kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Naszej opowieści!

Thorolf naszą bandę wezwał,
Byśmy Go w boju wspierali -
Celną strzałą wrogów razić,
By gęsto padali!

Włócznie nasze naostrzone,
Miecze niczym ostrza brzytew,
Łuki brzęczą pieśń wojenną -
Wyglądają bitew!

Sigurd ludzi swoich zwołał
W Cisach ukrył się przed nami.
Lecz wnet oczy Jego ujrzą
Thorolfa z druhami!

Niechaj zagrzmi róg bojowy
Pójdą w niebo krzyki srogie
Wnet się z sobą w walce zetrą
Dwie watahy wrogie!

Pójdą w ruch ciężkie topory
I nie jedna świśnie strzała.
Hełm żelazny na pół pęknie,
Tarcza w drzazgi cała!

Niejednego cios straszliwy
Rozszlachtuje na dwie części
Flaki w brzuchu mu odsłoni
Na głębokość pięści!

Każdy mężnie będzie stawał -
Włócznią ciskał, mieczem kroił.
Nad swą klęską gorzko płakał
Lub zwycięstwem poił!
A po bitwie zakończonej,
Ci co martwi pozostali,
Z mieczem w dłoni i ze śpiewem
Wejdą do Walhalli!

Tam ucztować będą wiecznie
Odin gospodarzem będzie!
A ich imię tu na ziemi
Sławne będzie wszędzie!

Wróciliśmy do swych grodów wprawdzie brudni i zmęczeni ale zadowoleni z nowych zdobytych ziem oraz z prawem zabierania głosu w thingach!!

Autor kroniki: Biorg z Menska


WINLAND
W czasie ostrzału łuczniczego.

WINLAND
Atak Sigurda Porywczego.

WINLAND
Od lewej z góry: Berkanan, Hellmut, Thorolf, Biorg, Sigurd, Harald, Arien, Stoigniew.

Jako, że zacny sojusznik Thorolfa Biorg z Menska opowieścią swą Was uraczył, a zdolności krasomówczych mu Bogowie nie poskąpili, dodam jeno słów kilka. Bitwy całej historię przednio i szczerze przedłożył, więc języka po próżnicy strzępić nie będę, bo to jakby duchy poległych po polach bitewnych z mieczem ganiać. O niespodziewanych gościach wspomnę, którzy wraz z pierwszym pianiem koguta dnia drugiego do Cisów wjechali. Pędzili rumaki swe jako niebo rozpędzone chmury burzowe. Zadźwięczały rogi bojowe, ale dla obrońców grodu nieoczekiwana pomoc przyszła za późno. Melsław w godzinie trwogi tajne wieści posłał do Atamanów, aby hordę skrzyknęli i z Siczy na odsiecz swemu sąsiadowi przybywali. Niestety, bitwa dawno zakończona, miodem i piwem okraszona do historii lamusa już przeszła. Zaczęto więc z Atamanami przy biesiadnym stole układać się. Jako, że krew w nich gorąca i języki co nigdy na wodzy trzymane nie były, dużo trzeba było kufli piwa wychylić zanim zacne konfliktu rozwiązanie przyjęto. Ustalono więc, że Sigurda, Arien i Stoigniewa Wikingowie wolno puścić winni, a co za tym idzie Kozacy z Cisów hordę swą wyprowadzą. Bo im spokój ducha Melsława na sercu bardziej leży niż ponowne grodu palenie i niszczenie. Więc przychylność swą gromko wyrazili, w stronę stepów i wschodzącego słońca konie swe pognali. Wieczorem natomiast wielu ciekawych historii posłuchać można było i weselić się, że aż miło. Mniej składnego bajdurzenia takoż nie brakło. Ale co i jak po prawdzie było, nie ręczę wam opowiedzieć, bo suto jadło zakrapiano trunkami, a nikt za kubrak nie wylewał ino prosto w gardło rozśpiewane.

Autor kroniki: Ingeborge Nogard



Nowa mapa Winlandu (szarym kolorem zaznaczone ziemie w posiadaniu Jarla Thorolfa).

WINLAND

WINLAND

WINLAND

WINLAND

WINLAND

WINLAND

WINLAND
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND