Nastał oto dzień kiedy Thorolf postanowił najechać i spalić Stoigniewa gród za to, że nigdy osobą swą szeregów bojowych wesprzeć nie raczył. W najeździe owym wesprzeć miał Jarla lennik jego Sigurd z Aranlandu, jako, że zawsze tarcze ich zwarty szereg tworzyły.
Pewnego wieczora gdy wszyscy domownicy w grodzie Helluborskim do snu już się układali, szpieg Jarlowy przybył i oto mrożące krew w żyłach wieści przedłożył. Nawet sam Loki po trzykroć głowę musiał by łamać aby taką intrygę wysnuć, jaka do Sigurdowej łepetyny wpadła. Oto Stoigniew wielki bunt chłopski przygotował, na czele którego Sigurd Porywczy stanął. Wiadomo nie od dziś, że żądza władzy nieodłączna jest Sigurdowi jak poroże u łosia, a gdzie Sigurd tam i Eskel. Ścięła się krew Thorolfowi gdy posłyszał, że Harald z Marklandu miecz swój w ręce Sigurda złożył i rozporządzać sobą pozwolił. Pierwszy to raz stanąć mieli po przeciwnych stronach obaj marklandczycy.
Tej samej nocy jeszcze gdy pohukiwania sów nie ucichły, Thorolf kazał posłać wici do sojuszników. Ważąc siły swoje i przeciwnika, uznał że rychła pomoc potężnego sąsiada z Eldborga, lepsza będzie w tym wypadku, niż ciągłe z nim zbrojne zmagania. Oczywiście jak na najemników przystało, póki mieszka wypełnionego na stole nie zobaczyli, póty do konkretów nie śpieszno im było. Tak więc dziewiątego dnia i dziewiątego miesiąca, dwie hirdy przed Sobolewcem o świcie stanęły. W pierwszym szeregu hirda Walecznego Bjorna z nim samym na czele ustawiła się, w drugim natomiast hirda Thorolfa. Jeszcze gdy poranne mgły w trawach się błąkały, obie hirdy stanęły przed bramą słowiańskiego grodu. Niepokój targnął sercami wszystkich wojowników, jakby sam wilk Fenrir w zaroślach się czaił, aby w najmniej oczekiwanym momencie do gardeł ofiar się rzucić. Jak okiem sięgnąć żywego ducha widać nie było, brama na oścież otwarta niby na przyjęcie gości pozostawiona. Już Thorolf skłonny był pomyśleć, że to Loki jaką zarazę podłą na owy gród rzucił. Obie hirdy minęły bramę i szybkim marszem w stronę długiego domu ruszyły. Wtem przed długim domem trallsowie i chłopstwo w pośpiechu nieskładne linie obrony formować poczęli. Gdy hirda Bjorna na horyzoncie wroga ujrzała, na zaproszenie do boju nie czekała. Na lewo i prawo gęsto padali uzbrojeni we włócznie, widły i kije niedoszli buntownicy. Ziemia łapczywie poczęła pić krew obrońców i pot wojów którzy niestrudzenie kolejnych do zaświatów w podróż wysyłali. Nim ostatni buntownik padł na ziemię jak ścięte drzewo, z długiego domu zaczęli pojedynczo wybiegać wielmożowie, którzy jeszcze w ten czas w owym domu się dozbrajali. Pierwszy Eskel rzucił się w szale w sam środek nacierających wojów.
Śmiertelnie raniony padł na Svena, próbując jeszcze wyszeptać mu do ucha klątwę. Tuż za Eskelem uderzył w szeregi atakujących Harald. Nim w całej sytuacji rozeznać się zdołał, Bjorn do pojedynku z owym wielmożem ruszył. Pozostawieni sami sobie jak harcownicy pojedynek stoczyli. Niestety nie był on długi, po krótkiej wymianie ciosów ranny Harald padł na ziemię.
Kolejny niby spłoszony królik zza miedzy, Stoigniew wyskoczył. Przebił się przez szeregi Bjorna i Thorolfa i na jednego z wojów uderzył. Lecz nim skończył się owy pojedynek, powalony i przyciśnięty przez liczne tarcze do matki ziemi został tak, że z braku tchu przytomność stracił. Ostatni do boju stanął sam wódz Sigurd. Nim hełm na głowę założył, rozejrzał się wokoło. Próbował wzrokiem dosięgnąć sprzymierzeńców swoich ale jako żywo żaden już na własnych nogach nie stał. Błędnym wzrokiem toczył po polu bitwy i bez zapału w bój ruszył. Podjął walkę nierówną ... ale szybko poddać mu się przyszło!
ODIN .... owy okrzyk zwycięstwa niósł się echem po całej okolicy. Tego jeszcze w Winlandzie nie było. Buntownicy liczebnością hirdę Bjorna i Thorolfa przewyższali, a mimo to bitwę ową rzezią należało by nazwać. Thorolf nakazał aby wolnych opatrzyć i z Winlandu na potępienie wygnać. Resztę chłopstwa i trallsów przy życiu lub rannych dobić, a gród Sobolewiec spalić, ku przestrodze.
Tak więc jesienne wiatry i deszcze, zawodzenie i płacz buntowników winlandzkich po całym Midgardzie roznosić poczęły.

WINLAND


I tak oto zakończył się dziewiąty dzień, dziewiątego miesiąca, od dziś znany jako ,,RZEŹ W SOBOLEWCU''.

Autor kroniki: Thorolf


WINLAND
Pojedynek. Od lewej: Harald, Bjorn.

WINLAND
Od lewej: Stoigniew, Sven, Ulf, Ragnar,  Bjorn, Thorolf, Gunnar, Bork, Eskel, Sigurd, Harald, Dobromir, Ottar
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND