|
...Był mroźny
styczniowy poranek, kiedy dotarliśmy z towarami na dwór Jarla Sigurda w
Valnorze. Wieści o jego zwycięstwach rozeszły się po całym Midgardzie,
ojciec mój postanowił więc zebrać najlepsze towary, jakie miał
na sprzedaż i wybrać się do Winlandu, w którym nigdy wcześniej nie był.
W drodze do Aranlandu napotkaliśmy zbrojną drużynę, szczęściem
nie byli to żadni rabusie lecz woje słowiańscy z ich wodzem Stoigniewem
na czele, którzy zmierzali w tym samym kierunku, na ucztę wydawaną
przez Jarla. Od tej pory nic złego spotkać nas nie mogło przy takiej
kompanii.
Na miejscu zostaliśmy przyjęci z honorami a ojciec mój w dowód wdzięczności
ofiarował część towaru jako prezent dla nowego Jarla, resztę zaś
zamierzał sprzedać następnego dnia. Tymczasem zaczęła się uczta, ławy
uginały się pod jadłem i miodem, gościom nie brakło niczego, Jarl
Sigurd chętnie opowiadał o wygranych bitwach.
Gdy tak siedziałem i przyglądałem się Sigurdowi, zastanawiając się,
ile bitew przyjdzie mu jeszcze stoczyć, zanim zapanuje pokój w całym
Winlandzie nagle do hallu wpadło dwóch mężczyzn, którzy nie zwracając
uwagi na gości podeszli do Jarla i coś mu szeptać poczęli. Po chwili
zachmurzyło się oblicze Sigurda, wstał i przedstawił przybyłych jako
swych zaufanych bondich Ottara i Eskela. Okazało się, że przyjechali z
niepokojącymi nowinami, jakoby najemnicy z Eldborga wyruszyli jakiś czas
temu w kierunku Valnoru.
,,Widzicie -
rzekł Jarl -że u nas nawet zimą jest gorąco, chwili wytchnienia bowiem
nie ma'' - po czym przeprosiwszy gości natychmiast kazał ludziom
Stoigniewa, Eskela i Ottara zbroić się i do wymarszu być gotowym.
Zamierzał czekać na traktach prowadzących do Valnoru na ruch Bjorna,
hovdinga hirdy z Eldborga, który już kiedyś gród złupił i spalił.
Wolał więc Sigurd stoczyć bitwę w lasach, by nowo odbudowanego Valnoru
nie narażać. |
|
To, co działo się potem, wiem z opowieści jednego z wojów Stoigniewa:
Jarl w porę zebrał wojsko i wyruszył, niedługo potem natknął się
bowiem na hovdinga i jego hirdę najemną, który wybrał się na Valnor
by zdobyć łupy. Jeszcze niedawno dzisiejsi przeciwnicy walczyli ramię w
ramię pod Helluborgiem. Walka była krótka, nie spodziewał się Bjorn,
że wszyscy sprzymierzeńcy będą w tym czasie u Sigurda. Śnieg w lasach
pod Valnorem długo potem pozostał czerwony, tyle krwi tam spłynęło.
Otoczony przez wojów Jarla Bjorn ledwo z życiem uszedł, zabiwszy
przedtem kilku w szale bojowym a z nim uszły niedobitki
jego wojska. Sigurd miał więc pewność, że nieprędko drugą taką próbę
podejmie.
Następnego dnia razem z ojcem sprzedaliśmy resztę towarów i trza nam
było do domu wracać. Sam Jarl przez jakiś czas nam towarzyszył i
zapraszał do siebie, gdy spokojniejsze czasy nastaną w Winlandzie, ja
jednak miałem przeczucie, że nieprędko to nastąpi...
Autor kroniki: Syn handlarza
TAM TEŻ ZGINĄŁ Z RĘKI JARLA SVEN AMARSON. |
|