WINLAND
O MĘSKIEJ ADORACJI TROCHĘ INACZEJ


Oczarowany przepychem stanąłem w drzwiach; drżący i oniemiały z wrażenia. Sala balowa pełna była szemrzących głosów, odurzających zapachów i kolorowych sukien uroczych panien z mniej, lub bardziej zamożnych domów. Pochyleni przy suto zastawionych stołach bogaci i szlachetnie urodzeni panowie, sączyli z kielichów czerwone wino ukradkowo zerkając na piękne białogłowy. Rozejrzałem się po sali i serce me zamarło w niemym uwielbieniu. Oto ta, dla której tu przybyłem, siedziała pogrążona w głębokiej zadumie. Zebrawszy całą swą odwagę podszedłem do swej wybranki. 
- Nadobna Pani, czy mogę choć przez chwilę popatrzeć na te lica przecudne niczym poświata księżyca odbijająca się łagodnie w tafli jeziora?
Ona wydęła swe karminowe usteczka i ledwie zaszczyciła mnie przelotnym spojrzeniem. Onieśmielony tą nikłą atencją zapytałem jednak ponownie:
- Czy dane mi będzie choć słów kilka słodkich usłyszeć, które niczym  przaśny miód smutki me rozwieją? Pozwolisz mi Pani spocząć obok i ogrzać się w Twym blasku? 
- Wybacz mi Panie, ale dziś wieczór blask mój innego opromieniać będzie.
Niczym batem smagnięty zatoczyłem się do tyłu i bez słowa pożegnania skierowałem swe kroki w stronę wyjścia. Pogrążony w rozpaczy dałem się porwać czarnym myślom, a smutek owładnął mną bezgraniczny.
Śmierć - przyjaciółka ma wierna jedynie towarzystwa dotrzymać mi postanowiła.

Transkrypcja anachronicznego tekstu na język powszechnie używany:

Wbijam się na imprezkę trochę już upizgany. Full wypas, czyli pełno najaranych dupeczek i jak zwykle jakieś szmule też są. Ziomale już widać trochę hajsu przygrzali bo im na widok dup jęzory do bollocksów uciekają. Lukam se dookoła i extra zajawkową cizię namierzam. Jest spooks se myślę i napieram do niej jak w dym.
- Strzała! Fajna dupa jesteś z twarzy - kopsnąłem do niej grypsa.
Laska nic, tylko gały wybałuszyła i fuckowkę mi pod nos podstawia. " Napalona znaczy" se myślę i walę dalej.
- Nie kumasz bazy lalka? Podsuń trochę dupę to swoją obok zrzucę.
- Wal się na ryj cwelu!
Ostra jakaś, a mnie czasu na gadki szkoda. Pale gume i pierwszą z brzegu szmulówne wyrywam. Chyba parę kresek walnęła bo nagrzana jest na maxa więc się nie odklejam; biorę ją pod pachę bo gizy jej się motają i zbijamy do zajezdni. Oj jazdeczka dziś będzie...

Autor: Ingeborge Nogard
WINLAND
WINLAND
WINLAND
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND