|
Wraz
z nadejściem wiosny rozpoczął się w Winlandzie czas wypraw.
Kiedy
zaś lody pękły w zatokach, przybył do naszej krainy posłaniec ze sławnego
Jomsborga. Zrazu tchu złapać nie mógł, zmęczony ucieczką przed zgrają
Skraelingów, która go pod same bramy grodu ścigała. Jednak już po
kilku łykach miodu zdołał przekazać zaproszenie od Jarla Einara do
udziału w obozie treningowym, mającym się odbyć niebawem w okolicach
grodu Rynia.
Sformowano
więc drużynę na tingu (thingu) winlandzkim, a skład jej wejść mieli:
Jarl Sigurd, Thorolf, Ottar, Hagen, Ragnar, Jorgsen, oraz piszący tę słowa
Bjorn.
Drużyna,
w ostatnich dniach kwietnia wyruszyła na zachód Midgardu. Zabrakło,
niestety samego Jarla Sigurda, który zmorzony chorobą, w ostatniej
chwili zrezygnował z prowadzenia wyprawy, zalegając w łożu.
Podróż
długo nie trwała i pod wieczór stanęliśmy u bram grodu, gdzie na
spotkanie nam wyszedł Jarl Einar. Późniejszą porą, przy ogniu, obok
wojów Jomsborga zasiedli tego dnia, przybyli z różnych stron Midgardu
przedstawiciele między innymi: Draconii Czarnej, drużyn z Kraśnika,
Rzeszowa i Wrocławia. Wśród zabranych znaleźli się też nasi
przyjaciele z Winlandu, Biorg z Menska i Hellmut z Ziem Czerwonego Wilka.
Na początku zabrał głos Jarl Einar, który gości przywitał i
przedstawił plany na dzień nadchodzący. Potem zaś przystąpiono do próbowania
miodów i raczenia się piwem, a napitków gospodarze nie szczędzili.
Dzień następny przebiegał wśród szczęku stali i trzasku pękających
tarcz. Odbyły się walki w Kręgu Honoru i Kręgu Zdrady.
Wojowie
stanęli również w szranki podczas turnieju o Nagrodę Jarla, który wyłowił
najbieglejszego z nich.
Pod
wieczór, po posiłku zasiedliśmy do wioseł ,,Jomsborga''. Czas spędzony
na łodzi uprzyjemniał skald zwany jako Mr. Walczak, opiewając pieśnią
piękno świata i czyny dawnych bohaterów.
Po kolacji zaś
Godi Jarosłwa ofiarę złożył Świętowitowi, by zapewnić drużynie
szczęście w nadchodzącym sezonie wypraw. Pod koniec ceremonii mogliśmy
obserwować rytuał przyjęcia kandydata do szeregu pełnoprawnych wojów
Jomsborga, a był nim Biorg z Menska!
Dzień drugi również
przebiegać miał pod znakiem miecza i topora. Oto utworzone naprędce drużyny
Wilków i Węży, rozpoczęły zmagania w terenie. Doszło do dwóch
krwawych starć. Pierwsze miało miejsce w lesie gdzie drużyny Wilków
mimo silnego ostrzału ze strony wroga, odniosła zwycięstwo przez wcześniejsze
wycięcie w pień czyhających w zasadzce odwodów drużyny Węży.
Do
kolejnej potyczki doszło na brzegu, kiedy to dowodzeni przez
Hovdinga Orma wojownicy Węży próbowali rewanżu na Wilkach, którym
przewodził Jarl Einar.
Tutaj nie szczędzono
sobie obelg, tak że nim szeregi się zwarły, nie znalazł się taki woj
któremu krew by nie zawrzała. Jednakże, Odyn to sprawił, lub też Wężom
udało się tak rozsierdzić Wilki, iż znów odniosły one zwycięstwo łamiąc
prawe skrzydło przeciwnika i okrążając resztę szeregu.
Kiedy nadszedł
czas wyjazdu, drużyna z Winlandu została zaszczycona pożegnaniem z
wielkimi honorami, a tym bardziej zaszczycony czuł się piszący te słowa,
którego przyjęto jako kandydata do drużyny Jomsborczyków.
Wesoło minęła
droga powrotna, kiedy to rozprawiano o gościnności i bogactwie
gospodarzy, o sztuce wojennej i wybornych miodach z jomsborskich piwnic.
I nie było
nikogo wśród nas , kto by tej wyprawy do najbardziej udanych nie zaliczył.
Przeciwnie, długo, jeszcze po karczmach Winlandu opowieści krążyły o
wspaniałości jomsborskiego grodu, jego gościnności i mocy.
Autor kroniki: Bjorn Długoręki
Jarl Einar
Od lewej: Biorg z Menska, Bregor i Orm
|
|
Od lewej: Jorgsen, Ottar i Orm
Gardhar
Mieszkańcy Draconii Czarnej
Jarl Einar w pojedynku z Ormem
Krąg honoru
Przed bitwą
Bitwa
A tak Jomsborczykom odbija się po przaśnym miodzie.
|
|