Widząc ogrom zła,
nienawiści i przelewanej krwi jaką biali wojownicy nawzajem sobie upuszczają,
postanowiłem przybliżyć ich umysły, ciała i dusze ku Wielkiej Tajemnicy.
Ludzie Wielkich Równin często korzystają z dobrodziejstw szałasu potu,
aby zachować duchową równowagę i cielesną siłę. Dziewiątego dnia, księżyca w którym rzeki zamarzają, wybrałem się do obozu mego białego przyjaciela, Wielkiego Wodza Białego Kruka (Thorolfa Wygnańca) w celu poprowadzenia uzdrawiającej ceremonii szałasu potu. W rytualnym obrzędzie oczyszczenia mogli wziąć udział wszyscy wojownicy różnych narodów (Wilcze Stado, Hirda Wielkiego Orła, Czarna Hirda i Marklandzka Hirda Bojowa). Jednak przybyli tylko: Borsuk (Ulf), Dziesięć Niedźwiedzi (Eskel Nieugięty), Język Byka (Kneź Stoigniew), Wilczy Pazur (Dobromir), Kojot (Morgan), Rosomak (Lothar) i Złoty Róg (Ottar). |
Przyniesiona
przez białych broń i wielkie okrągłe tarcze, zmąciły ciszę i
powagę ceremonii. Nie pomogło oczyszczające palenie szałwi, święty
dym z kalumetu (fajka) też nie dostarczył wskazówek białym
wojownikom, jak spotkać swoje przeznaczenie (pełną harmonii wizję
indywidualnej drogi postępowania w przyszłości). Dwanaście
rozżarzonych kamieni stygło nie przynosząc upragnionych przepowiedni. Brak
wyczucia u białych, ich ciągłe rozmowy o gadających kamieniach (kamienie
runiczne) chyba tak rozgniewały duchy, że żaden z nas nie dostąpił
duchowego oczyszczenia. Bardzo mnie
to zmartwiło, ale wtedy przypomniałem sobie słowa, Wielkiego Czarownika
mego ludu, który tak mówił o białych: ,,Nie próbuj ich zrozumieć i
nie żądaj aby oni zrozumieli ciebie''. Autor kroniki: Wódz |