1. Czy mógłbyś opowiedzieć o swoich początkach fascynacji historią?
Historią ogólną interesowałem się "od zawsze" i bez koncentrowania się na średniowieczu; tak jest zresztą do tej pory, z tym iż, dużo więcej uwagi poświęcam wiekom średnim. Pewien wpływ miały także książki fantasy i RPG-i. Po jakimś czasie tak się złożyło, iż pojawił się znajomy znajomego ze zdjęciami z pierwszej "Cedynii" 1999 i ostrą zajawką aby organizować bractwo Słowiańskie w Warszawie. No i tak wciągnąłem się w historie wczesnego średniowiecza i tzw. ruch rycerski.

2. Co sadzisz o innych grupach odtwarzających historie w Polsce?
Obecnie grup bawiących się w odtwarzanie historii jest tak dużo, iż trudno jest cokolwiek sądzić o tzw. ruchu rycerskim jako całości. Na pewno można zaobserwować podnoszenie poprzeczki, jeśli idzie o historyczność: kiedyś kolczuga z podkładek budziła podziw, dziś ludzie pytają się o takie z nitowanymi kółeczkami; Coraz rzadziej widać na imprezach ludzi w glanach z owijka (sławne GZO). Choć czasem to dążenie do doskonałości zmienia się w dyskusje np.: od ilu % zawartości wełny w wełnie jest ona "historyczna"... Jeśli zaś chodzi wyłącznie o wczesne średniowiecze, to na pewno jest już nas tyle, iż ktoś mógłby się pokusić o organizacje imprezy nie na 20 - 50 osób, lecz porównywalnej z "rycerskim" Grunwaldem. Bowiem brakuje nam "wcześniakom" jakiejś takiej wspólnej integracji i organizacji - nie da się być na wszystkich niewielkich imprezach. Kiedyś taka bitwą miała być Cedynia, dziś dobrze wróży rozwój zjazdu w Grzybowie, Jarl Einar z hirdu Nidgohr też zapowiada organizację dużej imprezy... Patrząc także na grupy odtwarzające wczesne średniowiecze w Polsce, rzuca się w oczy przewaga grup Wikinskich, co zapewne wiąże się z większą dostępnością materiałów o życiu, kulturze materialnej i duchowej oraz niewątpliwej atrakcyjności Wikingów jako wojowników których bala się cała Europa. Niestety nasi przodkowie nie pozostawili po sobie tylu wiadomości, a te które są dostępne bywają często sprzeczne. Na dobra sprawę nie wiemy na pewno skąd pochodzili i kiedy pojawili się na tych ziemiach. Trzeba też przyznać, iż często grupy Słowiańskie łączone są (czasem nie bezpodstawnie) z poglądami hmmm... skrajnymi. Choć czasem posądza się bogu ducha winne grupy neopogańskie o zbytnia "narodowość".

3. Czy jako grupa, organizujecie bądź macie zamiar organizować, jakieś imprezy historyczne?
Dopiero planujemy organizować imprezę historyczną. W tej chwili na przeszkodzie stoi przede wszystkim czas (w przyszłe wakacje duża część z nas będzie kończyć studia) , fakt, iż nie jesteśmy zbyt liczną grupą oraz brak terenu, na którym można spokojnie postawić mini gródek: kuchnię, chatki, zorganizować toaletę itp. Dlatego też w przyszłym roku raczej nie uda się nam ta sztuka. Ale za dwa lata już raczej na pewno.

4. Jaką epokę lub epoki dokładnie odtwarzacie?
Jako "Sclavinia" staramy się odtwarzać Słowian żyjących na ziemiach polskich w IX-X wieku. Jest to trochę "niewdzięczny" wybór ze względu na nikle dane archeologiczne i źródłowe. Poza tym część z nas bawi się w hiszpański Zakon Rycerski z Calatrava, mamy jednego "agenta" w Polskiej Komandorii Zakonu Templariuszy z Białorusi. Jesteśmy także zaangażowani w "ponadbractwowy" projekt Przemysława Soleckiego z d.BMiK-u.

5. Zadam Ci teraz pytanie, które już kilku osobom zadawałem. Co czujesz jak stoisz na polu walki?
Hehe, fajne pytanie... czuje obecność mych czcigodnych przodków patrzących na mnie z niebios i siłę starych słowiańskich bogów... A tak poważnie, to przede wszystkim dość duży zastrzyk adrenaliny i straszną frajdę. Nie należę jednak do osób które tracą nad sobą panowanie, choć byłem świadkiem autentycznego szalu bojowego - koleś zaczął walczyć ze wszystkimi , dopiero gdy został powalony na ziemie i przytrzymany w takiej pozycji parę minut przez trójkę swoich znajomych troszkę się uspokoił... zawsze też się troszkę boje walczyć z osobami słabo uzbrojonymi, gdyż wtedy trzeba strasznie uważać, aby nie zrobić krzywdy.
WINLAND


6. Pozwolisz, że kolejne pytanie będzie bardziej osobiste. Lubisz wygrywać pojedynki? Co czujesz jak przegrywasz?
A kto nie lubi? A gdy przegrywam to nic się nie dzieje - przeciwnik był lepszy i koniec. Zawsze jest ktoś, kto obserwuje walkę z boku i może mi powiedzieć, w jakim elemencie byłem słabszy, mogę wyciągnąć wnioski i poprawić się następnym razem. Z tematem pojedynków wiąże się tez pewna kwestia: większość tzw. walk bojowych jest prowadzona zgodnie z zasada przerwania walki po trafieniu. jest to efektem tego, iż pierwsze bractwa były "rycerskie", i turnieje które organizowali, były wzorowane na zabawach rycerskich, gdzie rzeczywiście walczono do jednego trafienia i najczęściej bronią drewniana. Lecz ciężko powiedzieć, iż jest to walka stricte bojowa - to była raczej zabawa. podobnie jak wczesny "krąg zdrady". My walczymy (i staramy się zaszczepić te zasady na gruncie polskim) bez przerw po trafieniu, na czas (1-3 min.) lub do 10 trafień. Ma to swoje plusy: lepiej oddaje prawdziwą walkę (gdyż często dzieje się tak, iż osoba która trafiła pierwsza np. w nogę, jest tak "odkryta" iż trafić ja kilka razy lub przewrócić nie ma najmniejszego problemu. Pozwala myśleć bardziej strategicznie nad rozłożeniem sił (często zdarza się, iż osoba w początkowej fazie walki prowadzi, lecz przeciwnik jest ja w stanie zamęczyć fizycznie i pod koniec wygrać). A gdy do tego dodać np. rożne punktowanie za ciosy w głowę/kończyny to w ogóle robi się ciekawie... Wymaga to jednak mocnego sprzętu ochronnego no i co najmniej 3 sędziów, dzielących się praca.

7. Gdybyś miał jedną, jedyną szansę cofnąć się w czasie, gdzie byś się udał?
Nie muszę się specjalnie zastanawiać: w legendarne początki kształtowania się państwowości Polski, czyli w czasy Piasta lub Ziemowita. Tyle rzeczy przestało by być zagadka. Jak to naprawdę było z dynastia Popielidów, czy znano pismo jakiegoś typu, czy nie, skąd właściwie przyszli nasi przodkowie, Jakie dokładnie były założenia religii słowiańskiej czy choćby nazwy bóstw, mnóstwo detali kultury materialnej, jak się ma nasze odtwarzanie techniki walki do oryginalnej... Mógłbym tak wymieniać jeszcze ze dwie strony...

8. A co na to Twoja rodzina? Chodzi mi o to, jak są spostrzegane twoje nietypowe zainteresowania - nie zawsze bezpieczne.
Cóż, traktują to jako hmm...  nieszkodliwe dziwactwo. Troszkę ich irytuje fakt, iż wszędzie poniewiera się jakieś żelastwo/materiały/skóra. Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo to... nie informuje o takowym. Najwięcej "problemów" stwarza pani mego serca, szczególnie jeśli musze ja przekonać co do wyjazdu za wschodnią granicę... . Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, gdy bawimy się z ludźmi rozsądnymi, to niebezpieczeństwo jest niewiększe niż spacer po chodniku (może o tym coś powiedzieć Jarl Hordy Fenrira... Oczywiście większość z nas, dzielnych wojowników, lubi opowiadać jakie to wszystko jest groźne, szczególnie siedząc naprzeciw przedstawicielki płci pięknej (i wrażliwej na bohaterstwo)...

9. Zadam Ci już ostatnie pytanie: Co byś doradził młodym osobom, które dopiero zamierzają stworzyć bractwo?
Przede wszystkim zastanowił bym się, czy nie lepiej jest dołączyć do istniejącej grupy. Czasem tak jest lepiej (i łatwiej ma się gotowe wzory, pomoc, treningi itp.) niż tworzyć 2-3 osobowe bractwo. Jeśli już jest się zdecydowanym na własną grupę, to radził bym szukać kontaktu ze "starszymi" ekipami. To także spore ułatwienie np. jeśli chodzi o poszukiwanie dobrych rzemieślników, wykrojów ubrań, technik walki czy wreszcie zaproszeń na rozmaite imprezy średniowieczne, co jest o tyle ważne, iż dzisiaj nowa grupa bez wstawiennictwa osób "starszych" ma praktycznie nikle szanse na pojawienie się na jakimś znanym turnieju. A większość ludzi z tzw. znanych bractw (no poza paroma osobami o zbyt wybujałym ego) bardzo chętnie pomoże i "wskaże drogę". No i radzę dużo czytać, intensywnie szukać dobrych wzorów (np. w internecie) i nie bać się zadawać pytania.

Autor: Thorolf.
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND