Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Poznaniu
Filia we Wrocławiu
Administracja
Tryb zaoczno - eksternistyczny
 
Arkadiusz Stępień

 
"Długie łodzie Wikingów"

 
Praca dyplomowa
Praca napisana pod kierownictwem naukowym
dr hab. Grzegorza Straucholda
Wrocław 2004

WSTĘP
Inspiracją do tytułu mojej pracy był film Jacka Cardiffa pt. "Długie łodzie Wikingów", stanowiący opartą na nordyckich sagach opowieść o wyprawie Wikingów na poszukiwanie magicznego dzwonu ze szczerego złota. W rozdziale pierwszym przedstawiłem zróżnicowanie ludności tamtych czasów, począwszy od przywódców - królów i jarlów, ludzi wolnych do kobiet i dzieci, skończywszy na niewolnikach. W kolejnym rozdziale opisałem życie codzienne mieszkańców Skandynawii, w Danii, Szwecji i Norwegii oraz handel, który odbywał się w dużych portach morskich, w miastach, a niekiedy wewnątrz lądu przy głównych traktach komunikacyjnych i wielkich rzekach. Nie pominąłem również miejsc, do których wyprawiali się Wikingowie w celu zagarnięcia nowych ziem, zdobycia skarbów i innych pobudek, które nimi kierowały. Opisując Jomsborg, na wyspie Wolin, materiały zaczerpnąłem w większości z przekazów i sag naocznych świadków tych wydarzeń - skaldów. W przedostatnim rozdziale pt. "Wierzenia" chciałem zaznaczyć, że mitologia Wikingów jest bardzo rozbudowana, prawie tak bardzo jak mitologia okresu rzymskiego czy starożytnej Grecji. Jeżeli chodzi o wierzenia ludności tamtych czasów dla mnie niewątpliwie najciekawszym etapem są zmagania pogańsko - chrześcijańskie, nawracanie ludności za pomocą krzyża i miecza, nieustanne powroty do władzy pogańskich żerców (kapłanów) i ciągła walka o władzę, ziemię i złoto. Ostatni rozdział ilustruje największe osiągnięcia Wikingów - statki, mające decydujący wpływ na styl ich życia oraz niezdobyte twierdze, które budowali i bitwy jakie stoczyli.
W pracy wykorzystałem kilka pozycji książkowych znanych autorów, opisujących tematykę skandynawską w wiekach VIII - XII. Dzięki pomocy internetu, z którego zaczerpnąłem również wiele materiałów udało mi się zamieścić w mojej pracy ciekawe zdjęcia. Bibliografia i strony internetowe, z których korzystałem w pisaniu pracy oraz spis ilustracji, znajduje się na jej końcu. Spis treści poszczególnych rozdziałów umieściłem na początku pracy, za stroną tytułową.
 
Rozdział I. LUDNOŚĆ
 
1. JARLOWIE I KRÓLOWIE
Zachowanie spokoju wewnątrz państwa i jego zewnętrznej potęgi zależało od organizacji prawnej i wojska. Dowództwo w czasach zagrożenia spoczywało w rękach wybitnych żołnierzy, a ich wojenny autorytet przenosił się także na czas pokoju. Lokalni przywódcy istnieli już na samym początku ery wikingów i pozostali oni nadal mniej lub bardziej zależni od władzy królewskiej. Pierwotnym znaczeniem słowa jarl, angielskie earl, było "człowiek wybitny", ale w IX stuleciu jego zastosowanie w Skandynawii zostało ograniczone niemal wyłącznie do ludzi wysokiej pozycji, którzy mogli być niezależnymi władcami lub ludźmi podporządkowanymi jedynie królom. Jarlowie nie mogli długo odgrywać roli w administracji państwowej, bowiem zabrakło dla nich miejsca. Istniało wielu synów i wnuków królewskich, którzy woleli rządzić sami. Król miał jedną funkcję - utrzymać , a jeśli to możliwe, powiększyć honor, bezpieczeństwo i dobrobyt swego ludu. Mógł to uczynić broniąc go przed wrogami lub dokonując udanego najazdu. Czyniło go to odpowiedzialnym za bezpieczeństwo publiczne oraz organizację i prowadzenie wojen. W czasach pogańskich król był kimś w rodzaju arbitra w sprawach prawnych, ale stopniowo zaczęto go coraz bardziej uważać za jedyne źródło prawa i za najwyższego sędziego, co było jeszcze jednym składnikiem poglądu chrześcijańskiego, że obowiązkiem króla jest dbałość o religię, cnotę i sprawiedliwość oraz karanie występku i niegodziwości. Kraj jako całość należał do króla, a pokój w kraju był pokojem królewskim. Wykroczenie przeciwko jednostce było więc wykroczeniem również przeciwko królowi, bowiem to wykroczenie naruszało jego pokój. 
 
2. WODZOWIE I HIRDY BOJOWE
Możni odgrywali główną rolę w sprawach wojskowych. Wódz dowodził pospolitym ruszeniem, które tworzyli wszyscy zdolni do noszenia broni wolni mężczyźni. W czasie wojny wódz miał nieograniczoną władzę. Wymagał, aby znajdujący się pod jego rozkazami mężczyźni utrzymywali swój rynsztunek w należytym stanie. Wodza otaczała drużyna, rekrutująca się z młodych wojowników, żądnych łupów i sławy. Drużynnik składał swojemu wodzowi przysięgę wierności, której złamanie okryłoby go wieczną hańbą. Otrzymywał od niego miecz i pozostały rynsztunek bojowy oraz konia. Przysługiwał mu udział w łupach. Drużynnik uważał wodza za swego władcę. Powrót z bitwy, w której poległ wódz, świadczył o tchórzostwie, uważanym wówczas za wielką hańbę. Drużyna bowiem zobowiązana była chronić wodza, służyć mu bez reszty i jeśli szczęście wojenne odwróciło się od niego, zginąć w walce razem z nim. Stojący na czele drużyn wodzowie walczyli między sobą i z sąsiednimi plemionami, wyprawiali się do obcych krajów oraz zajmowali się rozbojem morskim. Zdobyte łupy: kosztowne metale, ozdoby, tkaniny, odzież, broń i inne przedmioty pochodzące z bogatszych krajów, jeńcy, których sprzedawano lub pozostawiano jako niewolników - wszystko to stanowiło główne źródło wzrostu ich bogactwa.
Wodzowie germańscy dobierali sobie ludzi, którzy tworzyli ich straż przyboczną i stanowili zalążek zastępów zbrojnych plemienia. Bogaci wodzowie w erze Wikingów i we wczesnym średniowieczu mieli również świtę krzepkich drużynników. Niektórzy z nich mieszkali w okolicy i stawiali się tylko w razie potrzeby, albo na letnie wyprawy, reszta jednak stanowiła stały orszak. Najbardziej znaną nazwą zbrojnej drużyny jest hird, słowo zapożyczone z anglosaskiego hired w okresie około 1000 roku. Oznaczało ono w języku angielskim "rodzinę domowników". W języku skandynawskim termin ten został z czasem ograniczony do drużyny króla albo jarla. Należący do drużyny mieli własny wiec, na którym roztrząsano wewnętrzne spory. Jeśli udowodniono komuś winę, przenoszono go za karę o jedno miejsce niżej niż dotychczas przezeń zajmowane w halli. O wyróżnieniu świadczyła odległość wyznaczonego miejsca przy stole od miejsca wodza lub gospodarza w środkowej części halli, wokół której koncentrowało się ciepło, światło i służba. Według Svena Aggesona niepoprawny przestępca był sadzany na najniższym miejscu i wszyscy mieli prawo rzucać w niego ogryzione kości. Jeżeli któryś z członków drużyny zaatakował drugiego, zostawał przepędzony z hirdu z imieniem "nidingra" i winien był opuścić kraj. Sam król miał ogromne uprawnienia w procesie przeciwko komuś ze swej drużyny, kogo oskarżył o nielojalność lub zdradę. Potrzebował tylko przysięgi dwóch innych członków swojej drużyny, aby mu udowodnić winę, a jeśli nawet nikt przysięgi nie złożył, oskarżenie pozostawało w mocy i obwiniony musiał się oczyścić z winy przez sąd boży. Formą próby stosowanej wobec kobiety było wyciąganie kamieni z dna kotła z wrzącą wodą. Najpospolitszym typem sądu bożego było tzw. "noszenie żelaza" znane na obszarze całej Północy i szczegółowo opisane w Prawie Skanii: "Jeżeli człowiek ma nieść żelazo, musi umyć rękę i potem niczego nią nie dotykać, ani włosów, ani ubrania, ani niczego innego, póki nie dotknie żelaza i nie podniesie go". Wtedy należało zrobić dziesięć kroków i je rzucić. Ten kto rzucił je wcześniej był potępiony. "Gdy tylko to zostanie dokonane, należy założyć mu na rękę rękawicę i opieczętować i zdjąć dopiero w sobotę [próby przeprowadzano w czwartki]. Ręki nie wolno uwalniać z rękawicy, dopóki nie przybędzie oskarżyciel i trzeba na niego czekać aż do końca ustalonego czasu wiecu. Jeśli nie przyjdzie, wtedy obecni mają uwolnić dłoń i osądzić, czy oskarżony jest winien, czy nie. Jeśli jest czysty....wówczas zapłaci kapłanowi jego należność, jeżeli nie jest czysty, wtedy zapłaci oskarżyciel". Bandażowanie i oglądanie rany było normalną procedurą i decyzja opierała się na względnej czystości rany. Hird miał własnych urzędników. Najstarszym z czołowych urzędów był stallari, "marszałek", słowo zapożyczone z anglosaskiego, ale pochodzące od łacińskiego stabularius, oraz merkismadr, "dzierżący sztandar". Oba te urzędy były urzędami wojskowymi, marszałek zaś występował oprócz tego jako rzecznik króla i reprezentant członków drużyny przed królem. W XIII wieku, w miarę jak otoczenie króla stawało się coraz bardziej dworem, a mniej obozowiskiem zbrojnych, zaczęły powstawać rozmaite urzędy: stolników, szefa służby domowej, podczaszego i najważniejszego ze wszystkich - kanclerza, zazwyczaj duchownego, który miał w swojej pieczy królewską pieczęć i sekretariat. 
 
3. LUDZIE WOLNI
Ludzie różnej pozycji społecznej mieli różne prawa. Niewolnik nie miał żadnych praw z zasady, a w praktyce bardzo nieliczne, zaś człowiek wyzwolony miał przez dłuższy lub krótszy czas nałożone pewne ograniczenia na swoją niezależność, póki on sam lub jego potomkowie nie znaleźli się w szeregach ludzi tradycyjnie wolnych, uzyskując przez to wspólne im prawa: prawo do zabierania głosu w sprawach publicznych, prawo do noszenia broni, możliwość pełnego korzystania z praw. Prawa człowieka wolnego były również uwarunkowane jego pochodzeniem, majątkiem i ze sprawowanym urzędem. Strofa pieśni Hávamál jest wymowną pochwałą niezależności, choćby najskromniejszej: "Lepiej mieć domostwo chociażby najmniejsze - każdy jest najlepszy w swoim własnym domu: może mieć tylko dwie kozy i dom z krokwiami powiązanymi powrozem - ale lepsze to od żebrów". 
Słowa te mogą się odnosić do wszystkich czasów, ale rozwój klasy małorolnych czy zagrodników przyspieszyły te same czynniki, które spowodowały znaczny wzrost ziem dzierżawionych pod koniec XIII wieku. Prawdopodobnie wielu niewolników wyzwolonych w ciągu XI i XII wieku żyło w gospodarstwach małorolnych w obrębie głównego gospodarstwa i świadczyło rentę dzierżawną w naturze lub odrobku. Wolni ludzie z rodzinami, lecz bez środków materialnych mogli robić to samo. Pojedynczy wolni znajdowali zwykle zatrudnienie w rodzinnym gospodarstwie, ale naturalne nadwyżki siły roboczej w niektórych miejscach, a jej niedobory w innych oznaczały również, że wolni mogli pracować jako najemnicy. W gospodarstwach potrzebni byli rzutcy ludzie do pasania bydła i owiec, zwłaszcza gdy system gospodarki wymagał wypasów w górach. Inni ludzie byli potrzebni do polowań i połowu ryb, kiedy warunki na to pozwalały oraz do ścinania drzew czy kopania torfu, tam gdzie praca niewolnicza była nieosiągalna. W gospodarstwie specjalizacja była bardzo niewielka zarówno w pracach polowych, jak i zadaniach wykonywanych pod dachem, a więc w przygotowaniu produktów żywnościowych do natychmiastowego i późniejszego spożycia, w przędzeniu, tkaniu, wyrobie przedmiotów z rogu i kości oraz innych zajęciach. Każdy gospodarz był do pewnego stopnia swoim własnym cieślą i kowalem. Możni często wznosili swoje dwory w pobliżu miejsc, gdzie przepływały kupieckie okręty: na wyspach, wysuniętych daleko w morze cyplach, nad cieśninami, w głębi fiordów. Kontrolowanie handlu było istotnym źródłem bogacenia się skandynawskich możnych. Handel ten był nierozerwalnie związany z rabunkiem, a lwia część łupów dostawała się możnym. Można więc przypuszczać, że żyli oni w większej mierze z łupów wojennych niż z wyzysku miejscowej ludności i nie byli zbyt ściśle powiązani z ziemią. Rodzaj ich bogactwa oraz sposób jego zdobywania zdecydował o ich ogromnej mobilności, ruchliwości. Mogli oni w każdej chwili przedsięwziąć wyprawę celem zdobycia łupów lub osiedlenia się w innym kraju. Ruchliwością wyróżniali się nie tylko poszczególni możni, ale również część prostego ludu, gdyż ich życie było ściśle związane z morzem. Młodzież przedsiębrała wojskowe lub handlowe wyprawy, opuszczając ojcowiznę i wyruszając w obce strony. Najbogatsi gospodarze posiadali własne okręty, mniej zasobni dysponowali łodziami. Tylko nieliczna część społeczeństwa wikińskiego mieszkała w miastach. Większość Wikingów zajmowała się uprawą roli i mieszkała w małych wioskach usytuowanych nad brzegami fiordów lub na nizinach wewnątrz kraju. Często lokowano je na szczytach wzgórz, skąd roztaczał się dobry widok na całą okolicę. Pozwalało to na w miarę wczesne zidentyfikowanie zbliżających się do wioski wrogów. Domy mogły być różnej wielkości (od 10 do 100 stóp długości, czyli 3 do 30 metrów). Największe miewały czasem długość 250 stóp, czyli 83 metry. Często wikiński dom miewał tylko jedno pomieszczenie, które w zależności od potrzeb dzielono na mniejsze pomieszczenia mieszkalne i obory lub stajnie dla zwierząt. W Norwegii domy budowano głównie z drewna. Stosowano tu technikę polegającą na budowie ścian z pionowych bali, których końce wkopywano w ziemię. Dach kryto gontem. Biedniejsi mieszkali w chatach z plecionych gałęzi uszczelnianych gliną. Do pokrywania dachów domów używano też sprasowanej trzciny i słomy. Na obszarach gdzie brakowało drewna (np. Islandia) domy budowano z kamienia, torfu czy ziemi, praktycznie wykorzystując do tego celu wszystkie dostępne w okolicy materiały jako budulec. Część domów budowanych w Islandii czy innych wyspach północnego Atlantyku wkopywano w ziemię, a ściany od wewnątrz pokrywano drewnem. Chroniło to pomieszczenia przed wilgocią i zimnem. Wzdłuż ścian izby umieszczone były ławy pokryte skórami zwierząt służące do siedzenia i spania. Łóżek używano tylko w bogatych rodzinach. Palenisko było umieszczone pośrodku izby i było głównym źródłem światła i ciepła w domu. Dym z niego uchodził przez dziurę w dachu. Nie była to zbyt dobra wentylacja, więc głównie dlatego Wikingowie nie lubili siedzieć w domostwach i podejmowali swoje łupieżcze wyprawy. Innym (kto wie czy nie najważniejszym powodem częstych wypraw Wikingów) była wątpliwa uroda ich kobiet. Z pewnością woleli obce niewiasty. Gdy potrzebowano dodatkowego oświetlenia używano lamp napełnianych woskiem lub łojem Najważniejszym pomieszczeniem w wikińskim domu była główna izba z paleniskiem. Zamożne domy były wyposażone w pojedyncze drewniane meble i zamykane skrzynie na kosztowności. Po obu stronach izby znajdowały się niewielkie pomieszczenia przeznaczone na kuchnię i tkalnię. Małe półziemianki na zewnątrz pełniły rolę warsztatów i obór. Ściany w domu wodza były często rzeźbione i malowane. Zawieszano na nich różnorakie ozdoby. Większość wikińskich farm posiadała oddzielny budynek będący łaźnią, z którego korzystano w sobotę - dzień zarezerwowany dla kąpieli w tradycji tych narodów. 
 
4. KOBIETY, MAŁŻEŃSTWO, DZIECI
Główne zadania kobiet to opieka nad małymi dziećmi, gotowanie i podawanie jedzenia, pranie i sprzątanie, dojenie krów i wyrób produktów mlecznych. Gospodyni zawiadywała służbą domową i wszystkim, co znajdowało się w domu. Kobieta nie miała żadnych praw politycznych, a jej udział w czynnościach prawnych ograniczał się do roli świadka w kilku wyjątkowych przypadkach. We wczesnym okresie niemożliwe było wytoczenie sprawy kobiecie jako jednostce, gdyż za postępki żony odpowiadał mąż. W XII wieku było już inaczej. W Islandii np. poddawano kobiety sądowi bożemu, a prawa przewidywały możliwość karania kobiet banicją lub śmiercią. Kobiety więc nie bardzo się liczyły w tym, co było światem męskim. Podporządkowanie to utrzymywano z całą surowością, ale istnieje także wiele świadectw, że były one ogólnie biorąc szanowane i miały dużą swobodę osobistą. Dawało się to prawdopodobnie silniej odczuć w czasach pogańskich niż w chrześcijańskich oraz w nowych osiedlach i koloniach wikińskich za granicą, niż w ustabilizowanym społeczeństwie rolniczym w kraju. Dziewczyna była jakby częścią i własnością rodziny jako całości. Jej reputacja rzutowała na honor jej krewnych i znajdowała odzwierciedlenie w konkretnej wartości, jaką przedstawiała w transakcji małżeńskiej, której przedmiotem stawała się później. Wśród ludów germańskich małżeństwo było zasadniczo transakcją handlową pomiędzy dwiema rodzinami. Chrześcijaństwo zmieniało radykalnie stosunek do małżeństwa i w prawach dzielnicowych Danii i Szwecji mało pozostało śladów jego dawniejszego komercjalnego charakteru. Natomiast w Norwegii i Islandii stary system przeważał aż do początku XIII wieku. Od ewentualnych kandydatów na małżonków oczekiwano, by ich pochodzenie i stan majątkowy były podobne, chociaż zdarzało się, że dziewczyna bywała "poślubiana dla pieniędzy". Pierwszym krokiem były oświadczyny składane na ręce prawnego opiekuna dziewczyny. Jeżeli on ustosunkował się do nich przychylnie, wówczas starano się o uzyskanie zgody dziewczyny, ale nie było to konieczne, a w czasach pogańskich nie było dla niej ucieczki przed małżeństwem. W czasach chrześcijańskich mogła się ona zasłonić chęcią wstąpienia do klasztoru. Następowała formalna ceremonia zaręczyn przypieczętowanych wobec świadków uściskiem dłoni pomiędzy opiekunem a narzeczonym lub jego reprezentantem. Sama dziewczyna nie brała w tym udziału. Ślub odbywał się w wyznaczonym po zaręczynach czasie. Przybierał on formę uczty, która odbywała się zazwyczaj w domu panny młodej, ale mogła się również odbyć w domu pana młodego lub znaczniejszego krewnego. Przyjęcie weselne mogło się ciągnąć tydzień, a nawet dłużej. W czasach pogańskich ze ślubem łączyły się ceremonie religijne, mające na celu zwłaszcza odegnanie złych mocy i zapewnienie płodności, a picie odgrywało ważną rolę. W czasach chrześcijańskich trzeba było ogłosić zapowiedzi, a niekiedy przedstawić dowód, że małżeństwo nie dotyczy zakazanych stopni pokrewieństwa. Stało się zwyczajem, ze młodą parę błogosławiono u drzwi kościoła. Cudzołóstwo żony było poważnym wykroczeniem, tak poważnym, ze niektóre prawa dzielnicowe upoważniają męża do zabicia jej wraz z kochankiem, jeśli przyłapie ich razem. Niekiedy mąż odsyłał żonę krewnym, którzy mieli nawet prawo sprzedać ją w niewolę. Mąż natomiast nie podlegał karze, jeśli miał konkubinę lub dzieci poza małżeństwem. Zazdrośni i mściwi małżonkowie, którzy bardzo troszczyli się o honor swój i rodziny czuwali nad bezwzględną wiernością małżonek. Kobiecie przysługiwało prawo do rozwodu. Mogła z niego skorzystać, jeśli małżonek popadł w nędzę, skrzywdził ją lub zachowywał się w sposób jej uwłaczający (na przykład gdy nosił strój zbyt podobny do niewieściego). Jedynym możliwym do zastosowania we wczesnym okresie sposobem regulacji liczby ludności było pozostawianie niechcianych członków społeczeństwa na zatracenie. Zawsze kiedy rodziło się dziecko należało podjąć decyzję, czy wychowywać je, czy nie. Decyzja należała do ojca i jeśli dziecko było jego prawowitym potomkiem, niewątpliwie uznawał je za członka rodziny, chociaż poważnie zniekształcone dzieci pozostawiano z reguły na śmierć. Zwyczaj ten był dozwolony jeszcze w czasach chrześcijańskich. Za zabicie dziecka, któremu dano choćby tylko raz possać pierś matki groziła kara. Nietrudno potępić te barbarzyńskie zwyczaje, lecz w istocie nie można ich traktować jako przejawów braku uczuć rodzicielskich. Okrucieństwo to miało swe źródła w nędzy. Surowe warunki klimatyczne Islandii stale groziły głodem jej mieszkańcom. W okresie wielkiego głodu, jaki nawiedził wyspę w zimie 976 roku, zabijano starców. Nie przypadkiem Duńczycy zasłynęli w Europie zachodniej jako żarłocy - bardzo skąpo jadający w swej ojczyźnie rzucali się na pożywienie, którego mieli pod dostatkiem mieszkańcy krajów hojniej obdarzonych przez przyrodę. Dziecku nadawano imię, czemu jeszcze w czasach pogańskich towarzyszyło spryskanie wodą i złożenie podarunku (po raz drugi dziecko otrzymywało prezent, kiedy wyrzynał mu się pierwszy ząbek). Wybór imienia był sprawą ważną, gdyż wierzono, ze między imieniem a cechami osobowości istnieje współzależność. Czasem imiona biegły przez całe pokolenia szeregami aliteracyjnymi (Agni, Alrek, Yngvi, Iorund, Egil, Ottar, Adils, Eystein, Yngvar, Onund, Ingiald, Olaf - są to imiona występujących po sobie kolejno królów dynastii uppsalskiej, wszystkie zaczynające się od samogłoski). Czasem nadawano nowo narodzonemu synowi imię zmarłego krewnego, dziadka lub wuja. Są to dowody świadczące o przekonaniu, ze towarzyszyło temu przekazanie cech charakteru zmarłego, a nawet odrodzenie samego zmarłego. Po przyjęciu chrześcijaństwa zaczęły stopniowo wchodzić w użycie imiona świętych i biblijne, ale nie wyparły one dawnych, rodzimych, nie wyłączając tych, które były utworzone od nazw bóstw pogańskich, zwłaszcza Thora. W czasach chrześcijańskich prawo do życia dawał dziecku chrzest, który czynił je członkiem społeczności chrześcijańskiej, jak tego wymagały prawa. Ojciec miał całkowitą władzę nad swoimi dziećmi. Sposób ich traktowania był bardzo różny, od surowego do pobłażliwego. Ludzie lubili widzieć w dziecku oznaki męstwa, co głównie oznaczało podziw dla chłopców niesfornych i opornych. Dzieci często wychowywały się w innej rodzinie, zazwyczaj u człowieka, który pozostawał w stosunku lennym do ojca dziecka. Według prawa we wszystkich krajach skandynawskich chłopcy osiągali pełnoletność w wieku piętnastu lub szesnastu lat, ale istnieją pewne przesłanki, że we wcześniejszym okresie również chłopcy dwunastoletni byli uznawani za dorosłych członków społeczeństwa. Kwestia odpowiedzialności prawnej chłopca była traktowana różnie w zależności od kraju i dzielnicy. Dzieckiem z nieprawego łoża było dziecko urodzone poza związkiem małżeńskim lub przed jego zawarciem. Zawarte później małżeństwo nie uprawomocniało jego pochodzenia, chociaż zasada prawa kanonicznego mówiąca, że zawarcie związku małżeńskiego uprawomocnia pochodzenie dziecka została wprowadzona w niektórych częściach Skandynawii przed skodyfikowaniem praw. Syn nieślubny nie miał prawa dziedziczenia, jeżeli istnieli prawowici spadkobiercy, ale w Danii i Szwecji ojciec mógł uznać swoje ojcostwo na wiecu i ogłosić syna członkiem rodziny oraz ofiarować mu dary. Dzięki temu aktowi syn uzyskiwał prawa dziedziczenia. 
 
5. NIEWOLNICY
Pozycja prawna niewolnika: 
1. "Jeżeli człowiek wolny i niewolnik popełnią razem kradzież, wówczas złodziejem jest człowiek wolny, a niewolnik nie będzie karany, ponieważ człowiek wolny, który kradnie z cudzym niewolnikiem, kradnie sam".
2. "Jeżeli czyjś niewolnik zostanie zabity, wówczas nie trzeba składać przysięgi wyrównawczej za niego, tak jak nie składa się jej za inne bydło do kogoś należące, jeśli się je ubije". W prawie duńskim człowiek, który przyjął nawiązkę w gotówce za doznaną krzywdę, otrzymywał od swojego przeciwnika składane pod przysięgą zapewnienie (tak zwana "przysięga wyrównawcza"), że gdyby on znalazł się w jego sytuacji, również przyjąłby nawiązkę - tzn. nie odtrąciłby jej z pogardą i nie szukałby krwawej zemsty".
3. "Jeżeli pan zabije własnego niewolnika, nie odpowiada przed prawem, chyba że zabije go w prawnie ustanowione święta albo w Wielkim Poście, a wówczas karą jest wygnanie".
Niewolnik stanowił przedmiot. Odwieczną zasadą było, że jeśli go okaleczono lub zabito przypadkowo lub celowo, wówczas konieczne było wynagrodzenie właścicielowi straty. Niewolnik nie mógł niczego posiadać, niczego dziedziczyć i niczego po sobie pozostawić. Jego małżeństwo nie miało żadnego znaczenia, a on sam nie posiadał władzy rodzicielskiej nad swoimi dziećmi. Nie mógł brać udziału w żadnych transakcjach handlowych ani w postępowaniu prawnym. Jego jedyną więzią ze społeczeństwem był właściciel, który w konsekwencji za niego odpowiadał i karał za przewinienia. W Islandii człowiek, który zabił cudzego niewolnika, zasługiwał na pomniejsze wyjęcie spod prawa, niewolnik zaś, który odniósł obrazę ciała, otrzymywał jedną trzecią odszkodowania (pozostałe dwie trzecie otrzymywał oczywiście właściciel). Prawa szwedzkie dowodzą, że rodzimi thrallowie mogli posiadać dom i żywy inwentarz. Pozwalano też niewolnikom handlować na publicznych targach i przeprowadzać prywatne transakcje. Prawa norweskie zezwalały niewolnikowi na zajęcie miejsca obok wolnych w obronie przed najeźdźcami. Niewolnik zaś, który zabił jednego z najeźdźców otrzymywał wolność. Niechęć chrześcijaństwa, upadek dostaw, nowe środki do życia, których dostarczała kolonizacja wewnętrzna i rosnący przemysł rybny, silniejsze rządy monarchistyczne, obce wpływy - wszystko to przyczyniło się do położenia kresu niewolnictwu w krajach północnych. Niewolnictwo było uznaną instytucją przez cały czas trwania ery Wikingów i w okresie wczesnego średniowiecza. Można uważać niewolników za klasę, która odegrała właściwą sobie rolę w ogólnym postępie ekonomicznym w krajach skandynawskich, przyczyniając się w pośredni sposób do osiągnięć Wikingów.
  
Rozdział 2. WIKINGOWIE - PAŃSTWA I SPOŁECZEŃSTWA
 
1. ŻYCIE CODZIENNE
O ile mieszkańcy przeważającej części ówczesnej Europy byli rolnikami, o tyle w Skandynawii bondowie - jak zwano tam ludzi wolnych, gospodarzy, głowy rodzin - byli nie tyle rolnikami, co hodowcami bydła, myśliwymi, rybakami, żeglarzami, wielorybnikami. Handel, znacznie rozwinięty na północy już we wczesnym średniowieczu, umożliwiał zamieszkującej tu ludności pewne uzupełnianie jej skąpych zasobów żywnościowych: wywożono skóry, futra, ryby, drewno, tkaniny samodziałowe, rudę żelaza, kamień formierski i wymieniano te towary na zboże, wino, broń, ozdoby i inne wyroby rzemieślnicze. Wśród plemion zamieszkujących poszczególne rejony Półwyspu Skandynawskiego oraz Jutlandii długo utrzymywały się formy rodowej wspólnoty ziemi. Do VIII - IX wieku istniała wielka rodzina patriarchalna, skupiająca kilka pokoleń najbliższych krewnych. W ramach jednego gospodarstwa rodzice łączyli się nie tylko ze swymi dziećmi, lecz również z rodzinami ich dorosłych synów. Zazwyczaj taka wielka rodzina zajmowała jeden budynek. Archeolodzy odkryli ślady dużych, długich domów z tego okresu. Długość ich sięgała 20-30 i więcej metrów. W poszczególnych częściach takich domów mieszkali ojciec z matką, synowie ze swymi żonami i dziećmi oraz inni krewni. W części budynku, gdzie panował najbardziej surowy klimat, trzymano bydło. Ziemia przylegająca do zagrody należała do całej rodziny, stanowiącej swoistą wspólnotę domową. Dopiero w późniejszym okresie zaczęto dzielić posiadłości dziedziczone między ojca i synów lub między braci. W pojęciu Skandynawów okresu pogaństwa świat ludzi nie był niczym innym jak wielkim dworem, a poza jego granicami rozpościerał się świat olbrzymów i straszliwych potworów. Stąd też ów świat ludzi nazwano "Midgard" (dosłownie: to co jest wewnątrz ogrodzenia), a świat olbrzymów i potworów - "Udgard" (dosłownie: to co jest poza ogrodzeniem). Człowiek i dwór byli nierozerwalnie ze sobą związani. Więź tę uważano za świętą. Dla Skandynawów historia to w dużej mierze drzewo genealogiczne. Szacunkowi dla starszych, bezwzględnie i ogólnie obowiązującemu prawu społeczeństwa rodowego, towarzyszyła nie mniej rozpowszechniona pogarda dla słabych. Często sędziwy starzec, przeczuwając, że wkrótce stanie się bezradny, poszukiwał śmierci w walce. Dawni Skandynawowie wierzyli, że śmierć taka otwiera przed zmarłym wrota Valhalli, pozagrobowego przybytku godnie poległych wojowników. 
W dworach, razem z członkami rodziny mieszkali niewolnicy oraz ludzie zależni i służba. Pomagali oni w prowadzeniu gospodarstwa, wypasali bydło, wykonywali różne ciężkie czynności, uczestniczyli w wyprawach rybackich. Wszyscy mieszkańcy domu podporządkowani byli bezwzględnej i nieograniczonej władzy głowy rodziny. W takiej całkowicie samorządnej i zasklepionej w swym życiu zbiorowości nie istniały inne prawa poza obyczajami przodków i wolą ojca. On wymierzał kary, decydował o losach swoich domowników, a także o życiu lub śmierci noworodka.
Nazwy wielu dworów świadczą o niezależności, bogactwie i wysokim szczeblu społecznym ich posiadaczy, a także o ich wybujałym poczuciu własnej godności osobistej. Oto kilka z nich: "Przepiękny Dwór", "Dom Silnego", "Miejsce zamieszkania Szlachetnego", "Złoty Dwór", "Dwór Radości", "Przybytek Bogactwa". Mieszkańcy dworów posiadali swe własne bóstwa i duchy opiekuńcze, dla uczczenia których składali ofiary i urządzali uroczystości. Dość często czczono zwierzęta - konie i byki. W czasie uroczystych uczt podawano mięso i krew końską. Członek źrebaka był amuletem mającym moc zwiększania urodzajów. Latem życie znacznie się ożywiało. Mieszkańcy osiedli częściej spotykali się na wspólnych pastwiskach oraz wiecach. Wiece, tzw. Thingi zwoływano w celu rozstrzygania konfliktów i sporów pomiędzy sąsiadami oraz przeprowadzania dochodzeń i ukarania winnych. Na thingach zawierano transakcje również handlowe. Mężczyźni przychodzili na nie uzbrojeni. Na znak aprobaty, podobnie jak starożytni Germanowie, potrząsali bronią. Znakiem zwołania thingu była strzała przekazywana od zagrody do zagrody. Miejsca wieców uważano za święte i pozostające pod szczególną opieką bogów. Przelew krwi lub wszelkie inne przestępstwo tutaj dokonane traktowano jako profanację i karano z wyjątkową surowością. Często znajdowały się tu świątynie, w których składano ofiary i dokonywano czynności wróżebnych.
Zdarzało się, że człowiek w obronie własnego honoru, honoru rodziny lub rodu, sam rozprawiał się z krzywdzicielem. Krwawa zemsta była więc zjawiskiem powszednim. Dążąc do zadania wrogowi i jego rodowi jak najdotkliwszego ciosu, zabijano często tego spośród krewnych przestępcy, kto cieszył się największym poważaniem. Ta zemsta budziła z kolei żądzę zemsty u strony przeciwnej, jako że według obyczajów panujących w społeczeństwie rodowym za krew można było odpłacić tylko krwią. Jeśli członek rodu nie został pomszczony to na jego rodzinę i cały ród spadała hańba. Rzeczą zwyczajną było spalenie domu wroga wraz z jego mieszkańcami. Skandynawowie uważali, że największym nieszczęściem, jakie może spaść na człowieka, jest wygaśnięcie rodu lub jego upadek.
 
2. MIASTA I HANDEL
Analizując działalność handlową wikingów nie należy skupiać się tylko na terenie Skandynawii. Dostrzeganie handlu tylko pomiędzy Norwegią, Danią i Szwecją da nam zaledwie połowiczny obraz i nie ukaże prawdziwej działalności kupieckiej. Nie podlega natomiast żadnym dyskusjom fakt, ze wymiana handlowa między wyżej wymienionymi regionami (jeszcze nie państwami w pełnym tego słowa znaczeniu) miała miejsce. Jej charakter miał mniejsze znaczenie dla samych wikingów, niż wymiana międzynarodowa. Największe zyski przynosił handel międzypaństwowy. Rozkwit działalności kupieckiej i kultury wikingów przypadł na cztery stulecia wczesnego średniowiecza - od około 800 do 1200 roku. Można powiedzieć, ze byli to Wikingowie z krwi i kości, "ludzie północy", którzy zajmowali się handlem, walkami, grabieżami, napadami i dalekimi wyprawami na swoich drakkarach na nieznane rubieże jeszcze nie odkrytego świata. Była to ludność w początkowym okresie pogańska, która nie znała chrześcijaństwa na większą skalę, a kontakt z nową religią nastąpił podczas ich wypraw handlowych czy brutalnych napadów na przybrzeżne miasta. Mitologia germańska z Odynem i Thorem na czele wskazywała im drogę i długo pozwalała istnieć w Europie zdominowanej przez chrześcijaństwo. Często w miastach europejskich ludność nie była pewna czy przypływające drakkary przybywają w celach pokojowych, czyli na targ, czy aby palić i mordować. Przeważnie działo się jedno i drugie. Wikingowie przypływali z wywieszoną na maszcie czerwoną tarczą, która była symbolem ich pokojowych zamiarów. Przez kilka dni handlowali, po czym wsiadali na statki i udawali, że odpływają. Zdejmowali z masztu tarczę i zaczynali dzieło zniszczenia. Stosunki handlowe Wikingów wskazują na ogromny zasięg ich kontaktów. To Wikingowie przedłużyli dotychczasowe wschodnie szlaki handlowe od Bałtyku przez Ruś do świata arabskiego. Oni to właśnie prowadzili handel z Bizancjum i Afryką Północną, Laponią i Anglią. Do ich krajów napływało srebro i złoto. Handlowali futrami, jedwabiami, winem i jutlandzkim bursztynem. Ważną rolę odgrywał handel żelazem. Surówkę żelaza wytapiano i przekuwano w sztaby, prawdopodobnie nadając jej kształt toporów z otworem na stylisko. Sztaby te znaleziono w znacznych ilościach w Norwegii. Handlowano także żywnością. Rolnicy i rybacy przynosili prawdopodobnie na targi miejscowe jęczmień, ryby, mięso i inne artykuły żywnościowe. Handlowano tam również tkaninami i żywym inwentarzem. Spora część handlu odbywała się na zasadzie wymiany towarów. O dawności kontaktów handlowych Europy północnej z krajami położonymi w innych jej rejonach świadczą liczne na półwyspie znaleziska naczyń z brązu, złota, srebra, szkła i gliny oraz ozdób, broni i rozmaitych drobniejszych przedmiotów pochodzących z rzymskich prowincji. Skandynawowie utrzymywali stosunki handlowe również z królestwami powstałymi na terytorium Cesarstwa Rzymskiego po jego upadku. Szczególnie znaczne było zapotrzebowanie północy na broń z krajów, gdzie rzemiosło znajdowało się na wyższym poziomie rozwoju. Wydawane przez królów frankońskich zakazy sprzedawania broni Słowianom i Normanom, którzy w IX wieku zaczęli zagrażać sąsiadującemu z nimi cesarstwu Franków, świadczą o istnieniu w okresie poprzednim importu broni do Skandynawii. Pieśni skaldów wielekroć wspominają o mieczach frankońskich. Sporo tych mieczy odnaleźli też archeolodzy.
Ważnym środkiem wymiany było srebro, najprawdopodobniej jeden z głównych przedmiotów importu do Skandynawii. Wikingowie, jak większość ludów ówczesnej Azji Zachodniej, posługiwali się srebrem jako miernikiem wymiany. Chociaż w Skandynawii bito monety już od początku IX wieku, zaczęto je bić na wielką skalę dopiero około 975 roku. Pomysł monety o standardowym ciężarze był znany wikingom od dawna. Ogromna ilość umyślnie pociętych monet, rozciętych na targach na połowę, wskazuje że panowała wśród nich tendencja traktowania tych monet jako sztabek, a nie według ich wartości nominalnej. Skandynawowie ery Wikingów nie posiadali ustalonego na dłuższy okres systemu monetarnego w obrębie swych granic. Ich handel musiał opierać się przede wszystkim na wymianie towarowej, przy czym cenne metale stanowiły środek wymiany traktowany na wagę. Pierwsze monety skandynawskie ukazały się w Hedeby na początku IX wieku. Bicie monety trwało do około 850 roku. Później zostało zaniechane, aby ponownie wzrosnąć stopniowo w ciągu pierwszej połowy X wieku. Pod koniec X wieku, za panowania Svena Widłobrodego w Danii, Olafa Trygvassona w Norwegii i Olafa w Szwecji, w Skandynawii produkowano monety oparte na wzorach i ciężarze monet Aethelreda w Anglii. Od tego czasu istnieją już w Skandynawii państwowe systemy monetarne, choć w standardowej wadze monet były znaczne różnice. W Brytanii osadnicy skandynawscy bardzo szybko rozwinęli własny system monetarny. Jak wiemy ze źródeł pisanych krajów skandynawskich i innych, wikingowie handlowali z całą pewnością niewolnikami, futrami, linami, rybami, miodem, budulcem i bursztynem, które to były głównymi przedmiotami eksportu skandynawskiego oraz także materiałami wełnianymi, solą, korzeniami, winem i jedwabiami, które stanowiły główny przedmiot importu.
Kontakty handlowe między krajami leżącymi nad Morzem Bałtyckim i Północnym były we wczesnym średniowieczu dość ożywione. Główną rolę jako pośrednicy odgrywali w tych stosunkach Fryzowie. Centrum tego handlu było Dorestad, usytuowane u ujścia Renu, powszechnie znane w Skandynawii. Pierwsze skupiska handlowe Skandynawii stanowiły ośrodki, dzięki którym wśród jej ludności rozpowszechniały się kulturalne i ideologiczne wartości przenikające z innych części Europy kontynentalnej oraz z Anglii. Pogląd, że Skandynawowie we wczesnym średniowieczu byli tylko piratami i rozbójnikami powinien ulec zmianie. Obok postaci Wikinga, który rabował zagarnięte statki handlowe i cudze skarby, coraz wyraźniej wyłania się postać handlującego kupca. W IX wieku powstają pierwsze miasta skandynawskie, przez które przebiega spora część handlu między zachodnią a wschodnią Europą, a także wiele szlaków handlowych między północą a południem. Do ważniejszych ośrodków handlowych należały: Birka, Hedeby i Kaupang. Również w koloniach wikingowie zakładali i obwarowywali swoje miasta, np. w Irlandii: Dublin, Cork, Limerick, Waterford i Wexford. W Anglii natomiast wikingowie przejęli istniejące już miasta i przystosowali je do własnych potrzeb. Znaleziska pochodzące z niektórych z tych miast, świadczą o sile i bogactwie osadnictwa wikińskiego w Yorku, Rouen czy w Nottingham. Wraz z wyprawami szły odkrycia geograficzne na wielką skalę. Największą rolę odegrali w tym procesie stosunkowo mało liczni Norwegowie, których Duńczycy i Szwedzi trzymali z dala od bogactw Europy. Oni to najbardziej dali się we znaki Szkocji i Irlandii. Poszukując nowych terenów odkryli i zasiedlili w IX wieku Islandię, gdzie życie nie było wcale przyjemne, a sami zdobywcy byli zdziwieni niezwykłością wyspy, gdzie procesy wulkaniczne mieszały się z morzem. Prawdopodobnie dlatego jedna z zatok została nazwana Rejkiawik, czyli "parująca zatoka". Stała się ona wiele lat później stolicą wyspy. Ze względu na niesprzyjający klimat, Islandia stała się wkrótce wyspą banitów i przestępców skazanych na wygnanie. Właśnie taki los spotkał pod koniec X wieku Eryka Rudego, który z wyroku sądu musiał opuścić Norwegię za zabicie sąsiada w sporze o ziemię. Wkrótce i tutaj wzięła górę jego niezwykła żywiołowość. Dopuścił się on kolejnego morderstwa i został wygnany z własnego wygnania. Musiał się udać w inne miejsce, a o powrocie do Norwegii nie mógł nawet marzyć. Popłynął z całą rodziną i inwentarzem na Zachód. Wkrótce natrafił na ogromną wyspę. Górowały nad nią lodowce, a brzeg pokrywały rozległe łąki. Po kilku latach zdecydował się na powrót do Islandii, aby sprowadzić osadników. Odkryty ląd nazwał Grenlandią (Zieloną Ziemią). Głównym problemem występującym na nowym lądzie był brak drewna - podstawowego surowca do budowy łodzi. Początkowo sprowadzano je z Islandii czy z Norwegii, ale wkrótce pod wodzą syna Eryka Rudego - Leifa ruszyła wyprawa na Zachód. Leif postanowił sprawdzić czy nie ma tam lepszej do osiedlenia ziemi. Natrafiono na całkowicie zamarzniętą Ziemię Baffina, która nie nadawała się do osadnictwa, więc udali się stamtąd na Południe. Natrafiono na ląd, który nazwano Vinlandią. Działo się to około 1000 roku. Kilka lat później odbyła się kolejna wyprawa pod dowództwem Torvalda, brata Leifa. Był on pierwszym w historii Europejczykiem, który miał kontakt z rdzennymi mieszkańcami Ameryki i pierwszym, który zginął z ich ręki. Kolejnym osadnikiem był islandzki kupiec Thorfinn Karsefni, który dwa lata później wraz z trzema okrętami wyruszył na poszukiwanie Vinlandii. Wędrowcy walczyli i handlowali ze Skraelingami (tak nazywali Indian), a między sobą toczyli nieustanne boje o kobiety, których było zdecydowanie za mało. Po kilku latach cała wyprawa wycofała się do Grenlandii, a w końcu do Islandii. Ich odkrycia pozostały legendą. I w ten oto sposób zakończył się proces eksploracji Nowego Świata.
 
3. W DANII
W Danii, podobnie jak w innych krajach urząd króla łączył w sobie aspekty dziedziczne i elekcyjne. Kandydat powinien był mieć w żyłach krew królewską oraz być zaakceptowany jako król przez wolnych ludzi na wiecach ludowych. Jeżeli tracił ich względy, mogli go zdjąć z urzędu lub próbować zdjąć. Królowie Danii byli jednak w położeniu, w którym mogli zachować i zwiększyć swoją władzę. Mieli dostateczne środki, by móc utrzymywać poczet drużynników, którzy potrafili uczynić ich władzę skuteczną. We wszystkich ziemiach duńskich istniały majątki królewskie, które wymagały zarządców. Zarządcy ci niewątpliwie dochodzili do swoich urzędów uczciwą lub nieuczciwą drogą: przez dziedzictwo, małżeństwo, szykany, wymuszenia i agresję. Mając do dyspozycji statki i drużynników, mogli czerpać bezpośrednie korzyści z najazdów i handlu zagranicznego, a także piractwa, jeśli byli dość ostrożni. Na samym początku ery Wikingów, w 808 roku Frankowie zagrozili południowej granicy Danii i handlowi tranzytowemu południowej Jutlandii. Potężny król Godfred odpowiedział na to podjęciem rozmaitych kroków, z których jednym było zniszczenie miasta Rerik we wschodnim Holsztynie, rejonie zajętym przez Wenedów sprzymierzonych z Karolem Wielkim. Ataki króla Godfreda na wybrzeża Fryzji oraz osiedla frankijskie i zniszczenie Hamburga w 845 roku przez statki, które wysłał król Horik, były działaniami wojennymi zamierzonymi dla odparcia południowców i wzbogacenia handlu duńskiego. Najazdy były częste i przerodziły się w wielkie kampanie przeprowadzane wzdłuż rzek, zwłaszcza Sekwany. Docierały one daleko w głąb lądu, nawet do Troyes i Reims. Ulubionym celem najazdów był Paryż, który przetrwał kilka ataków, włącznie z długotrwałym oblężeniem w latach 885-886. Pomimo, ze Duńczycy okazali się znakomitymi żołnierzami, nie udało im się opanować kilku warowni i odnosili klęski w walnych bitwach. Bardzo się wzbogacili na łupach wojennych i pobieranym okupie, lecz nie udało im się zdobyć władzy terytorialnej i politycznej. Położenie geograficzne ziem duńskich kazało spodziewać się ataku ze wszystkich stron. W tym wczesnym okresie Duńczycy wykazali inicjatywę na zachodzie - w Anglii i na północy w Norwegii, ale od południa ulegali naciskowi. Wielkie miasto Hedeby było łakomym kąskiem i okazuje się, ze w początkach X wieku władzę nad nim oraz nad częścią południowej Jutlandii sprawowała dynastia szwedzka. Jej rządom położył kres Henryk I, król niemiecki, który w 934 roku pokonał króla szwedzkiego Gnupę, wziął od niego daninę i kazał go ochrzcić. Prawdopodobnie duński król Gorm dokonał wówczas obalenia dynastii szwedzkiej i niewykluczone, że Duńczycy za jego panowania i później, przynajmniej w Jutlandii, uznawali suwerenność Sasów. Harald Sinozęby uważał, iż nie ma żadnych rywali w kraju i jest niezależny od niemieckiej władzy na południu. Potwierdza to panowanie jego następców. Przez prawie pół wieku Duńczycy byli tak potężni i bogaci, że ich królowie mogli poświęcić niemal całą swą uwagę Anglii. W kraju czuli się dość bezpiecznie od południa i od wschodu. Prawdopodobnie byli w dobrych stosunkach z Wenedami. Żoną Haralda była księżniczka wendyjska. Pod koniec życia Harald musiał uciekać z kraju na wskutek przewrotu. Schronił się wówczas w sławnym grodzie słowiańskim Jumne (Jomsborg). Na czele owego przewrotu stał prawdopodobnie syn Haralda, Sven Widłobrody, który to zasiadł po nim na tronie i okazał się genialnym przywódcą wojskowym. Od 998 roku (po zerwanych zaręczynach z Olafem Tryggvassonem) królową Danii została Sigryda - Storrada, która wychodzi za mąż za Swena Widłobrodego, niedawno zwolnionego z niewoli polskiej, do której schwytał go jarl Jomsborga - Sigvaldi. W latach 999 - 1006 Sigryda rodzi Swenowi troje dzieci: Haralda, króla Danii do 1018 roku, Kanuta, króla Anglii i córkę Swiętosławę. Sigryda umiera w Anglii i tam zostaje pochowana, najprawdopodobniej w Winchester w grobach królewskich. W przeciwieństwie do Olafa Tryggvassona , Sven Widłobrody nie zaniechał swego planu podboju Anglii i w 997 roku Wikingowie ponownie najechali ten kraj. Wojska duńskie przez kilka lat pustoszyły rozległe terytoria wyspy. W 1000 roku wikingowie odpłynęli do Normandii. Rok później znowu powrócili. W 1002 roku otrzymali oni okup w wysokości 24 tysięcy funtów srebra. Wtedy to Ethelred II przedsięwziął zgubny dla kraju krok - rozkazał wymordować wszystkich Duńczyków znajdujących się w jego królestwie. Nie wszędzie zostali oni zgładzeni, gdyż król ten nie miał poważania w wielu rejonach kraju. Jednakże zabójstw dokonano w wielu miejscowościach. Wśród ofiar znaleźli się zakładnicy pozostawieni przez Svena Widłobrodego w okresie zawierania pokoju, a między innymi jego siostra. Zemsta Svena przyszła szybko i była bardzo krwawa. W 1003 roku jego wojska wtargnęły do Anglii i pustoszyły ten kraj przez dwa lata, by w 1006 roku znowu doń powrócić. W następnym roku Anglia, złożywszy "duńską daninę" w wysokości 36 tysięcy funtów kruszcu, uwolniła się od wikingów, lecz zaledwie na 2 lata. Stałe płacenie "duńskiej daniny" rujnowało ludność. Złupieniu uległo wiele miast, opustoszało wiele klasztorów. Magnaci, którzy mogliby pokierować obroną, walczyli ze sobą, a zdrada stała się zjawiskiem powszednim. Gdy nad krajem zawisła groźba, lordowie wzmagali wyzysk chłopów, pozbawiając słabszych mienia i wolności. Lud się burzył. Kaznodzieje i pisarze kościelni nawoływali do kajania się i tłumaczyli nieszczęścia spadające na Anglię gniewem boskim, który ściągnęli na siebie swymi grzechami i łamaniem praw. Stracono nadzieję na możliwość pozbycia się Duńczyków. Sven Widłobrody zmarł w 1014 roku podczas wielkiej kampanii w Anglii. Jego ludzie obrali królem jego młodego syna, Kanuta i dalej prowadzili wojnę. Przez kilka miesięcy Anglia miała dwóch królów jednocześnie. Byli nimi: Edmund Żelaznoboki i Kanut, ale z chwilą śmierci Edmunda, Kanut został uznany przez wszystkich królem. Od roku 1018 był on również królem Danii. Chcąc utrzymać swą władzę w pokonanym kraju, Kanut podzielił go na cztery duże prowincje, a zarząd nad nimi powierzył ludziom zaufanym. Ludność znowu musiała płacić "duńską daninę" (ponad 80 tysięcy funtów), która obecnie stała się dorocznym podatkiem wojennym, przeznaczonym na utrzymanie duńskiej armii oraz floty i ściągana była w Anglii aż do 1051 roku. Kanut otoczył się oddanymi mu wojami, którzy stanowili jego drużynę (hirdę). Panował w niej surowy rygor. Wchodzący w jej skład drużynnicy rządzili się odrębnymi prawami, które tworzyły z nich zamkniętą grupę oraz stały na straży ich interesów i honoru. Liczni współtowarzysze Kanuta otrzymali w darze ziemie w różnych częściach Anglii. Niektórzy w jego imieniu zarządzali całymi dzielnicami. Od czasów panowania Kanuta w Anglii istnieje tytuł jarla (angielskie: earl). Tak nazywano namiestnika w krajach skandynawskich.
Główną prowincją państwa Kanuta pozostawała Anglia. Danią rządzili jego namiestnicy, którzy niejednokrotnie wszczynali przeciwko niemu bunty, korzystając z pomocy konunga norweskiego Olafa Haraldssona. Olaf, niegdyś Wiking, walczył początkowo pod rozkazami króla Ethelreda II podczas wojny, jaką ten prowadził ze Svenem Widłobrodym, następnie służył na dworze księcia normandzkiego, gdzie przyjął chrzest, a w 1016 roku zdobył Norwegię, która miała dość panowania Danii. W 1028 roku Kanut podbił Norwegię i zapewnił sobie za pomocą darów i obietnic poparcie części możnowładztwa norweskiego, niezadowolonego ze zbyt silnej pozycji Olafa Haraldssona. Olaf uciekł na Ruś, na dwór wielkiego księcia Jarosława. Podjęta przez Olafa próba przywrócenia swej władzy nad Norwegią zakończyła się tragicznie: 29 lipca 1030 roku w bitwie pod Stiklestad, w Trondheimie, norwescy bondowie dowodzeni przez przedstawicieli najpotężniejszych rodów zadali Olafowi klęskę, a on sam poległ na polu walki. Odtąd Kanut, którego obdarzono w pełni zasłużonym przydomkiem: Wielki, władał trzema krajami, tytułował się królem Anglii, Danii i Norwegii oraz części Szwecji. Potęga jego w znacznym stopniu opierała się na panowaniu nad morzami północnymi i kontrolowaniu szlaku handlowego, który wiódł od Zatoki Biskajskiej do Morza Bałtyckiego. W Norwegii pozycja Kanuta nie była mocna. Norwegowie powstali przeciwko samowładztwu Olafa Haraldssona nie po to, aby ugiąć się przed jeszcze bardziej okrutnymi i żądnymi bogactw namiestnikami duńskimi, których postawił nad nimi Kanut. Toteż w całym kraju szybko następowała zmiana stosunku do poległego Olafa, którego zaczęto uważać za opiekuna i obrońcę społeczności norweskiej. Kościół zaliczył Olafa w poczet świętych. Kanut był bliższy niż ktokolwiek inny od założenia prawdziwego imperium Morza Północnego. Po jego śmierci w roku 1035 cała ta struktura rozpadła się niemal natychmiast. W połowie lat trzydziestych XI wieku duńscy namiestnicy zostali ostatecznie wypędzeni z Norwegii. Niezawisłość Norwegii stała się faktem. Zaledwie cztery lata później Duńczycy w Danii musieli uznać także swoim królem wojowniczego, młodego króla Norwegii, Magnusa, syna Olafa Haraldssona, który to wezwany z Kijowa przez możnowładców wstąpił na tron norweski. Magnus planował wyprawę przeciwko Anglii. Marzył, aby podobnie jak Kanut skupić w swych rękach władzę nad wszystkimi trzema królestwami. Wczesna śmierć Magnusa w roku 1046 zmieniła sytuację i odtąd norweskie roszczenia do tronu duńskiego nigdy nie odniosły skutku. 
Nastąpił długi okres panowania Svena Ulfssona, zwanego po matce synem Estridy, która była siostrą Kanuta. Za czasów Svena uwagę Duńczyków pochłaniało południe oraz wschód i odtąd właśnie stosunki z Niemcami i Wenedami dominują w sprawach zagranicznych Danii. Sven Estridsson panował od 1047 do 1074 roku. Wiemy o nim i o jego kraju z relacji mistrza Adama, niemieckiego duchownego z Bremy, który przeprowadził długie rozmowy z królem. Adam dość surowo opisuje Jutlandię - "I podczas gdy cała ziemia germańska jest straszna gęstością lasów, Jutlandia jest jeszcze straszniejsza, ziemia tam bowiem odstrasza ubóstwem swych plonów, a morze plagą piratów". O Zelandii wypowiada się natomiast w ten sposób: "Jest tam wielki zapas złota nagromadzonego przez rabunek morski. Piraci, których oni zwą wikingami, a my Ascomannami, płacą daninę królowi duńskiemu za pozwolenie łupienia barbarzyńców, których jest wielka mnogość wokół tego morza [Bałtyku]". W 1069 roku podczas powstania wszczętego przez ludność Yorkshire przeciwko Wilhelmowi Zdobywcy, Sven Estridsson napadł na wschodnie wybrzeże Anglii. W następnym roku Duńczycy, otrzymawszy okup, opuścili ziemi angielską, a normandzcy zdobywcy umocnili się na wyspie. W okresie tym wyprawy Wikingów pozbawione już były dawnych pobudek. Zakończyły się właśnie w drugiej połowie XI wieku. Sven Estridsson pozostawił wielu synów, z których pięciu było po kolei jego następcami. Rządy czterech pierwszych objęły lat trzydzieści, piątego zaś, Nielsa, następnych trzydzieści. Cały ten wiek był okresem względnego spokoju w polityce zagranicznej, a jednocześnie okresem wewnętrznej rywalizacji i tarć. Jeden z synów Svena, Kanut II panował od 1080 do 1086 roku. Był to twardy człowiek, który przewodził wyprawom Wikingów na Anglię i przeciw Wenedom na Bałtyku. Z całą pewnością bronił praw królewskich i robił wszystko, aby je rozszerzyć. Został on zabity podczas powstania ludności Danii, niezadowolonej z wysokich podatków. Mimo to pod koniec XI wieku we władaniu Skandynawów wciąż znajdowała się spora część Wysp Brytyjskich - północna Szkocja, Hebrydy, Orkady, Wyspa Man. W Irlandii Norwegowie nadal utrzymywali w swych rękach Dublin oraz Leinster. Z synów Svena ostatnim na tronie był Niels, który rozpoczął panowanie w 1104 roku. Miał on obiecującego syna, Magnusa, urodzonego około 1106 roku, ale monarchia była w równym stopniu elekcyjna jak dziedziczna, a istnieli inni kandydaci do tronu, posiadający w żyłach krew królewską. Najważniejszym z ewentualnych rywali był Knut Lavard, urodzony około 1096 roku. Był on synem Erika zwanego "Zawsze Dobrym", który panował przed Nielsem od 1095 do 1103 roku. Król Niels zlecił mu trudne i niebezpieczne zadanie. Stosunki Duńczyków z najbliższymi Wenedami, Obodrytami, przeszły od przymierza w czasach Svena Estridssona do otwartej wrogości w okresie około 1100 roku. Knut został mianowany panem pogranicznej dzielnicy Szlezwik i wkrótce uwolnił te okolice od najazdów Wenedów. Knut stał się władcą Wenedów, wasalem cesarza niemieckiego, człowiekiem posiadającym prestiż i środki, które w sposób naturalny niepokoiły jego krewnych, króla Nielsa i Magnusa. Knut miał dar zjednywania sobie poddanych - w Szlezwiku został członkiem gildii kupieckiej, a jako książę Obodrytów, którym został w 1129 roku, ubierał się tak jak oni. Na Boże Narodzenie 1130 roku Knut wraz z innymi możnowładcami obchodził święta u króla Nielsa w Roskilde. Siódmego stycznia 1131 roku ruszył w drogę na południe, na umówione spotkanie ze swoim kuzynem Magnusem. Spotkali się w lasach na północ od Ringsted. Knut został na miejscu zabity. Niczego to nie załatwiło, gdyż wybuchła wojna domowa a Magnus został wkrótce zabity w wielkiej bitwie w Skanii w 1134 roku. Król Niels uciekł, ale postąpił nierozważnie chroniąc się w Szlezwiku, gdyż został zabity przez mieszczan w odwet za zabójstwo ich brata cechowego - Knuta Lavarda. Wyłącznym panem Danii został w 1157 roku Valdemar, syn Knuta Lavarda, urodzony kilka dni po jego śmierci. W 1165 roku Valdemar nadał swojemu dwuletniemu synowi tytuł króla i chłopiec zaczął przyjmować hołd od możnych tego kraju. Ten krok Valdemara zredukował element elekcyjności w sukcesji duńskiej. Monarchia stała się teraz dziedziczną, zgodnie z prawami pierworództwa i ślubnego pochodzenia. Dania była najmniejszym terytorialnie państwem zajętym przez plemiona Normanów (głównie Jutów). Pomimo tego to właśnie ona stała się główną bazą wypadową w najazdach na tereny Europy. Książęta tam panujący byli niewątpliwie najpotężniejsi spośród wszystkich Skandynawów. Kilkakrotnie wyprawiali się do Szwecji i Norwegii i na krótko udało się im opanować te kraje. Duńscy książęta dokonywali bardzo często podbojów na własną rękę, nie licząc się z królem 
 
4. W SZWECJI
Szwedzi byli (podobnie jak Norwegowie) odcięci przez Duńczyków od swobodnych napadów na Europę, więc organizowali je głównie w basenie Morza Bałtyckiego. Nie zajmowali się jednak głównie grabieżą. Byli także kupcami. Na południu (czyli miedzy innymi w Polsce) było dużo bursztynu i zboża, natomiast porty położone na dalekiej północy umożliwiały kontakty handlowe z Pskowem i Nowogrodem. Tam wymiana handlowa dotyczyła głównie niezwykle cennych futer. Na początku X wieku Wikingowie (a właściwie Waregowie, bo tak ich nazwano od jednego z plemion) wpływali w głąb Dźwiny i po przetoczeniu lądem swoich łodzi wodowali je na Dnieprze. Spływając nimi docierali do Kijowa i dalej na Morze Czarne do Bizancjum. W podobny sposób dotarli do Morza Kaspijskiego. Wpłynęli w Newę i wielkie północne jeziora, by następnie przeholować swoje okręty i zwodować je na Wołdze. Przez wiele lat naukowcy wątpili w te osiągnięcia. Okazuje się jednak, że znaleziska archeologiczne potwierdzają wszystko co zostało zapisane w starych ruskich kronikach. Niegdyś nawet została wysunięta teoria, ze Waregowie dali początek państwowości Polski. Przed przyjęciem w 966 roku chrztu, Mieszko I nosił imię Dago, a jest ono typowo germańskie, natomiast nazwa Kraków może pochodzić od słowa drakkar, nazwy łodzi Wikingów. Teorie te nie znajdują na razie potwierdzeń archeologicznych, ale zważywszy na to gdzie dotarli kupcy szwedzcy mogą one być całkiem prawdopodobne. Wyprawy Waregów miały nieco inny charakter niż wyprawy prowadzone przez Wikingów. Wielkie miasta ruskie, jak Kijów, Nowogród czy Psków były w owym czasie głównymi ośrodkami handlowymi na tych terenach. Nie "myślały" one o wojnie i nie posiadały wielkich oddziałów wojskowych. Dla obrony własnych posiadłości często wynajmowali oni mieszkańców Skandynawii. Wielokrotnie zdarzało się, ze wodzowie Wikingów zostawali książętami w miastach Rusi. Takim właśnie księciem był Ruryk, który stał się protoplastą wielkiej dynastii Rurykowiców. 
Mieszkańcy Szwecji zajmowali się głównie rolnictwem, uprawiając zboże i hodując bydło. Mieszkali w pojedynczych gospodarstwach, osiedlach, które stopniowo przemieniały się z jednostek rodowych w gminne. Myślistwo i rybołóstwo odgrywały ważną rolę na wielu obszarach, a produkty myślistwa dostarczały cennych towarów handlowych. Rudę żelaza , głównie ze złóż bagiennych, a także skalnych, wydobywano przeważnie w Găstriklandzie i w Dalarna, a produkcja żelaza miała zasadnicze znaczenie dla produkcji żywności i broni szwedzkiej. Wydobycie miedzi rozpoczęto w Falun około 1100 roku. Era Wikingów i okres średniowiecza były czasami wewnętrznej kolonizacji. Uprawiano wyłącznie nowe ziemie jedynie na równinach Szwecji centralnej i południowej. Około 1000 roku królowie szwedzcy ukazują się nam na tle międzynarodowym w osobach Eryka Zwycięskiego, jego syna Olafa, zwanego Skötkonung (zachodnionormańskie "płachta", "poła", nie wiadomo dlaczego) i jego syna Anunda Jakoba. W słynnej bitwie stoczonej około 980 roku na równinach nad rzeką Fyrris pod Upsalą, Eryk Zwycięski pokonał człowieka imieniem Styrbjörn, utożsamianego z jego siostrzeńcem. Według Svena Estridssona w raporcie Adama Bremeńskiego, Eryk był uważany za suwerennego władcę Duńczyków przez jakiś czas po bitwie. W 999 roku syn Eryka, Olaf sprzymierzył się ze Svenem Widłobrodym z Danii przeciwko królowi norweskiemu Olafowi Tryggvassonowi, którego pokonali w bitwie morskiej w cieśninie Bałtyku. W wyniku tej bitwy Szwecja zyskała zwierzchnictwo nad wschodnimi dzielnicami Norwegii i rejonami przygranicznymi. Olaf przyjął chrześcijaństwo. Jedna z córek Olafa wyszła za Olafa Haraldssona, króla norweskiego, a druga za księcia Jarosława z Nowogrodu. Po śmierci Olafa w 1022 roku jego syn Anund Jakob kontynuował politykę ojca. Ciekawą postacią była Sigryda - Storrada, czyli Dumna, urodzona po 997 roku. Była ona córką władcy Polski Mieszka I oraz Dąbrówki, księżniczki czeskiej. W 985 roku wychodzi ona za mąż za Eryka Zwycięskiego, króla Szwecji. W tym czasie Eryk przyjmuje chrzest, który być może był warunkiem małżeństwa Eryka z chrześcijańską księżniczką polską. Sigryda urodziła Erykowi dwoje dzieci, syna Olafa, późniejszego króla Szwecji i córkę Holmfridę, żonę Swenda, syna Haakona, namiestnika po 1000 roku części Norwegii, nad którą władała Szwecja. W 995 roku Eryk umiera w tajemniczych okolicznościach. Sigryda została królową - wdową na tronie Szwecji, albo raczej królową - matką młodocianego następcy i swego syna Olafa. Był to jej tytuł i prawo do rządzenia osieroconym przez śmierć króla państwem. Około 997 - 998 roku zaręcza się z Olafem Tryggvassonem, królem sąsiedniej Norwegii. Zaręczyny te zostały w 998 roku gwałtownie zerwane po jakiejś awanturze, w czasie której Olaf uderzył Sigrydę rękawiczką w twarz, a Sigryda zaprzysięgła mu zemstę. Większość królów szwedzkich począwszy od 1000 roku była chrześcijanami. Mimo to publiczny kult pogański nie zanikł prawie do 1100 roku. W ten sposób doszło do nawrócenia Szwecji centralnej, ale upłynęło dużo czasu zanim chrześcijaństwo dotarło do miejsc, gdzie komunikacja była trudna, a osiedla rozproszone. W XII wieku nastąpiło pokojowe rozszerzenie organizacji chrześcijaństwa na wszystkie dzielnice szwedzkie. Około 1120 roku istniały już biskupstwa w Skara w Văstergötlandzie w Linköping w Östergötlandzie i w Situna, Eskilstuna, Văsterăs i Strängnäs oraz w Svealandzie. Cztery ostatnie były zgrupowane wokół jeziora Melar, jedno od drugiego w niezbyt wielkiej odległości, co wyraźnie sugeruje intensywność wysiłków misyjnych w tym najbogatszym i najgęściej zaludnionym ze szwedzkich regionów. W ciągu tego stulecia pojawiła się organizacja parafialna i kamienne kościoły wraz z pierwszymi klasztorami, niemal wyłącznie cysterskimi. 
 
5. W NORWEGII
Wśród zwycięskich wodzów najpotężniejszym był słynny wiking norweski Olaf Tryggvasson, syn Tryggvy - konunga południowej Norwegii, potomek konunga Haralda Pięknowłosego, który cztery lata później został konungiem Norwegii. Po śmierci ojca, zamordowanego przez krewniaków, Olaf wraz z matką Astrydą tułał się na wygnaniu. Był jakiś czas w niewoli u Estów, gdzie odnalazł go i rozpoznał jakiś jego wuj. Wedle najpoważniejszych historyków norweskich (A. Budge) i polskich, okres dziecięctwa i lat młodzieńczych Olafa jest baśnią doprawioną do potrzeb później powstałych sag. Wyłowić z nich można jeno ziarnko prawdy historycznej, z których rzeczą pewną jest to, że w latach 985 - 990 przez trzy lata był jarlem Jomsborga w służbie księcia Mieszka, a raczej Bolesława, znanego w sagach skandynawskich jako potężnego władcę Windlandii - Burisleifa, który to wyręczał w sprawach pomorskich swego ojca. Polska nazywa się poprawnie w źródłach północnych Windland.
Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że Olaf Tryggvasson zanim został jarlem Jomsborga przebywał dłuższy czas w Polsce, w drużynie Mieszka I. Z Polską pozostawał Olaf w dobrych stosunkach i po opuszczeniu Jomsborga, gdy rozpoczął na własną rękę wędrówki po morzach. Dowodem tych dobrych stosunków jest to, że zazwyczaj zimę spędzał w Jomsborgu. Do 995 roku, to jest do chwili zdobycia Norwegii, nie ma śladów jakiegokolwiek zatargu z Polakami. Od 990 roku Olaf na czele własnej drużyny, złożonej przeważnie z ochotników z Jomsborga i statków najemnych żeglował na wyprawy łupieżcze, jedynie zimując w życzliwym mu Jomsborgu, gdzie już inny jarl, zapewne Sigvaldi, rządził na rzecz polsko - szwedzkich interesów. 
Olaf Tryggvasson stał się otwartym wrogiem króla Ethelreda II. W najeździe na Anglię, którego dokonał w 994 roku, razem z nim wziął udział Sven Widłobrody. Norwegowie i Duńczycy posiadali 94 okręty bojowe, na których znajdowały się liczne wojska. Przed całkowitą katastrofą uratowały Anglię waśnie pomiędzy Duńczykami i Norwegami oraz bohaterska obrona Londynu. Sven Widłobrody i Olaf Tryggvasson, po otrzymaniu od Ethelreda II okupu w postaci 16 tysięcy funtów kruszcu, wrócili do swych domów. Olaf, który przyjął chrzest w Anglii, opuścił ją na zawsze, by wkrótce zasiąść na tronie norweskim. W roku 995 Olaf Tryggvasson opuścił swego szwagra, króla Danii, podczas najazdu na Anglię i dokonał nagłego ataku na wybrzeża Norwegii, pozostającej wówczas we władaniu jarla Hákona z Lade, rządzącego w zastępstwie króla Danii. Olaf zamordował Hákona i zajął się zdobywaniem kraju dla siebie i dla Boga. Nie sadzę by żywił on uznanie dla etyki chrześcijańskiej, ale z pewnością był pierwszym z północnoeuropejskich władców, który zdał sobie sprawę, jak bardzo chrześcijaństwo może być przydatne dla autokratycznego monarchy. 
Olaf przyjął chrzest (według Sturlusona) w 993 roku na wyspie Syllingar (Scilly), na południowy zachód od Kornwalii). Wedle źródeł angielskich, Olaf po wyprawie na Anglię w 994 roku przyjął sakrament bierzmowania i obiecał zaniechać pustoszenia chrześcijańskiej Anglii, czego dotrzymał. Osiadłszy w Norwegii czyni starania o rękę owdowiałej w tym czasie królowej Sigrydy - Storrady, córki Mieszka I. Do czasu układów o małżeństwo z Sigrydą szwedzką Olaf Tryggvasson był bezżenny. Znając wstrzemięźliwość jomsborczyków co do kobiet jest to prawdopodobne. Żonaty nie zostałby jarlem jomsborskich zbójców, a potem, gdyby był żonaty, nie zimowałby w Jomsborgu, gdzie nie wolno było kobietom przebywać. Od 997 roku do roku 998 Jest Olaf zaręczony z Sigrydą szwedzką, ale zrywa z nią i niespodziewanie żeni się z Thyrą, siostrą króla Swenda Widłobrodego, wdową po dawnym jarlu i pretendencie do tronu szwedzkiego, Styrbiornie Starki. W ciągu pięciu lat panowania w Norwegii, Olaf wierny jest przyjaźni z Anglią i kładzie podwaliny pod chrześcijańską Norwegię, nawracając Norwegów, Islandczyków, Grenlandczyków i okoliczne wyspy. W końcu X wieku siła dawnych wierzeń była już wśród Skandynawów znacznie osłabiona. W tym właśnie czasie w nadmorskich rejonach Norwegii zanikły pogańskie obrzędy grzebalne. Podobnie jak w Islandii, tak i tutaj wielu ludzi wyznawało już nową religię lub skłaniało się do niej. Działalność chrystianizacyjna Tryggvassona przyniosła więc efekty. Pomimo tych sukcesów nadal istniała w Norwegii mocna opozycja wobec jego polityki.
Jego metody chrystianizacji Norwegii były okrutne, ale bardzo skuteczne. Krnąbrnych pogan zwykłego pochodzenia załatwiano bardzo szybko, wyrzynając ich lub paląc we własnych domostwach. Niektórych poddawano próbie węża - wciskano ofierze głęboko w gardło ustnik metalowego rogu wojennego, a następnie wkładano do rogu węża, najczęściej żmiję i zatykano róg. Następnie podgrzewano róg zmuszając torturowaną żmiję do ucieczki przez wpełznięcie w gardło ofiary. Opowiadania o męstwie tego króla szybko rozprzestrzeniły się w skandynawskim świecie. Skaldowie głosili jego chwałę i pomimo jego krótkiego panowania "Saga o Olafie Tryggvassonie" jest najsławniejszą opowieścią o czynach norweskiego władcy. Zasłużył sobie na to pięknem swej postaci, znakomitą sprawnością sportową, męstwem i bojową dzielnością, uprzejmością i umiłowaniem piękna, a także przyjaźnią dla skaldów. Olaf Tryggvasson został pokonany przez przymierze królów szwedzkiego i duńskiego oraz jarla Erika, syna Hákona z Lade w bitwie morskiej 9 września 1000 roku pod Svolden - Zwłodziem przy wyspie Rugii, gdzie wpadł w zasadzkę. Norwegia ponownie dostała się pod panowanie Danii.
 
Rozdział 3. WIERZENIA
 
Na przebłaganie przychylności bogów należało składać im ofiary. Dotyczyło to przede wszystkim Odyna i Frey'a Składanie w ofierze ludzi nie zdarzało się często i dotyczyło głównie pojmanych jeńców wojennych. Jedyną wikińską świątynią o jakiej współczesna nauka dysponuje informacjami była świątynia w Gammla Uppsala w środkowej Szwecji, powstała w XI wieku. Opisana została przez duchownego kronikarza Adama z Bremy. Opis mówi o dość obszernym budynku, który miał być podobno pozłacany. W świątyni znajdowały się figury przedstawiające trzy najważniejsze bóstwa normańskie. W środku umiejscowiony był posąg Thora, który w ręku dzierżył berło, symbol władzy nad żywiołami powietrza i wody. Thor był również władcą piorunów. Obok niego siedział Odyn, którego imię oznacza gniew, furię. Jako bóg wojny został przedstawiony w wojennym rynsztunku. Z drugiej strony Thora stał posąg Freya, który był bogiem pokoju i płodności. Został on przedstawiony z wielkim penisem. Każdemu z bogów usługiwali inni kapłani i każdemu z nich składano dary w odmiennych intencjach. Z opisu świątyni wynika jasno, że był to raczej jeden z większych, może nawet największy, ośrodków kultowych. Nie wydaje się prawdopodobne, aby tak została urządzona prosta świątynia. Prawdopodobnie był to ośrodek kultu ogólnonarodowego. Według opisu, w świątyni co dziewięć lat odbywały się wielkie uroczystości, w których musieli wszyscy uczestniczyć, nawet ochrzczeni już wtedy chrześcijanie. Dla zjednania bóstw i zapewnienia sobie ich protekcji składano w ofierze samce różnych gatunków zwierząt oraz mężczyzn. Ofiary były później wywieszane w świętym gaju niedaleko świątyni. Adam wspomina o relacji pewnego człowieka, który naliczył 72 ciała. Tak dokładne informacje świadczą o tym, że Adamowi udało się dojść do jakiegoś naocznego świadka tych uroczystości, prawdopodobnie chrześcijanina, który opowiedział mu cały przebieg święta. Nasuwa to przypuszczenie, że Szwecja była miejscem, gdzie najdłużej przetrwały stare tradycje. Pewne poszlaki dotyczące ulokowania innych skandynawskich miejsc kultowych można znaleźć w nazwach miejscowych. Istnieje ich wiele, np. Odensee na Fionii - od świątyni Odyna, właśnie tam umiejscowionej, Torshov w Norwegii - od miejsca kultu Thora itd. 
Snorri Sturluson opisał pewien zwyczaj występujący wśród ludzi z północy. Twierdził on, że został ustanowiony przez Odyna zwyczaj nakazujący palenia wszystkich zmarłych razem z rzeczami, które wykorzystywali za życia. W Valhalli wojownicy wykorzystywać mają wszystko to, co spalili na ziemi. Popioły ze stosu należało przenieść do morza lub zakopać w ziemi, usypując kurhan. W tej historii kłamstwo miesza się z prawdą. Ciała rzeczywiście palono, ale nie wrzucano ich do morza. Ewentualnie spalano je razem z łodzią pogrzebową. Gdy usypywano kurhan, również zdarzały się przypadki składania prochów w łodziach. Nie jest prawdą natomiast, że razem ze zwłokami spalano rzeczy doczesne nieboszczyka. Zwykle składano je obok ciała pod kurhanem i spalenie miało miejsce tylko wtedy, gdy leżały na podpalanej łodzi. pogrzebowej. Uroczystości towarzyszące pogrzebowi opisane zostały również przez arabskiego podróżnika zwanego Ibn Fadlan. Spotkał on wikingów w Bułgarze Wielkim, gdzie był skrybą poselstwa z Bagdadu. Zdarzenie miało miejsce w 922 roku, a zmarłym był jakiś większy szwedzki dowódca wojskowy. Przed kremacją następowała pijatyka. Pili wszyscy dniem i nocą, tak że niektórzy upijali się na śmierć. Razem z wodzem zamierzano spalić jego niewolnicę. Zdarzało się to raczej sporadycznie i tylko na wyraźne życzenie kobiety. Ona również piła i śpiewała, przygotowując się na śmierć. Była traktowana jak małżonka zmarłego, ale przed śmiercią odwiedziła namioty kilku jego bliskich przyjaciół, którzy po odbyciu z nią stosunku wychodzili przed namiot i mówili do niej: "Powiedz twemu małżonkowi, że zrobiłem to z miłości do niego". Po wszystkim przyprowadzono ją do drewnianej konstrukcji, która była symbolem granicy między oboma światami. Dwaj mężczyźni trzymali ją za stopy i podnosili trzykrotnie w górę. Za każdym razem kobieta powtarzała, że po drugiej stronie zobaczyła swoich przodków i krewnych, a na koniec zobaczyła nieżyjącego pana, czekającego na jej przybycie w zielonych ogrodach. Mówiła: "Woła mnie. Weźcie mnie do niego". Na spełnienie jej życzenia nie trzeba było długo czekać. Biesiadnicy zaprowadzili ją na statek, gdzie leżało ciało wodza. Po drodze spotkała się jeszcze ze starszą kobietą, nazywaną wysłanniczką śmierci, która podała jej ostatni w życiu kubek trunku, następnie wzięła ją za rękę i zaprowadziła do namiotu, gdzie razem z nią weszło sześciu mężczyzn. Położyli ją obok pana i trzymali - dwóch za stopy i dwóch za ręce. Wysłanniczka śmierci zacisnęła jej sznur na szyi, a jego końce podała pozostałym dwóm mężczyznom. Sama wzięła sztylet ofiarny i dwa razy wbiła go między żebra ofiary, a mężczyźni ze sznurem zacisnęli go i trzymali, dopóki ofiara nie skonała. Na dworze tymczasem pozostali żałobnicy walili mocno w tarcze, aby zagłuszyć hałasy dochodzące z namiotu. Kiedy na łodzi pozostały już tylko zwłoki, najbliższy męski krewny zmarłego podszedł do stosu nagi i podpalił go. Na tym opis się kończy. Jest to jeden z najdokładniejszych opisów pogrzebu wikinga, na dodatek zamożnego i sławnego.
Snorri Sturluson opisał także proces chrystianizacji Skandynawii. Królewską powinnością było przewodzenie świętu urządzanemu jesienią. Podczas uroczystości spożywano mięso ofiarnego konia. Król Norwegii Hakon Dobry był już wtedy chrześcijaninem. Próbował się jakoś wymigać od udziału w święcie, nie chcąc obrażać Boga przez uczestnictwo w pogańskich praktykach. Chciał pożywić się z przyjaciółmi na osobności, ale szybko został znaleziony i wbrew swojej woli odprowadzony do reszty biesiadników. Widząc, że nie ma wyjścia postanowił wziąć udział w uroczystości. Napełniono mu kielich winem, aby wygłosił toast za Odyna. Król wstał i uczynił nad winem znak krzyża. Do bijatyki i rozlewu krwi nie doszło wtedy tylko dzięki wyjaśnieniom króla. Stwierdził on, ze nie był to krzyż lecz znak przedstawiający młot Thora. Nie było to bardzo przekonujące i król szybko stracił pozycję. Zimą został jednak ponownie przymuszony do uczestnictwa w kolejnym święcie. Tym razem musiał ustąpić przed naporem i bez szemrania odprawić swoją powinność. Wielu wikingów przyjęło chrzest dopiero na łożu śmierci. Z racji, iż grzechy popełnione podczas pogańskiego życia nie liczą się, zagwarantowali sobie w ten sposób szybką i prostą drogę do raju. W Islandii najważniejsze były pozory. Ludność zmuszona była wybrać między dwoma wiarami. W wyborach opowiedziano się za chrześcijaństwem. Z uwagi na dużą mniejszość pogańską, zezwolono jednak na odprawianie dawnych obrzędów pod warunkiem, że będzie to czynione w tajemnicy. Obchody poszczególnych świąt nie różniły się zbytnio od siebie. Zawsze składano ofiary, zwykle ucztowano i bawiono się. Zmieniał się tylko sam cel świętowania. Przepych tych uroczystości był bardzo wielki, przynajmniej tak przedstawiają to sagi, ale wszyscy autorzy mają skłonności do przesady, więc równie dobrze świętowanie mogło wyglądać skromniej. Wśród wikingów nie występowała specjalnie wyodrębniona grupa kapłanów, którzy zajmowaliby się tylko i wyłącznie religią. Kapłanami w tamtejszej kulturze byli przywódcy. Najwyższym był zawsze król, mniejszymi książęta i dowódcy wojskowi i tak aż do domu rodzinnego, gdzie funkcje kapłańskie pełniła głowa rodziny. Takich miejscowych przywódców nazywano godi, co oznacza kapłan. Historia jednego z godich została opisana w dziele z XIII wieku zatytułowanym "Eyrbyggjasaga". Opisana została historia pewnego norweskiego ziemianina Thorolfa o przydomku Mostrarskegg. Z brzmienia imienia łatwo domyślić się, że był on kapłanem Thora. Kiedy rządy przejął Harald Pięknowłosy, postanowił on po naradzie z bogiem wyemigrować na Islandię. Kiedy ze statku dojrzał cel podróży, kazał wyrzucić za burtę ozdobne słupy ze swego domu i oświadczył, ze osiedli się w tym miejscu, gdzie wyrzuci je morze. Miejsce to po dziś dzień nosi nazwę Thorsnes. Gospodarz przybił do brzegu i wybudował tam świątynię. Na środku świątyni postawił słup, pełniący rolę ołtarza, na którym postawił pierścień w kształcie półksiężyca, ważący dwadzieścia uncji. Służył on do składania przysiąg i przyrzeczeń. Na słupie dodatkowo stała ofiarna misa, a w niej znajdowały się ofiarne gałązki, służące do skrapiania misy krwią zwierząt ofiarnych. W pobliżu świątyni znajdowała się święta góra, nazywana Helgafel. Miejsce to z czasem stało się również punktem obrad thingu, któremu patronował właśnie Thor. Społeczeństwo wikingów żyło wojną i z wojny, dlatego łatwo się domyślić, że głównym bogiem skandynawskiego panteonu musiał być bóg wojny. Jego siedzibą była Walhalla, gdzie po śmierci odchodziły dusze mężnych wojowników, powiększając coraz bardziej hufiec bohaterów, mających go wspierać podczas dnia ostatecznej bitwy. Odyn potrzebował armii wojowników, którą będzie mógł poprowadzić, gdy nastąpi Przeznaczenie Sił. Za zgromadzenie wojów odpowiedzialne są walkirie. To one sprowadzają do Valhalli poległych w bitwach bohaterów. Odyn ćwiczy ich całymi dniami. Wieczorami rany wojowników goją się i wszyscy biorą udział w wielkim bankiecie. Jedzą i piją, jedynie Odyn nie uczestniczy z nimi w zabawie. Siedzi i w milczeniu popija wino. Złożeni chorobą wojownicy proszą swych przyjaciół o naznaczenie ich ciał "znakami ostrza". To symboliczne rany, które - jak mają nadzieję wojownicy - zagwarantują im przejście do Valhalli. Trudno o bardziej pożądaną rzecz od odejścia do Valhalli w ramionach walkirii. Niestety, nawet boginie mają swoją ciemną stronę. Nie ograniczają się do zabitych wojowników - wyznaczają tych, którzy mają umrzeć. Istnieje nawet zła walkiria - Herfjöturr, która odbiera mężczyznom możność działania wtedy, gdy najbardziej jej potrzebują. Ilekroć jakaś walkiria odmówi wykonania rozkazu Odyna, tylekroć bogini zostaje wygnana z Valhalli. Zostaje ona wówczas złożona wewnątrz płonacego kręgu, który penetrują bohaterowie i mogą zbudzić śpiącą piękność. W ten oto sposób rasa walkirii została połączona z rasą ludzi. Odyn otoczony był wiernymi zwierzętami. Jeździł na ośmionogim koniu Slepnirze, a kompanii dotrzymywały mu dwa kruki - Huginn i Muninn. W rękach Odyna spoczywał los wojownika i to on rozstrzygał (czasem niesprawiedliwie) o losach bitew i pojedynczych ludzi. Wybierał spośród ludzi prawdziwych bohaterów, których walkirie zabierały z pola walki do Walhall. Odyn był bogiem najwyższym, który nauczył ludzi wielu przydatnych rzeczy. Pokazał im jak zabijać i mieć z tego korzyść, ale opiekował się także poezją i pismem. Był bowiem bogiem mądrości. Najbardziej znanym synem Odyna był Thor. Narodził się on ze związku z boginią Jord - Ziemią. Był to bóg bardzo silny i wytrzymały, władający potęgą burzy i piorunów, opiekun kowali. Thor był porywczym bogiem i niedobrze było go rozgniewać. Bardzo łatwo popadał w gniew i z tego powodu otrzymał przydomek Gwałtowny. Thor był dobrym bogiem, w parze z gwałtownością szła jego prawość, dzielność i wielka odwaga. Stał ona na straży porządku świata. Często wyprawiał się do Jotunheimu, gdzie siał śmierć uzbrojony w straszliwy młot Mjölner, żelazne rękawice i pas siły. Młot Thora wzbudzał taką trwogę we wszystkich złych mocach, że jego wizerunek był noszony jako talizman majacy przed nimi chronić. Jemu poświęcony był thorsdagrr, czyli czwartek. Właśnie w ten dzień zbierało się powszechne zgromadzenie wolnych mężów zwane thingiem (okręgowe) lub althingiem (ogólnonarodowe). Althing był centralnym wiecem wikingów w Islandii. Było to zgromadzenie na wolnym powietrzu, w którym mógł wziąć udział każdy wolny obywatel wyspy. Odbywało się ono przez dwa tygodnie, każdego lata w miejscu zwanym Thingvellir. Miejsce to było położone 48 kilometrów od Reykjaviku. Obradom Althingu przewodniczył tzw. Głosiciel prawa, którego na trzy lata wybierali spośród siebie lokalni przywódcy. Althing dysponował najwyższymi uprawnieniami ustawodawczymi i sądowymi. W obrębie wiecu funkcjonowała "komisja ustawodawcza" i "komisja sądownicza". Ta pierwsza składała się z 36 przywódców z tytułem godi. Każdy z 36 sędziów z "komisji sądowniczej" był wyznaczany przez jednego godi. Pierwszy Althing zebrał się w 930 roku. W 35 lat później zwiększono liczbę godar do 48. W 1000 roku Althing uchwalił przyjęcie przez Islandię chrześcijaństwa. W latach 1056 i 1106 utworzono dwa biskupstwa podporządkowane norweskiej hierarchii kościelnej. Niżej niż Althing były thingi regionalne, które odbywały się regularnie, każdej wiosny, decydując o sprawach lokalnych, np. rozpatrywanie skarg. Drugim obok Odyna bogiem wojny był Tyr. Był to Bóg sprawiedliwy, rozdający zwycięstwa i nie wydający pochopnych wyroków. W całym panteonie skandynawskim uchodził za najodważniejszego i najroztropniejszego. Stracił jedną dłoń, oddając ją w zamian za wolność wilka Fenrira i oddalając w ten sposób od świata dzień zagłady. Tyr był powszechnie czczony przez wszystkich mężczyzn. Głównym strażnikiem , chroniącym przed złem był Heimdall. Przyszedł na świat zrodzony przez dziewięć dziewic, córek morskiego olbrzyma - Agira i bogini toni morskiej Ran. Cały czas przesiadywał u stóp mostu Bilrost, niestrudzenie strzegąc drogi łączącej Midgard z Asgardem. Niepożądanych gości witał mieczem zwanym Hoffud, pod ciosami którego ginęli wszyscy przeciwnicy. W razie niebezpieczeństwa dmie w ogromny róg Gjallarhorn, który ma być również sygnałem oznaczającym dzień ragnarok. Wyruszy wtedy do boju na wspaniałym koniu Gultoorze. 
Synem Odyna i bogini Rind był Widar - ponury bóg zwycięstwa. Był on najmłodszym, ale niezwykle silnym bogiem, z którym jedynie Thor mógł się równać. Mając zaledwie dwa dni pomścił śmierć Baldra. Wyposażony w czarodziejskie buty mógł swobodnie poruszać się w powietrzu. Rind był mistrzem w strzelaniu z łuku. Wyróżniał się śmiałością i odwagą w boju. Opiekunem myśliwych był syn bogini Syw - Ullr. Był mistrzem łucznictwa, jazdy na łyżwach i narciarstwa. Jego imię było wzywane podczas pojedynków. Ze związku Baldra i Nanny narodził się Forseti. Był on niewątpliwie jednym z najszlachetniejszych i najbardziej uczciwych bogów. Opiekował się wymiarem sprawiedliwości i umiał rozstrzygać wszelkie spory, zarówno wśród bogów, jak i wśród ludzi. To tyle jeżeli chodzi o Asów. Teraz należy zająć się Wanami. Mieszkali oni w Wanaheimie. Byli to bogowie mający we władaniu siły powietrza i przyrody. Po wyniszczającej wojnie z Asami postanowili zawrzeć pokój. W tym celu stworzyli Njorda i oddali go bogom. Został on przyjęty w ich poczet i odtąd władał wiatrem, burzą i ogniem. Był to dobry patron, zapewniający dobrobyt i opiekujący się rybołóstwem i żeglarstwem. Żoną Njorda była Skadi, z którą dochował się dwójki prześlicznych bliźniaków - Freyi i Freya. Freja była, jak przystało na boginię miłości kobietą niezwykle kochliwą. Miała tak wielu partnerów, że powszechnie była uważana za rozpustnicę. Opiekowała się również kobietami w ciąży i kochankami. Jest to niewątpliwie dobra i przychylna ludziom bogini. Po świecie poruszała się wozem zaprzężonym w dwa koty. Jej brat Frey był bogiem opiekującym się pogodą i płodnością. Z tego powodu wywierał wpływ na całe ziemskie życie. Z charakteru był bardzo podobny do swojej siostry. Podobnie jak ona był niesamowicie kochliwy, a w żądzy niepohamowany. Ten bóg nigdy nie jeździł konno. Dosiadał za to wielkiego odyńca, który w tajemniczy sposób wzmagał jego potencję. Zupełnie innym bogiem był Loki, gdyż nie należał do Asów, ani do Wanów. Został usynowiony przez bogów i dopomógł im w wielu ważnych sprawach. Natura olbrzymów wzięła w nim górę i zdradził bogów. Loki obdarzony był wielką inteligencją i sprytem, ale był jednocześnie podstępny i przewrotny. Potrafił zmieniać postać, a nawet płeć. W ten sposób wydał na świat ośmionogiego konia, którego podarował Odynowi. Wśród bogów cieszył się raczej dobrą opinią, aż do momentu śmierci Baldra. Został za to ciężko ukarany. Bogowie pojmali go i porzucili w grocie nadmorskiej, gdzie jadowity wąż sączył mu na twarz krople jadu. Ten stan ma trwać aż do dnia ragnarok, kiedy opadną wszystkie więzy. Przy Lokim siedzi jego wierna żona Sygin, niosąc mężowi ulgę w cierpieniu. Loki był ojcem trzech potworów - wilka Fenrira, węża Midgardsorma i bogini zmarłych Hel. Matką ich była olbrzymka Angrboda żyjąca w Jotunheimie. Właśnie ta piekielna trójka ma przynieść zagładę bogom i światu. Syn Lokiego, wilk Fenrir, rósł tak szybko, ze nawet bogowie zaczęli się go obawiać. Przykuli go zatem do skały magicznym łańcuchem, stworzonym z osobliwych składników - odgłosów kroków kota, oddechu ryby oraz bród kobiecych. Wilk nie będzie w stanie przerwać tej bariery, aż do dnia Przeznaczenia Sił. Wówczas zerwie się ze swego łańcucha i rozpocznie swój krwawy pochód. Będzie on kroczyć po świecie z szeroko otwartą paszczą. Dolna szczęka będzie orać ziemię, podczas gdy górna pruć będzie niebiosa. Wilk mógłby otworzyć swą paszczę jeszcze szerzej, gdyby tylko więcej było miejsca. Będzie to "Czas Wilka". Syn Fenrira, Mandagarn, pożywi się ciałami umierających i ugasi swe pragnienie ich krwią. Monstrualny wilk pożre księżyc za jednym zamachem, krwią zaś zbryzgana będzie tak ziemia jak i niebiosa. Nawet dominium bogów spłynie purpurą, zaś promienie słoneczne staną się czarne. Największy wąż świata to Midgard - twór Lokiego, boga tysiąca sztuczek. Kiedy Odyn dowiedział się o istnieniu potwora, rozkazał innym bogom, aby sprowadzili bestię przed jego wszechpotężne oblicze. Midgard wrzucony został do morza, jednakże wąż przeżył tę okrutną karę. Co więcej, nieustannie rósł i rośnie do dzisiaj. Podobno jego cielsko okrąża wszystkie kontynenty, a bestia pozera swój własny ogon. Thor i Midgard spotkaja się wtedy, kiedy nadejdzie dzień Przeznaczenia Sił. Na potężnej fali wąż wysunie się z oceanów i wraz ze swym bratem, wilkiem Fenrirem rozpoczną zagładę świata. Thor najprawdopodobniej zniszczy Midgarda, lecz będzie to zwycięstwo purrysowe. Bóg nie przejdzie nawet dziewięciu kroków, kiedy spali go jad bestii. Równie zły jak Midgard jest Nidhogg, wąż żyjący pomiędzy korzeniami kosmicznego drzewa Yggdrasil. Drzewo to okrywa swymi konarami całą ziemię, jest również domem boskiego orła. Yggdrasil posiada trzy korzenie. Pierwszy z nich mknie do świata bogów, drugi zatopił się w dominium gigantów, trzeci zaś znajduje się w królestwie cieni. Ciągłe kursy pomiędzy koroną, a korzeniami drzewa wykonuje wiewiórka o imieniu Ratatosk. Jej zadaniem jest wymiana obelg pomiędzy orłem, a wężem. Religia wikingów była typowym systemem wierzeń występującym najczęściej wśród społeczeństw pierwotnych, była jednak bardziej rozbudowana. W systemie wierzeń występował szereg elementów niepowtarzalnych i bardzo charakterystycznych. Religia ta utraciła rację bytu i przestała być powszechnie praktykowana dopiero w XII wieku, kiedy to w Skandynawii ostatecznie zapanowała wiara chrześcijańska. Prawdopodobnie zniszczona zostałaby bezpowrotnie, gdyby nie dokumenty opracowane w Średniowieczu. Najważniejsze z nich to "Edda młodsza" zwana również "Eddą prozaiczną" i "Edda starsza" Dodatkowym źródłem historycznym mówiącym o systemie wierzeń są nieliczne zapiski rzymskich kronikarzy. Niemal wszystkie poematy w obu "Eddach" powstały miedzy 750 a 1050 rokiem, gdyż właśnie wtedy życie kwitło w całej Skandynawii. Jej mieszkańcy mieli szczególny system wartości i moralności. Cechowało ich zamiłowanie do ryzyka, wojen i cierpienia, ale nie byli typowymi barbarzyńcami. Pogardzali wszystkimi słabymi, nie potrafiącymi znosić trudów i cierpień. Dodatkowo ich system wartości nie definiował w ogóle dobra i zła jako rozdzielnych części. Nie było po prostu czegoś takiego, gdyż wszystko mogło być względnie dobre lub złe, zależnie od okoliczności. Bogowie dzielili się na dwie podstawowe grupy, czyli na Asów i Wanów, przy czym Asowie byli bardzo wojowniczy i już wkrótce zdobyli władzę, skupiając ja w swoim ręku i kierując światem według własnego upodobania. Dodatkowo obok nich występowało wiele postaci ze świata demonów. Były to np. elfy, walkirie itp. Istoty te miały różne nastawienie do ludzi. Jedne były przyjazne i opiekuńcze, natomiast inne miały całkowicie demoniczną naturę. Jednak do żadnej z postaci mitologicznych nie można było mieć całkowitego zaufania. Bogowie byli podstępni i niemiłosierni, ale także i oni podlegali wyrokom losu i przeznaczenia. Bogowie w przeciwieństwie do wielu innych kultur nie byli wszechpotężni i wszechmogący, mimo ze byli wyposażeni w nadnaturalne siły.
 
Rozdział 4. WYPRAWY WIKINGÓW
 
1. STATKI
Statki to niewątpliwie jedno z największych osiągnięć cywilizacji Wikingów. Dopiero kiedy sztuka szkutnicza osiągnęła u nich prawdziwe szczyty zdecydowali się na podjęcie wypraw na zachód, północ i południe. Statki służyły na wojnie jedynie do przewozu wojowników. Istnieje zaledwie kilka wzmianek o toczonych bitwach morskich. Jednak statki wojenne nie były jedynymi. Sztuka szkutnicza osiągnęła w ich cywilizacji tak wysoki poziom, ze szybko wyodrębniły się poszczególne rodzaje statków, przeznaczonych do różnych celów. Były okręty wojenne, statki handlowe, łodzie rybackie, promy. W grupach tych istniały dodatkowe podziały na przeznaczone do żeglugi przybrzeżnej i pełnomorskiej oraz śródlądowej. Świadczy o tym znalezisko dokonane w fiordzie Roskilde w 1957 roku, kiedy z jego dna udało się wydobyć resztki wielu typów okrętów zatopionych około XI wieku z nieznanych powodów. Ta różnorodność świadczy jak bardzo ludzie północy byli związani z morzem. Nie ma w tym nic dziwnego. Norwegia i Szwecja leżą na półwyspie, którego brzegi oblewają wody Morza Bałtyckiego, Północnego, Norweskiego i Barentsa. Dania to również półwysep, otoczony przez Bałtyk i Morze Północne. W całej Skandynawii rosły wielkie lasy, które dostarczały taniego surowca do budowy statków. Nie można było czerpać korzyści z rolnictwa, gdyż nie było ziem nadających się pod uprawę w ilości wystarczającej do przetrwania, a ostry, północny klimat im nie sprzyjał. Okres wegetacyjny był bardzo krótki i pochmurny. Czynniki te zmusiły mieszkańców do poszukiwania innych źródeł wyżywienia. Z tego powodu podstawą bytowania plemion stanowiło rybołówstwo i polowanie. A było to gdzie robić! Łatwy dostęp do morza sprzyjał połowom, a wielkie lasy dawały ostoję całym stadom zwierzyny. To właśnie spowodowało rozwój cywilizacji Wikingów. Z czasem zaczęły się walki terytorialne, a ponieważ znaczną część Półwyspu Skandynawskiego stanowią góry, bardzo trudne do przebycia, do przewozu wojowników zaczęto używać statków. Największe podziały występują chyba między statkami wojennymi, a ostateczny ich kształt wykrystalizował się dopiero na początku VIII wieku.
Czasy podboju wikingów rozciągają się pomiędzy VIII, a XI wiekiem. Właśnie na ten okres przypada największa sława Wikingów. Wikingowie w VIII - IX stuleciu nie mieli sobie równych na morzu. Mieszkańcy Półwyspu Skandynawskiego uprawiali żeglugę morską od zamierzchłych czasów. Uznanym symbolem tych wypraw były niewątpliwie statki wiosłowe. Były one ogromne, zdolne pomieścić wielu wojowników. Ich dzioby i rufy ozdabiano wysoko wznoszącymi się rzeźbami zwierzęcych głów. Ponieważ kadłub żaglowca musi być wyższy i szerszy od okrętu poruszanego tylko siłą wioseł wprowadzono ostry i długi kil, który nadawał okrętowi wytrzymałość, stabilność i zwrotność. Ich wynalazkiem i udoskonaleniem był również ruchomy maszt, na którym rozpościerał się wielki, czworokątny, pasiasty - czerwony lub niebieski wełniany żagiel. Można go było kłaść, stawiać i dowolnie obracać, niezależnie od pogody. Deski budujące kadłub łączone były na zakładkę, za pomocą gwoździ na wręgach (wyprofilowanych belkach poprzecznych). Szpary pomiędzy deskami poszycia były wypełnione nasmołowanymi włóknami roślinnymi. Chroniło to statek przed przeciekaniem, a drewno przed niszczącym działaniem wody. Dzięki płytkiemu zanurzeniu łodzie te były zdolne do działań w korytach rzecznych. W ten sposób udało się nawet kilkakrotnie oblegać Paryż. W statkach wojennych wioślarze siedzieli po obu stronach. Ochronę zapewniały im tarcze wojowników, które dodatkowo podwyższały wysokość burty. Cechą charakterystyczną łodzi wikingów był brak pokładu. Załoga spała w skórzanych śpiworach, a w wypadku deszczu rozkładano brezent na kształt wielkiego namiotu, który chronił ludzi przed ulewą. Łodzie skandynawskie nie posiadały steru. Zastępowało go tzw. wiosło sterowe, umieszczone zawsze na rufie prawej burty. Stąd jej nazwa - sterburta. Bez nich Skandynawia nie mogłaby osiągnąć tego, co osiągnęła. Szybkie, umiejętnie budowane statki opływały całą Europę, zapuszczały się na Morze Śródziemne, Morze Czarne, przywiozły odkrywców do Ameryki, woziły kupców po wielkich rzekach Rusi, żołnierzy do Bizancjum, osadników na Wyspy Brytyjskie, kolonistów do Islandii i Grenlandii, a najeźdźców i piratów we wszystkie zakątki świata zachodniego. Łodzie powstały bardzo dawno. Pojawiają się pierwszy raz na skalnych rycinach datowanych na III tysiąclecie p.n.e. znalezionych w Szwecji i Norwegii. Przypuszcza się, że to właśnie one dały początek landskipom (dosłownie długi okręt). Stosunek długości do szerokości miał się bowiem jak 7:1. Największe z tych statków nazywane były drakkarami. Wyróżniały się one nie tylko długością. Posiadały również wysoką dziobnicę, ozdobioną głową smoka, którą zakładano udając się na wyprawę. Miała ona odstraszać duchy opiekujące się miastem i umożliwić zwycięstwo. W drodze powrotnej rzeźba była ściągana , aby nie spłoszyć przypadkowo duchów własnego miasta. Od tej właśnie ozdoby wzięła się nazwa okrętów, drakko - smok. Łodzie te były rzeczywiście wielkie. Zabierały zwykle od 40 do 80 wioślarzy i mniej więcej tyle samo wojowników. Mniejszym typem langskipów były snakkary. Zabierały one 40 wioślarzy, a zamiast smoka zdobiła je paszcza węża, od której wzięły swoją nazwę. Istniały jeszcze mniejsze okręty. Zwano je legundami i zabierały tylko kilkunastu ludzi. Łodzie wikingów mogły być napędzane zarówno za pomocą wioseł jak i wiatru. Żagiel pojawił się w łodziach dopiero na chwilę przed okresem podbojów i bardzo ułatwił żeglugę. Wikingowie wyruszali nie tylko na wyprawy pirackie ale także kolonizacyjne i handlowe. Do tych celów używali statków krótkich, głębokich i stosunkowo szerokich. Knary były to statki handlowe nadające się do długich rejsów oceanicznych, natomiast byrdingi były mniejszymi statkami handlowymi przeznaczonymi do żeglugi w pobliżu lądu, na wodach Bałtyku i Morza Północnego. Wikingowie z Norwegii na knarach skolonizowali Islandię i Grenlandię, a na byrdingach żeglowali w celach handlowych do głównych bałtyckich portów, jak np. duński Haithabu, szwedzki Birka czy słowiański Jomsborg. Na knarach i byrgingach wiosła stosowane były tylko w portach i dlatego liczba wioślarzy była ograniczona i nie przekraczała ośmiu. Knary miały stosunkowo wysokie burty i podobnie jak inne łodzie wikingów były otwarte. Poszycie miały klinkierowe, lecz zbudowane były z drewna sosnowego, a nie dębowego jak okręty wojenne. Miały ten sam kształt dziobu i rufy, wiosło sterowe na prawej burcie i maszt na śródokręciu z żaglem rejowym. Do grupy duńskich Wikingów należeli Normanowie, którzy tak dali się w X wieku we znaki mieszkańcom północnej Francji, że król Karol Prosty w 911 roku oddał im na własność tereny wcześniej przez nich podbite, aby tylko wyjednać pokój. Tereny te zaczęto z czasem nazywać Normandią. Wikingowie uzyskali w ten sposób stały kontakt z Francją i zapożyczyli oni niektóre cechy francuskich okrętów, łącząc je ze starymi wzorami. Innowacje dotyczyły kadłuba, który został poszerzony i zyskał wyższe burty. Zmienił się także częściowo sposób dekoracji dzioba. Obok smoków zaczęły również występować głowy lwów. Tarcze stały się wydłużone, na kształt odwróconej łzy. Statki normańskie stały się dzięki tym innowacjom mniejsze i mniej smukłe. Zapewniały jednak wojownikom lepszą ochronę i posiadały większą nośność i stateczność. Najlepszym przykładem sprawdzenia nowych okrętów była wyprawa Wilhelma Zdobywcy do Anglii, kiedy to przerzucił on 15000 wojowników i kilka tysięcy koni posługując się właśnie takimi statkami. Największy z nich, należący do samego króla mierzył sobie 24 metry, inne miały zwykle w granicach 12 - 22 metrów. Na każdy wchodziło 20 do 30 wioślarzy, tyle samo lub więcej wojowników oraz kilka koni.
Statki były czymś więcej niż symbolem potęgi i bogactwa, były najważniejszym środkiem transportowym w północnej Europie, a w wielu miejscach podstawowym środkiem komunikacji. Do najbardziej znanych statków z wczesnego okresu należały: Orm inn langi - "Długi wąż", Visundr - "Bizon", Trani - "Żuraw". Prawdopodobnie miały odpowiednio do swych nazw rzeźbione dzioby. Około 1200 roku powszechnymi elementami w nazewnictwie statków stały się imiona świętych i nazwy miejscowości. Jak głosiły pogańskie wierzenia Skandynawów, zmarły kontynuował w zaświatach swój ziemski tryb życia: odżywiał się, pracował, walczył, bawił się. Uważano zatem, ze ludzie możni i drużynnicy również po śmierci zajmują pozycję uprzywilejowaną, a niewolnicy oraz inni domownicy usługują im. Stąd możnych chowano razem z różnorodnym dobytkiem, skarbami, uzbrojeniem, czasami nawet w łodziach. Było to powszechnie praktykowanym zwyczajem, zwłaszcza w Norwegii i Szwecji. Łodzie zakopywano następnie w kurhanach. Trzy przykłady takiego postępowania znaleziono w Tune, Gokstadzie i Osebergu. Znalezisko z Osebergu odkopano w 1904 roku, a pochodzi z początku IX wieku i znajduje się obecnie w muzeum w Oslo. Ciekawostką jest, że wszystkie okręty znalezione w norweskich kurhanach zwrócone były dziobami na południe, w kierunku morza, jak gdyby przygotowane do wyprawy. Zmarli zostali wyposażeni we wszystko niezbędne do prowadzenia życia pozagrobowego na poziomie odpowiadającym ich znakomitemu pochodzeniu. 
 
2. UMOCNIENIA OBRONNE I OBOZY
Jak już zdążyliśmy się zorientować, Wikingowie byli nie tylko rolnikami i kupcami, ale i wojownikami. Sztuka wojenna nie była im obca i przeważała w ich życiu. W Skandynawii, a szczególnie w krajach nadbałtyckich, ludność była narażona na ataki z morza, a świadectwem tych ataków mogą być skarby zakopane w ziemi w czasach grożącego niebezpieczeństwa i fakt, że skarbów tych nie odkopano, gdyż niebezpieczeństwo istotnie nadeszło. We wczesnym okresie Skandynawowie często budowali swe osiedla bez troski o ich zabezpieczenie, ale niektóre osiedla ery Wikingów były umocnione. Wojskowe umocnienia były rzadkością w Skandynawii ery Wikingów. Miasta były często zabezpieczone rowem i wałem z palisadą.
Cała Skandynawia była areną ciągłych walk, sporów dynastycznych i najazdów, które to nieodłącznie towarzyszyły procesom państwotwórczym. Zmusiło to mieszkańców tych ziem do nauczenia się sztuki fortyfikacji. Coraz lepiej rozwinięte miasta potrzebowały lepszej obrony, więc w X wieku pojawiły się w Skandynawii miejskie wały obronne. Najlepszym przykładem tego typu umocnień jest Danevirke. Wały były wznoszone w różnych okresach, a łączna ich długość wynosi aż 30 km. Danevirke znajduje się u południowego przewężenia Jutlandii. Wały pierwotnie zostały umocnione i rozbudowane w 808 roku za panowania duńskiego króla Godfryda, lecz istniały już 75 lat wcześniej. Wał Godfryda był jedną z największych tego typu fortyfikacji. Jedyną przerwą w linii umocnień była tzw. Droga Wojsk (Haervej), której broniła potężna brama, bardzo trudna do zdobycia. Wał został jeszcze wzmocniony 160 lat później przez Haralda Sinozębego, łącząc stare zabudowania z nowymi powstałymi wokół miasta Hedeby. Wysokość nowych umocnień dochodziła do 13 metrów, a dodatkowo był on wzmocniony palisadą na szczycie. Specyfika fortyfikacji Danevirke zmieniła się dopiero w XII wieku, kiedy do jego wzmocnienia użyto trwalszych elementów z kamienia i z cegły. Jak potężna i wspaniała jest to fortyfikacja, niech świadczy fakt, że wykorzystywano ją jeszcze w celach wojskowych podczas wojny prusko - duńskiej i II wojny światowej. Zanim w X wieku nastały czasy budowania fortyfikacji, w całej Skandynawii istniała doskonale rozwinięta (w samej tylko Szwecji jest ich ponad 1000) sieć twierdz na wzgórzach. Budowano je najczęściej na wzgórzach skalistych, bardzo często na wyspach położonych na rzekach lub jeziorach dla dodatkowej ochrony. Wiele tego typu zabudowań znajduje się w rejonie jeziora Melar. Mury tych budowli najczęściej wznoszone były z wielkich granitowych głazów, jeżeli ten kamień akurat był dostępny. Nie jest łatwo ustalić wiek tych budowli, ale z całą pewnością część z nich pochodzi jeszcze z przed ery Wikingów. Normańskie twierdze miały zazwyczaj charakter wyłącznie obronny, ale niektóre z nich posiadać mogły również kultowy lub stanowić siedziby królów i ksiażąt. Tego typu twierdzą jest np. Stenyborg na wyspie Adelso na jeziorze Melar, gdzie znajduje się również cmentarzysko z okresu przedwikińskiego. Ośrodkiem życia religijnego jest np. Gaseborg w Jarfalli w pobliżu Sztokholmu, który dodatkowo stanowił schronienie dla ludności w czasach zagrożenia. Podobnym celom najprawdopodobniej służył fort w Runsa w północnej części jeziora Malear. Jest on otoczony podwójnym wałem. Niedaleko znajduje się ciekawe cmentarzysko otoczone wielkimi kamieniami ułożonymi w kształt okrętu. Obok niego znajdują się jeszcze inne grobowce. Fort dodatkowo służył w czasie wojny za schronienie wieśniakom. Na uwagę zasługuje również warownia Hochburg, górująca nad miastem Hedeby. Jest ona ciekawa o tyle, że znajduje się na równinach, co było w Danii rzadkością. Około 100 tego typu fortów występuje na Gotlandii. Największym i najpotężniejszym z nich jest Torsburgen, położony niedaleko wschodniego wybrzeża. Posiada ogromne wapienne (nie granitowe!) mury obronne, ciągnące się na 2 kilometry, wysokie na 7 metrów, a miejscami szerokie na 24. Parametry te stawiają twierdzę w rzędzie najpotężniejszych w całej Skandynawii. Ślady archeologiczne datują twierdzę na IV wiek, lecz ponownie wykorzystywano ją w V wieku. Innym bardzo ciekawym archeologicznie obiektem zachowanym na Gotlandii jest Bulverkt na jeziorze Tingstade Trask, położonym w północnej części wyspy. Na płykich wodach jeziora znajduje się szereg drewnianych platform, ustawionych obok siebie w kwadrat o bokach długości 170 metrów. Na tej wielkiej platformie stały niegdyś domostwa, otoczone ciasno ustawioną palisadą. Metody zastosowane przy budowie przypominały te stosowane w podobnych przypadkach przez Słowian z południowych i wschodnich wybrzeży Morza Bałtyckiego. Przypuszczalnie osada została zbudowana przez imigrujących Słowian. Inna wyspą gdzie spotkać można przedwikińskie twierdze jest Olandia. Znajduje się ich tam 16, z czego tylko dwa - Ismanstorp i Eketorp były w czasach Wikingów wykorzystywane. Oba otoczone są kolistym murem wapiennym, otaczającym pozostałości dawnych domostw. Pierwszy z fortów ma 127 metrów średnicy, a jego mury wznoszą się na 2,5 metra. Nie była to z pewnością bezpieczna forteca, gdyż wykonano w niej aż 9 wejść, aby zapewnić sobie możliwość ewentualnej ucieczki. Prawdopodobnie fort zamieszkany był tylko w chwilach zagrożenia. Eketorp był znacznie bezpieczniejszą przystanią. Były tam tylko 3 bramy i służył on najprawdopodobniej jako kwatera garnizonu chroniącego wyspę. Opuszczony został po 700 latach ciągłego zamieszkania, a funkcje obronne dobrze spełniał jeszcze do około 1000 roku. Był to także znaczący i zamożny port handlowy. Najbardziej imponującymi umocnieniami ery Wikingów są niewątpliwie duńskie obozy wojskowe w Trelleborgu na wyspie Zelandii, Nonnebakken w mieście Odense na wyspie Fionii oraz Aggersborg i Fyrkat w Jutlandii. Od czasów rzymskich nie było w północno - zachodniej Europie obozów wojskowych o tak regularnym planie. W trzech z tych obozów - Trelleborgu, Aggersborgu i Fyrkat przeprowadzono częściowe lub całkowite prace wykopaliskowe. Zasadniczo obozy te są podobne w planie. Budynki koszarowe są otoczone wałem i rowem zakreślającym niemal idealny okrąg. Wał był zrobiony z darni przełożonej kłodami (pierwotnie na wysokość 7 metrów) i ostemplowany od przodu palami lub otoczony palisadą, która przypuszczalnie sięgała wyżej. Na osi głównej przecinały go cztery bramy, które były prawdopodobnie przykryte dachem lub czymś w rodzaju wież. Dalsze umocnienie obronne obozu stanowił rów z wodą lub okolice bagienne. Budynki koszarowe w każdym wypadku były rozstawione regularnie w czterech kwadrantach koła. Domy różniły się pod względem wielkości i wzoru. W Trelleborgu są one konstrukcji drewnianej, o ścianach z pionowo ustawionych, przepołowionych pni drzewnych, w Fyrkat natomiast ściany są z plecionki zarzuconej gliną. Największy z tych obozów, Aggersborg, zawierał czterdzieści osiem domów, po dwanaście w każdym kwadracie. Wszystkie domy stoją grupami, po cztery, wokół kwadratowych dziedzińców, ale w Trelleborgu znaleziono jeszcze piętnaście domów, które mieszczą się w obrębie dodatkowego umocnienia obronnego. Znaleziska z tych obozów świadczą bez wątpienia, że należy określić ich datę na koniec X lub początek XI wieku. Koniec obozów zbiega się ze śmiercią Knuta Wielkiego w 1035 roku i z upadkiem imperium duńskiego, który po niej nastąpił. 
 
3. BROŃ
Uzbrojenie było dla mężczyzny równie ważne, jak ubranie i ludzie bogaci wydawali ogromne sumy, a rzemieślnicy wkładali ogromną pomysłowość w upiększanie i zdobienie broni. Ponieważ broń była narzędziem funkcjonalnym, skandynawscy zbrojarze poświęcali całą swoją biegłość, by tworzyć przedmioty zarówno piękne, jak i skuteczne. Prawa wyszczególniają, jaką broń dorosły człowiek winien posiadać. Broń podlegała corocznej inspekcji miejscowego urzędnika królewskiego. Podstawowe wymagania obejmowały tarczę, miecz, włócznię i hełm żelazny dla każdego uczestnika wyprawy; kolczugę lub kaftan ochronny oraz łuk i trzy tuziny strzał. Zamiast miecza można się było posłużyć toporem. Najważniejszą ze wszystkich broni był miecz. Miecze opiewano w poezji i wymieniano w sagach. Wymyślono ogromną ilość przenośni na ich określenie: "ogień bitewny", "krwawa błyskawica", "wąż ran", "lodowy sopel pasa". Wielu nadano imiona własne, często oparte na zaletach poszczególnych mieczy: Brynjubitr (Kąsacz kolczugi), Fotbitr (Kąsacz goleni), Gramr (Niepohamowany), Gullinhjalti (Złota Rękojeść), Hvati (Ostry), Langhvass ( Długi a Ostry), czy Midfáinn (Ozdobiony do połowy). Czasami nazwy upamiętniały jakiś sławny wyczyn, jak np. miecz króla Hákona Kvernbitr (Kąsacz Kamienia Żarnowego), najlepszy, jaki kiedykolwiek zawitał do Norwegii, który przecinał kamień żarnowy do połowy. Zachowane miecze świadczą o czymś bardziej prozaicznym, bo wiele najwspanialszych ma importowane głownie. Na Północy, a także w całej Europie i na Rusi, znaleziono w grobach z IX i X wieku spore ilości mieczy noszących na głowni imię Ulfberht. Nie wszystkie z nich były wykonane przez tego samego człowieka i w jednej pracowni. Świadczy o tym miecz św. Stefana z Pragi, który ma to imię wyryte, a nie inkrustowane na głowni, ale prawdziwa pracownia Ulfberhta musiała produkować miecze wysokiej jakości, skoro je imitowano. Niektórym z głowni doprawiano rękojeści w Birce. Pięć głowni znalezionych w Skärlöv, Hulterstadt, na Olandii, było zapewne sprowadzone w celu dorobienia rękojeści w Szwecji. Do Skandynawii przywożono z zagranicy tak bogato zdobione miecze, jak wyżej wymieniony Kvernbitr, miecz darowany norweskiemu królowi Hákonowi przez angielskiego króla Athelstana. Do Norwegii trafiło wiele innych nabijanych srebrem angielskich mieczy z kabłąkowymi jelcami i głowicami, a do Szwecji wiele broni karolińskiej. Część jej musiała stanowić łup wojenny, lecz reszta dotarła tam drogą handlu. Wiele jednak mieczy wyprodukowano w samej Skandynawii. Były one wyrabiane specjalną metodą zwaną dziwerowaniem. Polegała ona na splataniu ze sobą długich pasków żelaza o nieco odmiennym składzie w jeden rdzeń, a następnie zgrzewano twarde, stalowe krawędzie tnące Po tych zabiegach wybijano w ostrzu specjalnymi młotkami rowek, dzięki czemu miecz stawał się lżejszy i bardziej elastyczny, nie tracąc nic ze swej wytrzymałości. Końcowym etapem obróbki było polerowanie i ostrzenie. Najważniejszą częścią miecza była głownia. Włącznie z trzpieniem miecz tego okresu miał zwykle nieco ponad 90 centymetrów długości a trzpień około 10 centymetrów. Miecz miał ostre wcięcie przy trzpieniu i głownię zwężającą się łagodnie ku lekko zaokrąglonemu sztychowi. Była to broń sieczna. We wczesnym okresie wikińskim zdarzały się miecze o jednym ostrzu. Od rękojeści do połowy głowni biegły po obu stronach szerokie półokrągłe wgłębienia, czyli "strudziny", które to znacznie zmniejszały ciężar miecza. Głownie były zazwyczaj konstruowane w drodze technicznego procesu skuwania. Wykonanie jednego naprawdę dobrego miecza mogło zająć miecznikowi blisko miesiąc. Rękojeść składała się z trzech elementów - jelca, trzonu i głowicy. Jelec metalowy, kościany, rogowy lub z kłów morsa był często zdobiony, a jeśli żelazny, to czasem inkrustowany był cennymi metalami. Skandynawskie miecze zwykle miały proste jelce krzyżowe. Trzon był czasem obciągnięty skórą. Wszystkie miecze wikińskie były mieczami jednoręcznymi i trzon rękojeści był nieco dłuższy od szerokości dłoni. Głowice miały bardzo różne kształty, zmieniając się z okresu na okres. Wykonywano je często z krótkiej sztabki i gałki lub jednego kawałka metalu w kształcie trójkąta lub litery D. Miecz noszono zwykle w pochwie drewnianej, powlekanej skórą, która była wyścielona owczym runem. Owcze runo zawierało lanolinę, dzięki czemu chroniło żelazo przed zmatowieniem i korozją. Miecze noszono zwykle u pasa przewieszonego przez ramię lub, co jest mniej pewne, wokół bioder. Żadna inna broń nie posiadała takiego splendoru jak miecz - arystokrata wśród oręża i dar godny króla. Posługiwano się także inną bronią zaczepną, zwłaszcza włócznią, której żelazny grot jest najpopularniejszym orężem znajdowanym w grobach ery Wikingów. Włóczni używano zarówno w polowaniu, jak i w bitwie. Istniały dwa główne typy włóczni: do miotania i do kłucia, której wojownik nie wypuszczał z dłoni. Bitwy często zaczynały się ulewą włóczni i innych miotanych pocisków, a dopiero później zaczynała się prawdziwa walka wręcz. Inną z broni zaczepnych był topór bojowy, pod niektórymi względami najbardziej przemawiająca do uczuć broń wikińska. To właśnie toporem pewien Wiking, występujący w irlandzkim źródle pod imieniem Brodar, zabił króla Briana Boru w bitwie pod Clontarf koło Dublina w 1014 roku. Topory o długim drzewcu są przedstawione na kamieniu nagrobnym z Lindisfarne. Jest to scena wyobrażająca z pewnością atak Wikingów. Według Svena Aggesona, który pisał w XII wieku, warunkiem przyjęcia do drużyny Knuta Wielkiego było posiadanie inkrustowanego złotem topora i miecza o bogato zdobionej rękojeści. Toporów zdobionych używano dla parady i z pewnością jako toporów bojowych. Inne topory prawdopodobnie spełniały podwójną rolę: broni i narzędzi, zależnie od okazji. W bitwie były również używane łuki i strzały. Strzały noszono w kołczanach. W wielu grobach odkryto pęki grotów strzał. Groty mają kształt liścia, a ich długość całkowita waha się od 10 do 15 centymetrów. Nie wszystka broń znajdowana w grobach była bronią bojową, gdyż łuk był popularną bronią łowiecką, zwłaszcza w łowach na ptactwo, kiedy używano strzał tępych. Kusza natomiast stała się powszechną bronią dopiero w XII wieku. Wojownicy osłaniali się przed ciosami przeciwników za pomocą tarcz, które stanowiły główne uzbrojenie ochronne, a okrągłe żelazne dzioby tarcz należą do najpospolitszych przedmiotów z ery Wikingów. Dziób tarczy był niemal zawsze półkolisty i zaopatrzony w obwódkę, która dociskała go do tarczy, gdyż jest od wewnątrz zamocowana żelaznym uchwytem. Dziób mieścił się w centrum tarczy i miał za zadanie ochronę ręki wojownika. Sama tarcza była zazwyczaj okrągła, z centralnie umieszczonym otworem na dziób. Tarcze miały blisko metr średnicy i często były pokryte malowidłami przedstawiającymi różne scenki lub malowano je na jaskrawy kolor (najczęściej czerwony lub żółty). Niekiedy pozostawiano je w barwach naturalnych. Wykonane były zazwyczaj z drewna lipowego obciągniętego czasami skórą. Tarcza sięgała wojownikowi od barków do pasa. Z końcem XII wieku zaczęto malować na tarczach godła heraldyczne. 
Kolczugi występują rzadko w znaleziskach skandynawskich. Były one oznaką najwyższej władzy i godności. Nosiła je tylko starszyzna postawiona najwyżej, książęta i królowie. Najwcześniejsza kolczuga należy do przedrzymskiej epoki żelaza. Egzemplarze datowane na okres wikiński są szczątkowe, a najlepiej z nich zachowany pochodzi z bogatego grobowca z Gjermundbu, Ringerike w Norwegii. Znaleziono tam wiele fragmentów kolczugi ze splecionych kółek. Kółka są wykonane z drutu o zachodzących na siebie końcach, ale nie zanitowanych. Nie wiadomo jaki był krój tej kolczugi, ale przypuszczalnie miała ona rękawy i sięgała do kolan, zarówno jak wcześniejsze czy późniejsze kolczugi skandynawskie. Kolczuga jest udokumentowana w poezji takimi słowami jak hringserkr, hringskyrta ("pierścieniowa koszula"). Inną częścią zbroi, noszoną we wczesnowikińskim okresie zapewne tylko przez bogaczy był hełm. Są one rzadkim znaleziskiem. Z ery Wikingów zachowały się tylko nieliczne fragmenty, chociaż w XII wieku zaliczano je do "broni pospolitej". Spośród zachowanych fragmentów hełmów najbardziej godny uwagi pochodzi także z grobu w Gjermundbu z X wieku. Hełm ten składa się ze zwykłej zaokrąglonej czapeczki o czterech żebrach i obręczy wokół czoła, ma szpikulec na czubku i taśmę z blachy, do której była przymocowana gruba, przypominająca okulary osłona nosa i oczu. Większość hełmów wykonana była ze skóry. Te jednak nie dotrwały do naszych czasów. W hełmach nigdy nie występowały rogi!!! Hełmy chroniły głowę przed urazami, osłabiały ciosy zadawane mieczem czy toporem (głównie płazowanie mieczem i nieczyste trafienia toporem). Najpopularniejsze z nich to hełmy z maską twarzową typu Sutton Hoo i późniejsze tzw. okulary zwane również Vendel od nazwy miejscowości gdzie zostały znalezione. Kształt hełmów ewoluował, aby powstał ostatecznie hełm "normański". Taka była główna broń, którą posługiwali się Wikingowie, chociaż używali oni także broni innej. W północnych źródłach bywają czasem wymieniane maczugi, a za pociski służyły zwykłe kamienie. 
 
4. BITWY
W walnej bitwie wrogie siły tworzyły linie, które miały środek i skrzydła. Wódz mógł posiadać tzw. "tarczową osłonę" wokół siebie, której zadaniem była raczej obrona niż atak. Tuż przy nim stał jego chorąży, człowiek silny i odważny, gdyż wróg kierował głównie ataki na sztandar. Trąb i rogów używano zarówno do dawania sygnałów w bitwie, jak i do celów pokojowych w osiedlach miejskich. Istniał zwyczaj, że przed rozpoczęciem bitwy wódz zagrzewał swych ludzi wygłaszając mowę. Z pewnością stosowano okrzyki wojenne, których celem było wzbudzenie wiary we własne siły jednej strony, a grozy drugiej. Kiedy szeregi się zwarły, bitwa zmieniała się w mnóstwo odizolowanych starć i pewnie bardzo trudno było ocenić ogólną sytuację, póki śmierć przywódców, albo ogólna ucieczka jednej ze stron nie zaznaczyły końca. Pokonani mogli prosić o litość, a odwołanie się do litości wroga uchodziło za czyn honorowy. Kościoły stanowiły azyl, nie zawsze jednak przestrzegany. Po skończeniu walki robiono przegląd zabitych i rannych - pierwszych chowano, a drugich opatrywano. Gromadzono łupy i rozdzielano między wojowników. Konnicy rzadko używano w walkach w erze Wikingów. Normanowie mieli oddział konnicy pod Sulcoit, a Adam Bremeński napisał sto lat później, że Szwedzi byli "bardzo dzielnymi wojownikami zarówno na koniach, jak i na okrętach'. Kawaleria powstała w Danii w XII wieku. Taktyka była na ogół prosta, polegająca głównie na tłuczeniu przeciwnika ile mocy. Normanowie znali jednak rozmaite podstępy i szyki bojowe - pozorowane ucieczki, krąg, zasadzki, okrążenia i udawanie większej liczebności wojsk niż w rzeczywistości. Obecność Normanów w życiu politycznym Europy miała wiele różnych stron. Dla jednych krajów była korzystna, dla innych (np. dla Francji czy Anglii) nie. Kraj Polan znajdował się zdecydowanie w tej pierwszej grupie i to z kilku ważnych powodów. Normanowie co prawda dopuszczali się napaści i na ziemie naszych praszczurów, ale znacznie częściej niż one odbywała się wymiana handlowa, która otwierała nam kontakty z szerokim światem. Najlepsze stosunki zawsze łączyły nas z Danią i zamieszkującym ją plemieniem Jutów. Wielokrotnie pomagali nam oni w wojnach i to nie tylko z Niemcami, ale także z pogańskimi Słowianami. Sama ich obecność na Bałtyku już nam pomagała, gdyż związywała znaczną część sił niemieckich. Dodatkowo Stobrawa dała początek wielu dynastiom europejskim i nie bez racji była nazywana matką królów. Normanowie stanowili (jako znakomici i doświadczeni wojownicy) znaczną część wojów pierwszych Piastów. Wielu z nich osiadło w naszym kraju na stałe, dając początek kilku rodom szlacheckim. W ten sposób plaga reszty Europy przyczyniła się do rozwoju gospodarczego Polski.
 
ZAKOŃCZENIE
Wikingowie to przede wszystkim rozbójnicy, których bardziej interesowała grabież i gromadzenie zdobyczy niż systematyczne podboje terytorialne. Wojnę kochali i chociaż nie parli raczej do walnej bitwy, a w razie potrzeby potrafili jej zręcznie unikać, to jeśli doszło już do bezpośredniego starcia, angażowali się w nie chętnie, ze znajomością rzeczy i z zapałem. Jako urodzeni wojownicy, dyscyplinę i organizację, oparte na bezwzględnym podporządkowaniu się bezpośrednim zwierzchnikom - członkom starszyzny rodowej - mieli niejako we krwi, co na tle reszty ludów Europy Zachodniej uznać należy za cechę wyjątkową. W walkach z przeważającym liczebnie, lepiej uzbrojonym, ale za to fatalnie zdyscyplinowanym i dowodzonym przeciwnikiem, z którym zrazu mieli do czynienia, Wikingowie najchętniej stosowali taktykę zaczepną, skutecznie równoważącą wspomniane dysproporcje. Jej skuteczność potwierdziły także późniejsze starcia Normanów z bardziej profesjonalnymi oddziałami konnego rycerstwa.
Ze swej strony Europa szybko doszła do wniosku, że dobrze wyćwiczona jazda (w powiązaniu z odpowiednim systemem fortyfikacji) jest nader skutecznym środkiem obrony przeciwko łupieskim rajdom Wikingów. Uderzająca z ogromnym impetem ciężka konnica - jeśli nieprzyjaciel nie miał nad nią miażdżącej przewagi liczebnej - była dla Wikingów przeciwnikiem co najmniej równorzędnym, o ile wręcz ich nie przewyższała. Wikingowie często dokonywali różnych modyfikacji taktycznych. Po przybyciu do brzegu natychmiast starali się ogołocić całą najbliższą okolicę z koni wierzchowych, których dosiadali sami. Pozwalało im to na znaczne przyspieszenie tempa przemarszu. Początkowo traktowali oni te zwierzęta wyłącznie jako środek transportu, kiedy jednak coraz częściej przychodziło im się mierzyć z jazdą zachodnioeuropejską, sami zaczęli tworzyć oddziały konne. Do samego jednak końca armie normańskie składały się przede wszystkim z wojowników pieszych. Wikingowie wyruszywszy z Norwegii zasiedlili wyspy atlantyckie, Szetlandy, Orkady, Wyspy Owcze i Islandię. Najbardziej wysunięte na południe z tych wysp wykorzystali jako pomost, który umożliwił im zasiedlenie i objecie we władanie znacznych obszarów Szkocji, Hebrydów, wyspy Man Irlandii i północno - zachodniej Anglii. Islandczycy dotarli do Grenlandii, a Grenlandczycy zbadali wybrzeża kontynentu Ameryki Północnej. Mieszkańcy Danii zagarnęli główne obszary wschodniej i północno - wschodniej Anglii i francuską prowincję Normandię. Duńczycy pojawili się we Fryzji i wzdłuż południowych wybrzeży Bałtyku. Szwedzi dotarli przez Bałtyk do południowych i zachodnich wybrzeży Finlandii, na terytorium Słowian w okolicy dzisiejszego Leningradu i Nowogrodu; wtargnęli i przemierzyli Polskę i Ruś, aby odwiedzić i zaatakować Cesarstwo Bizantyjskie i miasta Kalifatu. Piractwo, handel, ziemie pod uprawę i urok włóczęgi, oto główne atrakcje, które sprawiały, że Skandynawowie porzucali zagrody i wsie i wyruszali do Dublina lub Noirmoutier, Grenlandii lub Sewilli, Baku lub Compostelli, Utrechtu lub Kijowa. Epoka Wikingów to okres wielkiej ekspansji Skandynawów, przyjmującej różne formy. Wiele przyczyn skłaniało ludzi do opuszczania ziemi swych przodków, przesiedlania się za morze lub rozpoczynania życia wikinga, życia pełnego przygód i zapewniającego sławę oraz łupy, ale obfitującego również w niebezpieczeństwa i trudy. Do uprawiania rozbojów morskich skłaniała ich nędza we własnym kraju, która gnała ich po całym świecie. Głód ziemi w epoce wikingów sprawił, że podjęta przez Skandynawów wewnętrzna kolonizacja doprowadziła do ich zewnętrznej ekspansji. Głód i nędza, konieczność znalezienia nowych, żyznych pól i bujnie porośniętych pastwisk, wyganiały za morze wielu Skandynawów. Około 800 roku miały miejsce pierwsze z notowanych najazdów skandynawskich na Wyspy Brytyjskie, zakończenie podbojów Franków i chrystianizacja Saksonii, co po raz pierwszy postawiło Cesarstwo Karolingów twarzą w twarz z potęgą skandynawską. W erze Wikingów, która teraz nastąpiła, Skandynawowie odegrali ważną rolę w historii Europy jako osławieni piraci, najeźdźcy i osadnicy i z mniejszym rozgłosem, lecz w równie znacznym stopniu, jako kupcy i pośrednicy. Zasiedlanie i użytkowanie ziem w rozmaitych krajach postępowało spokojnie, dostarczając środków do życia wciąż rosnącej liczbie ludności, chociaż w niektórych rejonach nacisk populacyjny był tak wielki, że mogła go rozładować tylko emigracja. Ilość i jakość produkcji żelaza oraz wyrobów żelaznych wykazywały stały postęp w ciągu dwóch wieków przed rozpoczęciem ery Wikingów i w tym samym okresie nastąpił rozwój normańskich statków, od których później miały być uzależnione działania wojenne i handel Normanów. Sukcesy skandynawskie za granicą w erze Wikingów nasuwają myśl o istnieniu jakiejś sprawnej organizacji społecznej. Fakt, ze już na długo przedtem zaczęło się stopniowe rozszerzanie i łączenie lokalnych grup pod władzą ludzi lub rodów, których przywództwo wojskowe i religijne były powszechnie uznawane. Procesy te trwały przez całą erę Wikingów. Produkcja żywności na obszarach gdzie ekspansja była fizycznie możliwa wyprzedzała nawet nieco stale rosnącą liczbę ludności, nie przez zastosowanie nowych metod gospodarki i połowów ryb, lecz dzięki kolonizacji wewnętrznej i taniej sile roboczej w postaci niewolników. Najazdy Skandynawów na kraje zachodnie nie były zjawiskiem ciągłym. Rozpoczęte na przełomie VIII i IX wieku trwały przez cały IX wiek, lecz urwały się wkrótce po 900 roku. Na początku X stulecia Normanowie, którzy osiedlili się w Anglii, Francji i Irlandii, zaczęli prowadzić pokojowy tryb życia. Nowy wybuch agresji normańskiej przypadł na koniec X i początek XI wieku. Właśnie w tym okresie wystąpiło w krajach skandynawskich tak istotne zjawisko, jak okrzepnięcie władzy królewskiej. Zmienił się również charakter wypraw Wikingów. Zaczęto organizować wyprawy wielkich flotylli i armii dowodzonych przez znakomitych konungów. Celem ataków w przeważającej części były klasztory, kościoły, opactwa, wielkie ośrodki handlowe i miasta, czyli wszystkie te miejsca, gdzie przy niewielkim oporze można było zdobyć pokaźne łupy. Era napadów i łupienia krajów Europy rozpoczęła się dokładnie 8 czerwca 793 roku Wtedy to właśnie Norwegowie napadli i złupili klasztor w Lindisfarne w pobliżu północnej Anglii. W kronikach wydarzenie to doczekało się wzmianki, która dobrze ukazuje przestrach mnichów. Napad opisywany jest w połączeniu ze straszliwymi znakami, które go ponoć miały zapowiadać i ukazały się na niebiosach. Nastała straszna burza z wielkimi błyskawicami, w powietrzu szalały gigantyczne trąby powietrzne i latały smoki. Po tych strasznych wydarzeniach nastąpił okres głodu i napad niewiernych. 
Z biegiem czasu napady te zaczęły przybierać na sile. Jeszcze przed końcem VIII wieku złupili oni Ionę, wysepkę na Hybrydach, a w 799 roku ich ofiarą padło wybrzeże Fryzji (dzisiejsza Holandia). Na początku IX wieku były to główne kierunki napadów Wikingów, ale w 835 roku zmienił się kierunek działań. Wikingowie zaczęli najeżdżać południe Anglii i północ Francji. Czasem atakowano także Hiszpanię. W 859 roku dwóch wodzów normańskich - Bjorn Żelazny i Hastein przeprawili się przez Cieśninę Gibraltarską. W ten sposób dotarli nad Morze Śródziemne, gdzie pozostali przez dwa lata, niszcząc i rabując kraje tam położone. W 862 roku powrócili nad Loarę. Mniej więcej w tym właśnie okresie Norwegowie odkryli Islandię i zaczęli się tam osiedlać. Stała się ona dobrym punktem wypadowym do kolejnych odkryć, które zaowocowały osadnictwem w Grenlandii i później w Vinlandii, która leżała prawdopodobnie w okolicach zatoki św. Wawrzyńca, o czym świadczą znaleziska archeologiczne. Dzięki poszukiwaniom archeologów i historyków udało się odkryć na wybrzeżach Kanady, na północnym krańcu Nowej Funlandii, resztki osad normańskich. Obecnie uważa się, że była to baza wypadowa do Vinlandii. W ten sposób zostało udowodnione odkrycie Ameryki na blisko 500 lat przed Kolumbem, a jej odkrywcą był Leif Erikson i to właśnie jemu powinno się stawiać pomniki!!! Nie wiadomo jednak gdzie leżała Vinlandia. Najbardziej prawdopodobna lokalizacja to zatoka św. Wawrzyńca. Dziś powszechnie uważa się, że odkrycie Ameryki było najbardziej spektakularnym wyczynem dokonanym przez Norwegów. Okazuje się, ze wcale tak nie jest. Norwegowie odkryli Szpicbergen, wyspę morską odległą od ich ziem o około 600 mil morskich. Wyczyn był to niezwykły, ponieważ ziemia ta leży zaledwie 1000 km od bieguna Północnego. Początki ery wikingów zbiegają się z końcem okresu raptownych przemian językowych wśród ludów północnych. Pomiędzy rokiem 600 a 800 wspólny wszystkim Skandynawom język ulegał wielu zmianom fonologicznym stając się coraz to mniej podobny do języków germańskich sąsiadów z południa i z zachodu. Z początkiem ery Wikingów największą jednostką w społeczeństwie była dzielnica, land (duńskie landskab, szwedzkie landskap) pod przywództwem niezależnych jarlów lub królów lub stanowiąca część federacji pod władzą jednej dynastii. Typową jednostką społeczną był ród. Pierwotnie przynależność do linii rodowej dawała tylko linia męska, ale bardzo wcześnie musiano zacząć powszechnie uważać za część rodziny ludzi skoligaconych przez małżeństwo. W okresie kiedy społeczeństwo skandynawskie jest nam bardziej znane, w prawach z końca ery Wikingów obie strony mają już mniej więcej równą pozycję, z lekką przewagą krewnych po mieczu. Pomimo, ze społeczeństwa skandynawskie pomiędzy 800 a 1200 rokiem przejawiały względną stałość, były dalekie od statecznych. Proces łączenia się grup w regiony trwał przez cały okres i zakończył się złączeniem regionów w pojedyncze państwa, zjednoczone pod pojedynczymi dynastiami i podsycające bardziej wyodrębnioną świadomość narodową niż ta, która istniała przedtem. Gdy skodyfikowano prawa, były to nadal prawa dzielnicowe. W Norwegii i w Szwecji zastąpiono kodeksy dzielnicowe kodeksami narodowymi. Kiedy ustanowiono scentralizowane monarchie, nastąpiły zmiany w organizacji wojskowej i administracyjnej, a te z kolei odbiły się na obowiązkach różnych klas społecznych i ich zróżnicowaniu. W połowie przedstawianego okresu nastąpiło przyjęcie przez Skandynawów chrześcijaństwa. Wpływ kościoła był olbrzymi i odcisnął się zarówno na pojęciu państwa, jak również jednostki. Napady Normanów trwały z przerwami prawie trzy stulecia: od końca VIII wieku do drugiej połowy XI wieku. We Francji "ludzie północy" byli znani jako Normanowie, w Anglii nazywano ich Duńczykami, niezależnie od tego, czy na swych szybkich okrętach przybywali rzeczywiście z Danii, czy też Norwegii. W Irlandii określano ich mianem Finngall ("jasnowłosi cudzoziemcy" - Norwegowie) oraz Dubgall ("ciemnowłosi cudzoziemcy" Duńczycy), w Niemczech nazywano ich Askemannami, a w Bizancjum Waregami. W samej Skandynawii wojowników podejmujących wyprawy za morza nazywano Wikingami. Ich napady posiały trwogę wśród ludów Europy zachodniej. Mieszkańcy nadmorskich wybrzeży Anglii i Irlandii, Francji i Niemiec, gdy tylko dostrzegali okręty pod pasiastymi lub czerwonymi żaglami, z łbami smoków, bądź zwierząt na wysoko wznoszących się dziobach, porzucali swe domostwa i uchodzili z dobytkiem do kniei, by tam znaleźć schronienie. Opieszali ginęli pod ciosami uzbrojonych w bojowe topory najeźdźców lub popadali w niewolę. Załadowywano ich na okręty razem z zagarniętym mieniem i wywożono na północ. Piraci niszczyli wszystko czego nie mogli zabrać ze sobą: zabijali bydło, palili domy. Początkowo wszelkie próby stawienia im czoła kończyły się niepowodzeniem. Dobrze uzbrojeni wojownicy z północy, opanowani żądzą łupów, nieustraszeni i prowadzeni przez znakomitych wodzów, z łatwością rozpraszali chaotycznie walczące masy chłopskie, odwykłe od rzemiosła wojennego, umiejące posługiwać się raczej grabiami i pługiem, aniżeli mieczem i toporem. Władcy Europy zachodniej, stale zwaśnieni, nie potrafili połączyć się w celu odparcia zuchwałych ataków. Za jedną z przyczyn napadów normańskich historycy uważali słabość krajów zachodnioeuropejskich, spowodowaną ich feudalnym rozdrobnieniem w IX i X stuleciu. Wojowniczy barbarzyńcy napadali na swych sąsiadów, wykorzystując ich bezbronność. Wzmocnienie się w XI wieku władzy królewskiej w Anglii oraz innych krajach zachodnich, wpłynęło na ustanie tych rozbójniczych napaści. Pozytywne wyniki przyniosła również działalność misyjna kleru rzymskiego, który głosił wśród Normanów naukę Chrystusa. Skandynawowie przyjmowali nową wiarę i zaprzestawali swych wypraw. Do końca XI w. jedyną formą pisma Skandynawów pozostawały starogermańskie znaki - runy, które ryto na głazach, w kości, drewnie lub na broni. Posiadały one raczej znaczenie magiczne i nie spisywano praw za ich pomocą. Dlatego bardzo wiele wymagano od pamięci. Starano się nie uronić niczego, co należało przekazać następnemu pokoleniu. Wikingowie nie posiadali piśmiennictwa, nie pozostawili więc po sobie dokumentów ani kronik. Sagi - przekazy o dawnych Islandczykach i Norwegach zostały napisane znacznie później, w XIII stuleciu. Sagi opowiadają, że Norwegowie, opuszczając ojczyste wybrzeża i podejmując wyprawy morskie w celu odkrycia nowych ziem, razem z dobytkiem brali na pokład swych okrętów drewniane słupy pokryte płaskorzeźbami swych bóstw. Słupy te ozdabiały miejsce zajmowane przez gospodarza w izbie. Pogańscy bogowie chronili dom oraz jego mieszkańców od nieszczęść i złych mocy, olbrzymów, monstrów i innych potworów. Zbliżywszy się do wybrzeży Islandii, przesiedleńcy ciskali owe słupy do morza i wychodzili na brzeg w miejscu, gdzie je wyrzuciły fale. Tutaj wznosili nowy dom i wkopywali te słupy w pobliżu ławy gospodarza. Norwegowie, przenosząc się na nowe ziemie nie tylko ze swymi domownikami, niewolnikami i bydłem, lecz również z własnymi bogami, starali się żyć nadal wedle zasad swych przodków.
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND