WINLAND

OBLĘŻENIE MORHEIMU


WINLAND
Jeszcze kurz wojennych burz
W powietrzu się unosi
Jeszcze pył co pola krył
Te wczoraj tak zwyczajne
Gdy głodny kruk z trupa na trup
Leniwie się przenosi
Gdy rannych jęk kajdanów brzęk
Wśród ciszy pod Morheimem

Niejeden wróg u grodu stóp
Zostawił swoje kości
Na ziemię padł ich życia kwiat
Choć rano wciąż śpiewali
Niewielu Odyn z wojów młodych
Okazał swej litości
Lecz mężni są bez trwogi bo
Mkną już do bram Valhalli

Niech moja pieśń w świat niesie wieść
O dniach tych przeminionych
Niech dumny lud oceni trud
Rąk ludzkich śmiałe dzieło
Niech każdy z nas na krótki czas
W te dni gonitw szalonych
Pochyli skroń zaciśnie dłoń
Niech wspomni co mineło

Choć los z nas drwi liczymy dni
Wzrostu i umierania
Wciąż łaknąc by ocalić sny
Od ognia niepamięci
Nim to co w nas dopełni czas
Pijmy za te zmagania
Do przodu pierś na mieczu pięść
Dopóki świat się kręci


Autor pieśni: Jarl Hellmut


"Gdzie schodzą się zaprzyjaźnione drogi, tam cały świat wygląda na moment jak ojczyzna."

Deszcz przycinał nierówną mżawką, krople z cichym dzwonieniem odbijały się od hełmów obrońców grodu Morheim leżącego w samym środku Morlandu, ziem Welesa. Na wały wylegli wszyscy mieszkańcy, kobiety chwyciły za łuki i oszczepy, mężczyźni z bronią w ręku, z niepokojem, co i raz spoglądali na
Bjorna kierującego obroną grodu.
- Idą! - krzyknął z wieżyczki obserwator. Po chwili zaraz jednak dodał: - To nie Czerwony Wilk, to Gyula!
- Opuścić most! - zakomenderował Bjorn. Czterech rosłych wojów jęło się dwóch lin i pomost z nie okorowanych pni opuścił się ponad fosą. Do grodu wbiegł Gyula, awarski mistrz łuku. Zaraz otoczyli go wodzowie drużyn wspomagających Welesa w ich obronie przed najazdem Jarla Hellmuta.
- Już są blisko - mówił zdyszany Awar. - Ciągną ze sobą podesty do przerzucenia przez fosę i przenośne palisady.
- Dużo ich jest? - zainteresował się Sverd, wódz Nordlige Sverda.
Gyula powiódł wzrokiem po wojach zgromadzonych w grodzie. Byli tam Jaćwingowie z dalekiej północy, Winlandczycy, wikingowie z Nordlige Sverda, ale trzon stanowili wojowie z bjornowskiego Welesa.
- Siły chyba są równe.
Wodzowie odetchnęli z ulgą:
- To wygraliśmy - pewnie powiedział Thorolf - Trzeba czterokrotnej przewagi w ludziach, żeby zdobyć gród.
- Idzie Czerwony Wilk!
Wszyscy rzucili się na wały. Z zagajnika wyszła dziwna formacja zbrojnych z przenośną palisadą.
- Łucznicy przygotować się! - padła komenda. - Oddajemy dwie, trzy salwy, a potem ogień dowolny.
Łucznicy przygotowali strzały.
Bjorn stał na wieżyczce i wpatrywał się w nadciągające siły Jarla Hellmuta. Oprócz Czerwonego Wilka, na Morheim ruszył również Ulvborg Hird, którego ziemie leżały w najdalej wysuniętej na wschód części Midgardu. Przybył również Jarl Leif Harald.
Bjorn uważnie wpatrywał się w jeden ze sztandarów powiewający nad siłami Jarla Hellmuta. Był to czarny smok na czerwonym tle.
- To niemożliwe... - powiedział do siebie. - Książe Wszebor? Przeca on był skłócony z Hellmutem...
- Draconia! - dało się słyszeć z tej części wału, którą zajmowali Winlandczycy. - Draconia przybyła!
- To ładnie - parsknął z niezadowoleniem Bjorn, ale zaraz musiał przykucnąć, żeby schronić się przed gradem strzał hellmutowego wojska.
Obrońcy Morheimu nie pozostali dłużni. Rozpoczęła się bitwa. Zaczęły bzykać strzały, wojownicy co i raz zmuszeni byli unosić swoje tarcze, aby uchronić przydzielonych do nich łuczników. Mimo to, pojawili się pierwsi ranni i zabici. Każde osuwające się z wału ciało Morheimczyka lub jego sprzymierzeńca, witane było jękiem zawodu, ale i też było przyczyną większej zaciekłości obrońców. Hellmut i jego siły powoli, pod osłoną przenośnej palisady, zbliżały się do bramy Morheimu. Jarl Czerwonego Wilka, wprawny strateg, czekał aż obrońcom skończą się strzały i włócznie, co pozwoliłoby mu na bezpieczniejszy szturm na bronione wieżyczką wejście do grodu. W końcu, okupując to ciężkimi stratami, najeźdźcy dotarli do zwodzonego mostu i przystąpili do ostatniego ataku. Przenośna palisada, już niepotrzebna, z racji braku strzał u Morheimczyków, posłużyła teraz jako most przerzucony nad fosą. Woje Czerwonego Wilka zawyli i rzucili się przez kładkę do bramy, którą siec jęli niemożebnie. W grodzie wzmógł się chaos, część obrońców rozbiegła się próbując znaleźć choć jedną całą strzałę, by móc posłać w całkowicie teraz odsłoniętych hellmutowych wojów. Bezskutecznie, Jarl Czerwonego Wilka bardzo dokładnie wybrał czas szturmu. Zbrojni, w zależności od nasilenia walk, przebiegali z jednej części wału do drugiej. Krótko mówiąc, wszyscy dwoili się i troili.
Bjorn z wieżyczki nad bramą z satysfakcją spoglądał na tłoczących się w dole wojów Hellmuta. Pomimo tego, że Czerwony Wilk i jego sprzymierzeńcy dotarli do bramy, to jej sforsowanie okazało się najtrudniejszym zadaniem.
- Na Peruna! - krzyknął nagle, widząc, że jego zwodzony most opuszcza się wprost pod nogi Jarla Hellmuta, który właśnie szczerzył zęby w ponurym uśmiechu, mając już przed oczyma wizję łupienia Morheimu.
- Kto żyw, do bramy! - krzyknął Bjorn zbiegając z wieżyczki. Most opadał coraz niżej. Jeszcze parę stóp i woje Hellmuta, niczym fale przypływu, zaleją Morheim i jego obrońców.
- Bjornie! - ozwał się Hendomir z Nodlige Sverda, widząc jak ma się sytuacja. - Ostaw sobie kilku ludzi, ja wezmę resztę i wycieczkę uczynię, co by te psy wilkami się mieniące, przegonić!
Bjorn, choć rwał się do walki, przystał na propozycję Henda, wiedząc, że roztropność u woja jest równie ceniona co odwaga.
- Ustawić się dwójkami! - zakomenderował Hendomir, a czas ku temu był najwyższy, gdyż Hellmut już stopę unosił by stanąć na moście Morheimu. - Migdały na końcu! Rozbijamy ich i ustawiamy się w ścianę tarcz!
Obrońcy Morheimu sprawnie przyjęli szyk i żwawo ruszyli za Hendem.
Hellmut, widząc przygotowaną przez Hendo wycieczkę, nie stracił rezonu, jeno kazał się swoim cofnąć nieco i w linii ustawić. Bogowie wiedzą jakby się skończyła ta bitwa, gdyby Wilki zdążyły szyk przyjąć. Jednak szarża Hendomira okazała się szybsza i obrońcy Morheimu z wyciem wpadli na wojów Hellmuta. Rozgorzał śmiertelny bój, miecz przeciwko mieczowi, topór przeciwko tarczy i zaraz hendowa wycieczka zaczęła zdobywać przewagę.
Nie zdzierżył Bjorn widząc chwałę swoich wojów, co w polu Wilka rąbali i na czele odwodów rzucił się w wir walki. Morheimczycy, zobaczywszy swego wodza w pierwszej linii, jeszcze silniej naparli. Książe Draconii Czarnej, Wszebor, w nawale ciał do fosy się stoczył, gdzie zaraz śmierć pod postacią tysięcy ostrzy na niego czekała. Sczezł byłby niechybnie, gdyby nie woje jego, własne ciała na wraże ciosy nadstawiając, nie wyciągnęli półmartwego z mętnego bagniska i w bezpieczne miejsce, poza polem bitwy odciągnęli. Wilk, choć jeszcze wściekle odgryzał się, począł się z wolna cofać. Zaraz też z grodu, na rozkaz bystrookiej Marty, co miotaczy strzał i oszczepów pod swoim baczeniem miała, wybiegli łucznicy w poszukiwaniu pocisków. Jakże wielka to była przezorność ze strony obrońców! Pomimo pewnego zwycięstwa Morheimczyków, Odyn znów zechciał losy bitwy odmienić.
Już, już, szeregi hellmutowego wojska miał pęknąć, gdy zbłąkane ostrze siekło tak silnie Bjorna w głowę, aż ten bez ducha się osunął. Zaraz go z pola rzezi ściągnięto, a zapał bitewny opuścił Morheimczyków i do grodu się skryli, choć porażka Hellmuta o krok już była.
Czerwony Wilk i jego sprzymierzeńcy wycofali się poza zasięg łuczników i jęli zbierać siły do powtórnego szturmu, a w Morheimie smutek zapanował, gdyż Bjorn wciąż bez ducha leżał. Nie czas było jednak rozpaczać, bo Hellmut ze swoimi wojami, niczym wilki zimą, zaczął znów pod gród podchodzić. Wtedy też, chcąc dać czas Morheimczykom na przygotowanie się do kolejnej obrony, Winladczycy i wikingowie z Nordlige Sverda, wyszli przed gród, wyzywając najdzielniejszych spośród Wilków na harce. W szranki, ze strony Hellmuta, stanął sam Jarl oraz Erling Szwagrem zwany. Wściekłość ich była tak potężna, że wszystkich harcowników w pień wycięli. Morheim ze zgrozą patrzył jak Wilki z dumą paradują wśród trupów. Pewnie niejeden z grodobrońców, pomyślał w tej chwili, że wszystko skończone, że nie ma ratunku. Niejeden z nich, pewnie, na chwalebną śmierć się szykował, obiecując drogo swe życie sprzedać.
Wtedy też gromkie łajanie po grodzie się podniosło:
- A co to, psubraty, już do stosów pogrzebowych się kładziecie?! Psy wam palisadę obsikują, a wy biernie na to patrzycie?! Łeb mnie strasznie boli i trza mi na wieczór okładów z wilczych serc bez liku! O! A tu mi się jacyś wilcy pod chałupą plączą! Wnet się zaraz sam z niemi oblecę, bo widzę, że na was liczyć nie mogę. Do broni, powsinogi, tchórze i bęcwały! - Bjorn wrócił! Bjorn! - podniosła się wrzawa w grodzie. I Zaiste, ten co już za martwego uznany był, podniósł się z łoża, głowę mając w lniane szarpie owinięte i swych ludzi matczynymi słowami do boju zachęcał. Wszystkim obrońcom duch urósł i zdało się, że walkirie znad ich grodu na stronę Czerwonego Wilka przeleciały.
Hellmut, nic nie wiedząc, że Bjorn żyw jest, nowy plan w czyn wprowadzał. Kiedy stał wcześniej u wrót Morheimu dokładnie sobie ten gród obejrzał i znalazł miejsce, gdzie palisada nie była tak solidna jak na całym wale. Tam też swoich ludzi pokierował.
Wilki stanowczo, choć powoli, nie zwracając uwagi na łuczniczy ostrzał z grodu, do tego miejsca się właśnie kierowali. Kiedy do fosy dotarli przerzucili przezeń kładkę i ruszyli do szturmu. Weles i jego sprzymierzeńcy jakby na to czekali. Kiedy zbrojni zajęci byli bronieniem palisady, łucznicy przeskakiwali przez nią i z boku starali się razić nacierających. Wnet fosa krwią i trupami hellmutowego wojska spłynęła i zaraz wiadomym się stało, że Wilk przed Welesem ugnie się. Bjorn, pomny wcześniejszych wydarzeń, już wycieczki nie poprowadził, jeno z wału skutecznie bronił się. W końcu ni jeden Wilk w polu nie ostał się i gromkie "Sława!" poniosło się echem nad polami Morheimu. Zaraz też wieść w Midgard pobiegła "Morheim obroniony! Wilk uchodzi!". Jednych nowina ta ucieszyła, innych zasmuciła, ale taki to już człek jest, że we wszystkim mu nie dogodzisz.
Małgorzata, Pani na Morheimie, zaraz zdjęła z barków Bjorna ciężar dowódcy i stoły przed gród kazała wynosić, co by uczcić wielkie zwycięstwo. Bjorn, choć szczęśliwy ze zwycięstwa, nieraz czoło chmurzył. Czy to z bólu po wilkowym ciosie, czy też z innych trosk - nie wiadomo. Wiadome jest jedno, co by Morheim bezpiecznym był, trza szybko na Wolfheim Hellmuta uderzyć, ale na to przyjdzie swój czas. Wszak trza wygraną bitwę święcić, co by bogowie oczu od Morheimu nie odwrócili. I zasiedli wszyscy przy ogniu, między stołami, łapczywie jedząc i pijąc, po całym dniu znojnej pracy. I Weles podziękował przyjaciołom swym, Winlandowi, Nordlige Sverda, Turul i Jaćwingom, przepił do nich, niedźwiedzim sposobem do się przygarniając. I wesoło było wszystkim, śmiechu co nie miara, tańców, wyścigów drakkarów i wiele hec się ówczas wydarzyło.
I ja tam byłem, miód i piwo piłem, pieśni i opowieści słuchałem, sam czasami coś od siebie dodałem, a wam wszystkim co pod wałami Morheimu absencję zaliczyliście, w tych oto słowach przekazałem.

Olaf Wesoły


WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

Autor zdjęć: Asgerd


WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

WINLAND WINLAND

Autor zdjęć: Yngvild


Mapka sytuacyjna: KLIKNIJ


STATYSTYKI
OBROŃCY GRODU SIŁY JARLA HELLMUTA
1. Morland - Weles
    19 walczących;
2. Nordland - Nordlige Sverda
    3 walczących;
3. Winland - Siły Zbrojne Winlandu
    5 walczących;
4. Najemnicy
    Pera Sudinoi - 4 walczących;
    Turul - 1 walczący;

RAZEM: 32
1. Ziemie Czerwonego Wilka
    13 walczących;
2. Ostland - Ulvbirg Hird
    5 walczących;
3. Ziemie IMIRA - IMIR
    1 walczący;
4. Najemnicy
    Księstwo Draconii Północnej Czarnej - 4 walczących;
    Dioski Trojana - 1 walcząca;

RAZEM: 24
WINLAND
WINLAND
WINLAND


OPINIE

Leif Harald powiedział dnia: 14.10.04 20:05
Wspaniałe spotkanie ! Świetna Kronika ! Sława Wszystkim !

edghar powiedział dnia: 14.10.04 19:45
Jarl jak zwykle nam tu piekne sagi opowiada

edghar powiedział dnia: 13.10.04 14:28
ach Olafku ty to nawet naszą przegraną w piękne słowa przywdziać potrafisz...

Valgard powiedział dnia: 13.10.04 12:23
Aż żal zad zacisnął, że ja tu na obcych ziemiach łupów i sławy szukam jak kronike zoczyłem.

Thordis powiedział dnia: 13.10.04 9:48
Sława dla Olafa, że tak trafnie ujął te ważne dla naszej druzyny fakty, impreza była super. Cieszymy się z tak licznego przybycia sprzymierzonych sił. Sława wam przyjaciele

Thorolf Wygnaniec powiedział dnia: 12.10.04 21:11
Dokladnie tak! STO LAT!!!! Byla to moja najlepsza impreza! Oby takich wiecej! SLAWA WELESOWI!

Bjorn powiedział dnia: 07.10.04 20:24
Sto lat dla Wojciecha!!! Prawda Thorolfie?

Dobromir powiedział dnia: 06.10.04 22:20
Ale była zajebista Impreza,tylko szkoba że mnie tam nie było:)
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND