WINLAND
ZBIGNIEW Z KLUBU HISTORYCZNEGO HIRD

1. To może na początek zacznę od pytania najważniejszego: skąd wzięło się u Ciebie, Panie, zainteresowanie właśnie Średniowieczem?
 
Zawsze interesowało mnie, czy Piastowie zakładali swoje państwo w takiej "zabitej dechami" dziedzinie, czy też jednak podpatrywali, przyswajali wzory i modyfikując przekształcali w nową jakość. Po przeczytaniu książki Janusza Roszko "Kolebka Siemowita" zacząłem śledzić wątek połabski w naszych dziejach. Zupełnie dla formalności sprawdziłem, jak to było z wątkiem wikińskim w naszej historii. Czy rody Łabędziów, Habdanków i Powałów są gdzieś zanotowane jako normańskie z pochodzenia. Co z tym "Dago" i pochówkami skandynawskimi na naszych ziemiach itp. Mówiąc lakonicznie - ciekawość nauczyciela historii i chęć poznania.
 
2. I wynikiem owej ciekawości było powstanie Klubu Historycznego "Hird"? Czy możesz coś opowiedzieć o jego początkach?

 
Klub Historyczny (jeszcze nie "HIRD") powstał jako wynik metodycznego zainteresowania projektami edukacyjnymi. To taki nowy sposób pracy z uczniami w zreformowanej szkole. Ja natomiast pierwszy raz w hełmie (szłomie), z tarczą, mieczem paradowałem już na studiach. To było w czasach, kiedy rodzice Twoi, Pani, mogli być jeszcze dziećmi. Zorganizowaliśmy z harcerzami drużynę wojów słowiańskich, których głównym zadaniem było obstawianie Dymarek Świętokrzyskich w Nowej Słupi. Wtedy pojawił się w mej głowie pomysł, że można zrobić to na poważnie.

WINLAND

 
3. Nie zdawałam sobie sprawy, że taki ruch historyczny liczy sobie już tyle lat. Czy mógłbyś, Panie, opowiedzieć coś więcej o owej Drużynie Wojów Słowiańskich? Np. skąd zdobywaliście materiały i sprzęt, czy braliście udział w festiwalach, na których odtwarzaliście bitwy?

 
Chyba wykazałbym pychę mówiąc, że udało się od lat siedemdziesiątych utworzyć i utrzymać strukturę godną nazwy "Ruch". To był raczej pomysł realizowany w różnych latach z różnym powodzeniem. Na początku w drużynie byli harcerze... z tej samej 2 KDH w Kielcach. Przez kilka lat zdobywaliśmy hełmy, tarcze, miecze, przyodziewek. Bardzo dobrym źródłem okazały się pozostałości po defiladzie 1000-lecia Państwa Polskiego w Warszawie. Jednakowo ubrani próbowaliśmy ćwiczyć układy walk i prezentować je na wspomnianych już Dymarkach. Na inne festiwale nie jeździliśmy. Na początku lat osiemdziesiątych było zbyt poważnie w Polsce, by mieć czas na działanie w drużynie wojów. Po 1989 roku zacząłem rozglądać się za chętnymi do zbudowania drużyny słowiańskiej. Okolice mego miasta obfitują w opowieści o walkach wczesnośredniowiecznych, a to o górę, która zwie się do dziś "Zamkową", a to o świątynię pogańską na Świętym Krzyżu (do dnia dzisiejszego został tam kamienny wał kultowy, który służył jako linia obrony przed wojami piastowskimi). Dorośli jednak nie wykazali zainteresowania. Udało się, gdy jako nauczyciel zwróciłem się do uczniów mego liceum.
 
4. Czy mógłbyś opowiedzieć, Panie, coś więcej o Klubie Historycznym, który tworzysz wraz z młodzieżą ze swojego liceum? Kiedy powstał, skąd nazwa, jaka jest jego organizacja?

 
Po rozpisaniu kart pracy w 2003 roku, koniecznych przy realizacji projektu edukacyjnego, okazało się, że spora grupa moich uczniów potraktowała zadania szalenie poważnie. Wykonano namiot wikiński, blachę na podpłomyki, tarczę wikinga, tarczę celtycką (to ta długa, za którą stał pocztowy Ziemowita w bitwie o Piknikhelm), modele domostw, zebrano zdjęcia z odkryć w Pełczyskach (dotyczy śladów Celtów w naszym regionie) i wiele innych przedmiotów. Pojawił się pomysł pokazania tego dorobku. Zaproponowałem, by areną prezentacji był Kielecki Festiwal Nauki, a na naszym pikniku powinni walczyć wojowie. W tym celu zebrałem chętnych do odbycia treningów. Kilkunastu zapaleńców ćwiczyło podstawowe formy walki (mieczykami z drewna) i doznawało pierwszych, powierzchownych kontuzji. Po cyklu ćwiczeń grupka przyjęła nazwę HIRD. Był czerwiec 2004 roku. Do września owego roku każdy się obszył jak potrafił. Najbardziej aktywni pojechali ze mną do Ryni podpatrywać organizację, scenariusz, ubiory, budowle. Tam dokonaliśmy pierwszych zakupów solidnego przyodziewku, uzbrojenia i innych drobiazgów np. zapinki. Narodziła się grupa mające podobne marzenia, pomysły.

5. A teraz na koncie macie już organizacje własnej imprezy, która była bardzo udana - Pikniku historycznego. Skąd pomysł na nią?
 
Chcę by moi drużynnicy wykonując zadania doznali uznania ze strony wymagającego środowiska. Aby istniał bodziec do zgłębiania kultury, sposobów walki, rzemiosła tak Wikingów, jak i innych kultur związanych z wczesnym średniowieczem. Do realizacji takich ambicji nie wystarczą pokazy, lekcje historyczne. Zgłosiłem projekt pikniku do władz Kieleckiego Festiwalu Nauki. Poprzeczka powędrowała wysoko. Sam piknik jako forma prezentacji nie był mi obcy. Robiłem już takie przedsięwzięcia i czułem się pewnie od strony organizacyjnej. Dodatkowo był tu wpływ organizatorów festiwalu, którzy prosili, by zrobić coś odmiennego niż pogadanka, wykład, no i musiało to być atrakcyjne dla młodzieży szkolnej. Ponieważ regulamin wymaga tzw. "regionalizmu" w programie... dodaliśmy Celtów, których osadę odkopano w naszym województwie w 2002 roku. I tak odbył się I Piknik Edukacyjno-historyczny "Wikingowie i Celtowie" w Kielcach w 2004 roku. Od tego czasu uzbroiliśmy się, zaprezentowaliśmy HIRD w środowisku "wcześniaków", założyliśmy własną krainę, zaczynamy przygodę z rękodziełem, mamy stroje nie przynoszące wstydu.

WINLAND

 
6. Słowem rozwijacie się bardzo szybko - w tym roku odbył się już drugi Piknik, na którym niestety nie mogłam być, a bardzo żałuję. Może będę miała szansę w przyszłym roku? Jakie macie plany na przyszłość?

 
Chcemy lepiej się wyekwipować. Drużynnicy HIRDU dorastają, kończą swoje osiemnastki i chcą walczyć w pierwszym szeregu. Zmieniają się nasze treningi, a ponieważ jest nas więcej niż kilka miesięcy temu, musimy zwiększyć dyscyplinę, zaostrzyć zasady bezpieczeństwa. Przedsięwzięcia nasze wymagają zwiększenia dopływu gotówki do drużyny. Nadal pracuję z najmłodszymi metodą "kart pracy", ale dla tych nieco starszych to już sposób na spędzenie czasu wolnego, przygoda z rękodziełem, tajemnica poznania. Chcemy aktywne działać w Midgardzie, szykujemy się do III pikniku za rok, szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy zbudować warownię, ale taką prawdziwszą. Nastąpią u nas zmiany "społeczne". Jest tylu nowych adeptów, że muszą komuś podlegać, przejść próby. Czas demokracji wojennej u nas się skończył. Cały czas rozwijamy się. No i mamy marzenie... abyśmy kiedyś zasłużyli na zaproszenie do udziału w Wolinie.
 
7. Życzę powodzenia. A jak udaje Ci się, Panie, łączyć pracę i to tak czasochłonne zainteresowanie?

 
Dokładnie: pracę, rodzinę i to zainteresowanie. Praca raczej mi pomaga. Mam kontakt z dużą populacją młodzieży zainteresowanej działaniem HIRDU. Mam dostęp do sali gimnastycznej w deszczowe i śnieżne dni. Mam też taki cykl zajęć, że mogę spotkać się z moją drużyną. Chyba jestem przykładem nauczyciela "z powołania". Nie dzielę spotkań z młodzieżą na te za pieniądze i te gorsze za darmo. Do HIRDU przykładowo dokładam sporo własnych zaskórniaków. Mogło być gorzej z rodziną, ale na szczęście moje dwie córki połknęły bakcyla i jako Halla oraz Yngvild są łuczniczkami w mojej grupie. Mamy dzięki temu lepszy kontakt, więcej rozmawiamy ze sobą. Jakoś udaje się połączyć zainteresowanie z życiem realnym.

WINLAND

 
8. O rodzinę chciałam zapytać się później. A tak na zakończenie: co byś, Panie, poradził osobom, którzy dopiero zaczynają "bawić się" w średniowiecze?

 
Jeśli pozwolisz, Pani, wyliczę w punktach:
a) Zachować pokorę w czerpaniu wiedzy od tych, którzy robią to dłużej.
b) Nie traktować uwag jak ataku, a jeno jako wskaźnik, że trzeba popytać, postudiować, by było dobrze.
c) Dotrzeć do stron drużyn wikińskich i słowiańskich, do literatury... bo jak to mówią "wiele drzwi już wyłamano" i możemy czerpać z doświadczenia innych.
d) Nie zaczynać od dużych wydatków na miecz i hełm, tylko się obszyć, byty obstalować, czapę na łeb wyfasować, by od ogniska nie kazali iść precz. Jak pozwolą zostać, można porozmawiać, wymienić doświadczenia.
e) Poważnie traktować zasady bezpieczeństwa, przecież nie chcemy nikogo uczynić kaleką.
Oczywiście zakładam, że "początkujący" mają tzw. "zapał".

Autor: Yngvild


WINLAND Własność Winlandu.

WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND