WINLAND

DRAGOWIT NAWIA

1. Zacznijmy od pytania standardowego: Jak to się stało, że zająłeś się odtwarzaniem średniowiecza? Czy spowodowało to zainteresowanie historią, czy też miałeś jakieś inne powody?

W szkole nauczyciele zniechęcili mnie do historii, bo wymagali tylko znajomości dat. Historią zainteresowałem się, gdy zacząłem się uczyć „ginących zawodów”. Wtedy zrozumiałem, że historia może być fascynująca poprzez działanie. A wczesne średniowiecze to dlatego, że na terenie, gdzie mieszkam, najwięcej pozostałości jest właśnie z okresu wczesnego średniowiecza. Początkowo „zabawa z historią” miała się ograniczać tylko do odtwarzania życia powszedniego Słowian.

2. A co spowodowało, że zacząłeś się uczyć tych, jak je nazwałeś, „ginących zawodów”?


Zacząłem się uczyć, bo na naszych oczach zanikają umiejętności i wiedza, jaką posługiwali się nasi przodkowie. Choćby ile osób dziś (mieszkających na wsi) potrafi ocenić jakość kosy, obsadzić ją, wyklepać i kosić? A młócić cepem? Jeszcze 50 lat temu na białostocczyźnie ciężko było spotkać pola bez uprawy lnu, a niemal we wszystkich chatach było pełne wyposażenie do produkcji materiałów lnianych (od momentu wysiania do tkaniny). Jakie to były zawody? Tkactwo, kamieniarstwo, dawna uprawa roli, garncarstwo, kowalstwo, ciesielstwo itp. Oczywiście nie jestem biegłym rzemieślnikiem w tych dziedzinach, ale poznałem teoretycznie te umiejętności i praktycznie się udzielałem bądź udzielam. Właśnie wczoraj skończyłem robić ligawkę (instrument dęty używany najczęściej przez pasterzy).

WINLAND

3. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. A czy starasz się swoje umiejętności przekazywać innym? Czy organizujecie jakieś warsztaty czy coś w tym rodzaju?


Przez cały rok szkolny organizujemy warsztaty historyczne uczniom z naszej gminy. W tym roku prowadziliśmy lekcje dla uczniów z gimnazjum z historii arabskich diremów i garncarstwa wczesnośredniowiecznego (wykład + prezentacja + warsztaty). Oprócz tego kowalstwo i tkactwo. Zrobiłem też ligawkę i przygotowujemy pokaz rzeźbiarstwa (warsztaty wykluczone, bo dzieci szybko się kaleczą dłutami). Szukam w drużynie kogoś, kto zajmie się rogownictwem, bo dawniej była to bardzo popularna profeska.

4. Jak można przeczytać na Waszej stronie, tego typu umiejętności (jak np. krycie domów naturalnymi metodami) przydały Wam się także podczas budowy Waszej osady. A jak doszło do jej powstania? Skąd też pomysł na założenie bractwa wczesnośredniowiecznego?


Pomysł na budowę osady powstał spontanicznie. Chodziło o zbudowanie takiego miejsca, gdzie życie toczyłoby się jak przed 1000 lat. Drużyna powstała przy okazji dzięki kontaktom z Ulvborgiem i Dregowią. Ale z naszych pierwotnych założeń trochę zostało: poznaliśmy ciesielstwo i mamy Kraka, który rzeźbi na razie w drzewie, bijemy monety arabskie, mamy kowala Czcibora, który robi doskonałe hełmy, Luna zajmuje się tkactwem, Gruby i Miłowit zajęli się skórnictwem, ja bawię się w garncarstwo wczesnośredniowieczne i robię wszystko po trosze.

5. A jaki jest Twój, Wasz stosunek do odtwarzania realiów historycznych? Czy trzymacie się ich dokładnie, czy też pozwalacie sobie na pewne interpretacje?


Staramy się odtwarzać realia wczesnośredniowieczne zgodnie z naszą wiedzą historyczną. Nie jesteśmy idealni, ale ciągle się uczymy i dopracowujemy. Niestety, wiedza o Słowianach w okresie wczesnego średniowiecza jest uboga: parę opisów, trochę ikonografii czy znaleziska archeologiczne nie mówią nam zbyt wiele o życiu naszych przodków. Dlatego wypełniamy luki własną interpretacją i próbą stylizacji historycznej.

6. Twoje bractwo rozwija się bardzo dobrze: macie już własną osadę, wielu uzdolnionych rzemieślników, jesteście widoczni w Midgardzie. A co Tobie najbardziej podoba się w Nawii aktualnie? I jakie macie plany na przyszłość?

W Nawii najbardziej budujące jest to, że wszyscy chcą się rozwijać, zdecydowana większość interesuje się sprawami społecznymi i zaczynają mieć realny wpływ na życie gminnej społeczności, tzn., nie ograniczają się tylko do pracy na rzecz drużyny, ale widzą szerszy kontekst swojej aktywności. To, że prawie wszyscy zajmują się rzemiosłem, jest też nie bagatelne. Tu wzorem dla nas jest Czcibor, który jeszcze cztery lata temu nie miał zielonego pojęcia o kowalstwie, a dziś dzięki kowalstwu ma na „drobne” wydatki.
Co do planów, to strach pisać, aby nie zapeszyć, no ale spróbuję:
1. Rozbudowa osady, budowa bani i dokończenie chatek
2. Budowa grodu obronnego na wyspie
3. Zrobienie dymarek i próba wypału żelaza z rudy darniowej
4. Chcę stworzyć program edukacyjny w oparciu o zaangażowanie w odtwarzanie historii
Jeśli choć jeden z tych punktów uda się nam zrealizować, to będzie nasz wielki sukces.

WINLAND

7. Mam nadzieję, że niedługo Wasze ambitne plany staną się rzeczywistością :) A czy Twoje zainteresowanie odtwarzaniem średniowiecza nie koliduje z Twoją pracę? Czy Twoja rodzina nie ma Ci za złe, że poświęcasz temu swój czas?

Niestety, często się zdarza, że praca i „zabawa” nachodzą na siebie i wtedy jest ciężko, ale co zrobić, jeśli obowiązki domowe i praca są jak pole minowe nie do przejścia. Jeżeli chodzi o rodzinę, to czasem tak się zdarza, szczególnie wtedy, gdy w domu jest coś do zrobienia, a
gdy mieszka się na wsi, to zawsze coś jest do zrobienia. Na szczęście moja rodzina też bierze udział w życiu drużyny. Moja żona i ja mamy podobne zawody, podobne rzeczy nas interesują. 

8. Jesteś więc rzemieślnikiem... 


Cha, cha. Chciałbym nim być.

No dobrze, to interesujesz się rzemieślnictwem. A czy walka również jest Twoją pasją? 


Nie, walka imteresuje mnie, ale nie jest moją pasją. To fajna zabawa, ale nie taka, żeby zajmowała mi cały czas, żebym myślał tylko o “naparzankach”. Jak mam wolny czas, zastanawiam się raczej, jak skonstruować pionowy warsztat tkacki czy coś takiego. Walka mnie tak nie zajmuje, nie ustalam żadnych strategii czy taktyk. Nie wymaga ona według mnie jakiegoś super podejścia, nie zabiera mi tyle czasu co inne rzeczy. Na treningach spotykamy się raz w tygodniu i koniec. Bardziej zajmuje mnie raczej, jak zrobić jakieś uzbrojenie.

9. Co sądzisz w takim razie o imprezach odbywających się w Polsce, takich jak festiwal w Ogrodzieńcu czy bitwy midgardzkie?


Midgardzkie są o tyle fajne, że można na nie często jeździć. Na większe, jak Ogrodzieniec czy Wolin, nie wiem, czy bym zdzierżył, jak by były w takiej częstotliwości. Tak dwa, trzy razy do roku jest akurat. Gdyby były częściej, to głowa chyba by bolała – byłoby za bardzo świątecznie. 

10. A tak na zakończenie powiedz, co sądzisz o ruchu rekonstrukcyjnym w Polsce? Czy uważasz, że się rozwija, czy też, że mija moda na to?


A była taka moda? Nie zauważyłem. Uważam, że ruch rekomstrukcyjny w Polsce staje się teraz bardziej wielowarstwowy. Podoba mi się to, że ludzie zajmują się odtwarzaniem pełniej, nie tylko kładą nacisk na ubiór czy uzbrojenie. Coraz więcej widzę mebli na wyjazdach, coraz bardziej kładzie się też nacisk na zwyczaje.

11. Dziękuję za rozmowę.

Autor: Yngvild

WINLAND Własność Winlandu.



OPINIE

Krak powiedział dnia: 03.10.07 22:26
przytoczę opis ze strony Nawii: "Wódz drużyny, ponadto wielki myśliciel i utalentowany wojownik. Ma zawsze trzeźwy umysł, i wie jak się zachować w każdej sytuacji. Jest doskonałym dyplomatą."

WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND