WINLAND

TRUSO - MIASTO LEGENDA

WINLAND

Wielkim sukcesem ostatnich lat okazało się rozwikłanie zagadki, która od co najmniej czterech wieków intrygowała historyków i archeologów Europy Północnej. Jej źródłem stała się kronikarska wzmianka o anglosaskim żeglarzu Wulfstanie, który około roku 890 odbył morska podróż pomiędzy duńskim portem Hedeby ( dzisiaj Haithabu) a położoną dalej na wschodzie wielką i bogata osada portową o nazwie Truso. Sprawozdanie Wulfstana z tej wyprawy zamieścił król Wesseksu Alfred Wielki (872-899) jako załącznik do własnego przekładu dzieła starożytnego geografa Orozjusza zatytułowanego Historiarum adversus paganos libri VII ( Siedem ksiąg historii przeciw poganom), będącego krótkim opisem znanego ówcześnie świata.

Poniższy fragment Chorografii Orozjusza w redakcji Alfreda Wielkiego, zaczerpnięto z dzieła: Źródła skandynawskie i anglosaskie do dziejów Słowiańszczyzny, red. G. Labuda, Warszawa 1961.

[20] Wulfstan opowiadał, że jechał z Haede, że przybył do Truso w siedem dni i nocy, że okręt szedł przez całą drogę pod żaglami. Słowiańszczyznę miał po prawej ręce, po lewej zaś Langland, Laeland, Falster i Skonie. Cała ta ziemia należała do Danii. Następnie mieliśmy po lewej stronie ziemię Burgundów; a ta posiada własnego króla. Dalej mieliśmy za ziemią Burgundów takie ziemie, jak się one idąc z lewej kolejno nazywają: Blekinge, Meore, Oland i Gotland, cała ta ziemia należy do Sweów. A Słowiańszczyznę mieliśmy aż do ujścia Wisły przez cały czas po prawej stronie. Wisła ta jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland [kraj Wit?] i kraj Słowian. A Witland należy do Estów. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego, a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piętnaście mil szeroki. Od wschodu spływa tutaj do Zalewu Estyjskiego rzeka Ilfing — z tego jeziora, nad którego brzegiem stoi Truso. I schodzą się tutaj w Zalewie Estyjskim od wschodu rzeka Ilfing z kraju Estów i od południa Wisła z kraju Słowian. Tutaj zaś Wisła zabiera rzece Ilfing jej nazwę i spływa z tego zalewu do morza w kierunku północno-zachodnim [lub: na zachodzie i na północy]. I dlatego nazywa się to Wisłoujściem.

Kraj Estów jest bardzo duży i jest tam dużo miast, a w każdym mieście jest król. A jest tam bardzo dużo miodu i rybitwy. A król i najmożniejsi piją kobyle mleko, ubodzy zaś i niewolni piją miód. Jest tam między nimi dużo wojen. A u Estów nie warzy się żadnego piwa, lecz miodu jest tam dużo.

[21] Estowie mają taki zwyczaj: gdy umrze tam jakiś człowiek, niespalony leży on w swym domu u rodziny i przyjaciół jeden miesiąc lub niekiedy dwa; królowie zaś i inni wysoko postawieni ludzie o tyle dłużej, ile więcej mają bogactw; niekiedy przez pół roku nie są oni spaleni i leżą na wierzchu w swoich domach. A przez cały ten czas, kiedy nieboszczyk jest w domu, piją tam i bawią się aż do dnia, w którym go spalą.

[22] A w tym dniu, w którym mają go zanieść na stos, jego pozostałe jeszcze po pijatykach i zabawach ruchomości dzielą na pięć lub sześć działów, niekiedy na więcej, w zależności od tego, ile tych ruchomości jest. Wszystko to rozkładają na przestrzeni jednej mili; najlepszą część najdalej od domu, potem drugą, potem trzecią aż to wszystko jest rozłożone na przestrzeni owej mili; a najmniejsza część winna się znajdować najbliżej domu, w którym leży nieboszczyk. Potem zbierają się wszyscy ludzie, co mają najlepsze konie w tej ziemi o pięć lub sześć mil z dala od ruchomości. Potem wszyscy oni pędzą do owych ruchomości, a jeździec, który ma dobrego konia przyjeżdża do pierwszego i najlepszego działu; i tak jeden za drugim, aż wszystko zostanie zabrane. A najmniejszy dział dostaje się temu, który musiał pojechać po swą część najbliżej domu. Potem każdy jedzie z tymi ruchomościami i może je w całości zatrzymać. I dlatego dobre konie są tutaj niezmiernie drogie.

A gdy ruchomości jego są w całości rozdane, wtedy wynoszą go i spalają razem z bronią i szatami. Cały zaś jego majątek przeważnie ulega roztrwonieniu wskutek długiego przetrzymywania nieboszczyka w domu i przez rozkładanie na drodze ruchomości, które potem obcy zabierają w wyścigach.

[23] A jest u Estów zwyczaj, że każdy człowiek, obojętnie jakiego jest stanu, zostaje spalony. Jeżeli zaś znajdzie się jakiś członek nie spalony, wtedy muszą o to zanosić wielkie przebłagania. A Estowie posiadają taką umiejętność, że potrafią wytwarzać zimno. I dlatego nieboszczyk leży tam tak długo i nie rozkłada się, ponieważ działają na niego zimnem. A jeżeli postawi się dwa naczynia pełne piwa lub wody, potrafią oba zamrozić obojętnie czy jest lato, czy zima.

Jak w przypadku większości miejsc, które pojawiły się i znikły praktycznie bez śladu, lokalizacja Truso przysparzała badaczom niezwykle dużo problemów. Wulfstan pozostawił po sobie jednak dosyć dokładny opis drogi do tego portu oraz jego okolic. Kłopot w tym, że żeglarz posługiwał się w wielu przypadkach nazwami prawdopodobnie zaczerpniętymi z miejscowych określeń – przypuszczalnie też były to określenia w języku któregoś z plemion pruskich, lub germańskich. Wiele nazw odnosi się do wcześniejszych okresów i wymieniane bywają w różnych latopisach, a o ich pochodzeniu można jedynie spekulować.

Prusowie dzielili się na plemiona różniące się między sobą mową, prawdopodobnie też obyczajem i nieraz ze sobą walczących. Ponadto uważa się, że mianem Estów nazywano wszystkie ludy bałtyjskie (tj. Prusów, Litwinów, Łotyszów – wg naszych współczesnych określeń) i niektóre fińskie (Estończyków) zamieszkujące południowo-wschodni zakątek Bałtyku. Wydaje się to być wysoce prawdopodobne z uwagi na umiejscowienie Estów przez wielu historyków, kronikarzy itp. dokładnie, albo przynajmniej w pobliżu siedzib pruskich.

Innym ważnym, wymagającym komentarza sformułowaniem jest kraj Słowian. W rzeczywistości jest to wolne tłumaczenie, gdyż sam Wulfstan posłużył się słowem Weonodland, czyli kraj Wenedów. Głównie jednak zauważa się stosowanie tej nazwy dla terenów mniej więcej pokrywających się z późniejszymi zdobyczami Piastów. I tak, Wulfstan przekazuje, iż po zachodniej stronie Wisły mieszkają Wenedowie i sama Wisła z kraju Wenedów wypływa.

Kluczem do rozwiązania tych zagadek jest rekonstrukcja zasięgu dawnej linii brzegowej Zalewu Wiślanego i jeziora Drużno (o ile wówczas istniało) oraz obszaru ujścia Wisły. Jest to bardzo trudne, gdyż krajobraz tego rejonu w czasach Wulfstana różnił się znacznie od dzisiejszego. Już u schyłku starożytności Wisła nie wpływała bezpośrednio do morza, lecz do Zalewu Wiślanego, a jej ujście składało się z szeregu ramion(2), które wraz z licznymi wyspami tworzyły skomplikowaną sieć.

Dziś identyfikuje się Ilfing z rzeką Elbląg, która po prostu zmieniła kierunek spływu na skutek zarastania delty Wisły, choć niektórzy badacze wskazywali rzekę Wąską, argumentując, że płynie ze wschodu oraz że obie nazwy rzek (Ilfing i Wąska) mają germańskie pochodzenie . Większość archeologów uznała jednak badania geologiczno-hydrograficzne za bardziej wiarygodne niż językowe.

Mając do dyspozycji jedynie opis Wulfstana, trudno było określić dokładne położenie Truso. Zagadnienie to od dawna zajmowało ludzi zainteresowanych historią. Najdawniejsze próby zlokalizowania osady sięgają końca XVI wieku:

- angielski historyk R. Hakluyt (1552-1616) wspomniał w swoim dziele Principall Navigations, Voiages and Discoveries of the English Nation o podróży Wulfstana do Truso, leżącego w pobliżu Gdańska

- kolejną próbę zlokalizowania Truso podjął w 1733 r. A. Buss, wskazując niewielkie miasto portowe Trosa, leżące na południowy zachód od Sztokholmu. Umiejscawianie poszukiwanej osady w Szwecji jedynie ze względu na podobieństwo nazwy

- lokalizacja Truso nad Zalewem Wiślanym. Tak twierdzili m.in. J. R. Forster czy J. Voigt, który lokował poszukiwaną osadę w okolicy Tolkmicka, wskazując na ślad rynny na mierzei w okolicy dzisiejszej Krynicy Morskiej, co miałoby być pozostałością po Wulfstanowym Wisłoujściu

- dopiero w połowie XIX wieku pojawiła się lokalizacja Truso, która była wszechstronnie udokumentowana, a jej autor- F. Neumann- na podstawie żródeł dokumentarnych objaśnił nazwy występujące w relacji Wulfstana. Według niego wspominane Wisłoujście to gdańskie ujście Wisły, Ilfing to rzeka Elbląg, Estmere identyfikował zaś z Zalewem Wiślanym. Samą osadę lokował zaś w bliskości jeziora Drużno, wskazując jednocześnie dwie miejscowości, w których spodziewał się ją znależć- znaną z XV-wiecznych źródeł Deutschendrusen i Preuschmark (dzisiejszy Przezmark). Teoria ta została jednak skrytykowana w 1875 roku przez A. Kolberga, który widział raczej Truso na wyspie, na której pierwotnie założono Elbląg, zanim go przeniesiono. Także inni badacze wskazywali na Elbląg jako najbardziej prawdopodobne miejsce ulokowania dawnego Truso (m.in. S. Anger, R. Door, B. Ehrlich).

Teorii było więc bardzo wiele i argumentowane były w różny sposób.

TRUSO - miasto legenda
Makieta osady w Truso http://www.pradzieje.pl/Artykuly-pradziejowe/Truso.html


Większość badaczy jednak od początku wiązała osadę Truso z jeziorem Drużno, wskazując zarówno na położenie korespondujące z Wulfstanowym opisem, jak również na powiązania nazwy Truso z pruskim Drusin. Dlatego odkrycie w 1982 roku przez polskiego archeologa Marka Jagodzińskiego nad wschodnim brzegiem jeziora rozległej, wczesnośredniowiecznej osady pozwoliło wysnuć przypuszczenie, że poszukiwania Truso zostały zakończone. W odległości 7 km na południowy-wschód od Elbląga i około 400 m na południe od wsi Janów Pomorski, na polach przylegających od północy do linii kolejowej Elbląg- Bogaczewo, znaleziono wiele kości zwierzęcych, fragmentów ceramiki (datowane wstępnie na koniec VIII-X w.), liczne bryłki bursztynu i półwytwory ozdób bursztynowych. Zabytki te rozrzucone były na około 10 ha badanego terenu. Miasto było wieloetniczne – znaleziska potwierdzają tu obecność Prusów, Skandynawów i pomorskich Słowian. Ze skandynawskich znalezisk są tu zapinki, grzebienie, paciorki a także sprzęt kupiecki – wagi i odważniki. Głównymi towarami produkowanymi na miejscu i przeznaczonymi do handlu były wyroby i półwytwory z poroża i bursztynu. Znaleziono też warsztaty produkujące metalowe ozdoby i biżuterię. Wśród produkowanych ozdób znaleziono też towary przeznaczone na rynek skandynawski – młoty Thora, pionki do gry w hnefatafl. I tak jak wszędzie liczne są warsztaty garncarskie, tkackie, kowalskie. Z towarów miejscowej gospodarki leśnej handlowano tu też zapewne woskiem, skórami i futrami. W mieście i okolicy znaleziono liczne monety arabskie i kilka zachodnioeuropejskich, świadczących o obecności tu wikingów ze szlaku arabskiego wiodącego przez Ruś na Bałtyk. Zamknięcie tego szlaku dla wikingów pod koniec X wieku odbiło się ekonomicznie i w Prusach - tu również znikają monety arabskie.

TRUSO - miasto legenda TRUSO - miasto legenda TRUSO - miasto legenda http://www.pma.pl/Truso/truso-gl.htm


Miasto miało około 10 hektarów powierzchni, obejmujących drewniana zabudowę wzdłuż ulic moszczonych drewnem, place targowe i port. Całość otoczona była od strony lądu fosą i wałem drewniano-ziemnym. W osadzie były dwa cieki wodne. Port nie miał nabrzeża, zapewne do cumowania służyły długie pomosty wychodzące w wodę. Życie w tym mieście nie zamierało na okres zimowy – liczne znaleziska łyżew i raków dla koni świadczą o znacznej aktywności również zimą.

Upadek międzynarodowej działalności Truso nastąpił w połowie X wieku, a jego przyczyną był piracki napad sprowokowany zapewne szeroko znanymi w świecie bogactwami tej kupieckiej faktorii. O zniszczeniach świadczy datowana właśnie na ten okres intensywna warstwa pożarowa pokrywająca zgliszcza osady oraz liczne fragmenty ówczesnego uzbrojenia, głownie groty strzał oraz cenne ozdoby z brązu, szkła i srebra porzucone zapewne lub zgubione podczas walki. Osadę wkrótce odbudowano i dotrwała ona ąz do XI wieku, kiedy u ujścia Wisły zapanowali Piastowie, ale nigdy już nie odzyskała dawnej świetności, zaś rolę głównego portu tego rejonu przejął słowiański Gdańsk.

Nie wiadomo też, kto był sprawcą owego niszczycielskiego najazdu, choć jako najbardziej prawdopodobni wydają się Skandynawowie.

Nie ma już wątpliwości, że poszukiwane od około 400 lat Truso zostało odnalezione. Badania wykopaliskowe prowadzone od 1983 roku odsłoniły zaledwie skrawek obszaru zajmowanego niegdyś przez osadę, a kolejne sezony badań przynieść mogą więcej ciekawych zabytków.



Bibliografia:

1. 1961 Źródła skandynawskie i anglosaskie do dziejów Słowiańszczyzny, Źródła objaśniające początki państwa polskiego, Źródła nordyckie, t.I, wyd. G. Labuda, Warszawa 1961
2. Zdzisław Skork - Słowiańska moc czyli o niezwykłym wkroczeniu naszych przodków na europejska arenę Warszawa 2006
3. Jan Wołucki – Wiking a sprawa polska Gdańsk 2005
4. http://artheburg.freehost.pl/truso.html
5. http://www.pradzieje.pl/Artykuly-pradziejowe/Truso.html
6. http://www.intempore.umk.pl/intempore_artykuly/2007/10.htm
7. http://www.linie13.com/lagomar/fileadmin/lagomar/template_new/pics/pilot_projects/exhibitions/4/plansze_truso_wystawa_2006_1-2str_seite2.pdf


Autor głowizny: Asgerd


WINLAND



OPINIE

1. Krzesimir dnia: 9:46 18.11.2010 powiedział(a):
W sumie Ulfie ... masz rację, oceniłem zbyt surowo prace, nastepnym razem postaram się o wiecej wyrozumiałości.
A i jeszcze jedno.
Drogi Morganie, jak już ukaże się mój artykuł, to mam nadzieję, że będziecie mieli dużo uwag technicznych i merytorycznych. Dyskusja jest wtedy ciekawsza a i łatwiej bedzie potem unikać tych samych błędów.
Z wyrazami szacunku
Krzesimir

2. Ulf z Czerwonego Wilka
dnia: 9:21 18.11.2010 powiedział(a):
Krzesimirze, chciałem tylko zauważyć, że nie jest to praca naukowa, a raczej popularnonaukowa, czy nawet popularyzatorska i nie wymaga, aż tak rygorystycznego aparatu naukowego i czepianie się o brak przypisów jest bezsensowne. Co do źródeł pisanych jest faktycznie tylko jedno, czyli właśnie relacja z wyprawy Wulfstana. No chyba, że znasz jakieś inne źródła pisane, które mogły by zrewolucjonizować historię badań Truso w mojej pracy magisterskiej.
Praca ogólnie stanowi dobre wprowadzenie w problematykę Truso. Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany wczoraj miała miejsce promocja książki Marka Jagodzińskiego Truso - Między Weonodlandem a Witlandem http://www.muzeum.elblag.pl/index1.php?id=2&idp=405
Poza tym polecam katalog wystawy Pacifica terra wydany 2004 przez Muzeum w Malborku.
W kwietniu ma się też ukazać sprawozdanie z polsko-niemieckich badań osady w latach 2003-2005.
Także jeśli ktoś jest zainteresowany to w tematyce Truso zaczyna się teraz sporo dziać.
Pozdrowienia z trusańskich magazynów.
Ulf 

3. Morgan
dnia: 23:40 13.11.2010 powiedział(a):
Jak już ktoś wcześniej napisał Krzesimirze kiedy w końcu Ty nam swoją jakąś pracę objawisz? Co i my maluczcy byśmy mogli nad jej wspaniałością podyskutować. Bo błędów żadnych na pewno by nie miała.

4. Krzesimir Księstwo Draconii
dnia: 12:49 13.11.2010 powiedział(a):
Tym razem któtko, bo część uwag podobna do tych które zamieściłem w poprzedniej głowiźnie: przede wszystkim brak przypisów i jednak cały czas mała bibliografia naukowa.
Co do reszty, na plus należy dodać obszerne zacytowanie źródła (ale czy tylko to jedno źródło mówi nam o osadzie Truso - nie sądzę), również dobrym posunięciem w pracy było wymienienie jak na przestrzeni kilku wieków próbowano lokalizować Truso (choć przy każdym z tych akapitów przydałby się przypis, skąd autor głowizny zaczerpnął te informacje).
Nie ma też błędów merytorycznych w faktografi, więc tutaj też plus.
Jest dobrze ale mogło być lepiej
Pozdrawiam
Krzesimir
 

WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND