WINLAND

HIGIENA U SŁOWIAN
WE WCZESNYM ŚREDNIOWIECZU


WINLAND

Z pewnością stopnia higieny naszych słowiańskich przodków nie możemy mierzyć współczesną miarą, nie osiągneli także stopnia higieny jaki miał świat bizantyjski. Odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące higieny oraz ripostą na dosyć nieprzychylne opinie umieszczone wźródłach pisanych mogą być informacje pozyskiwane przez archeologów podczas badań wykopaliskowych.
Odkrycia archeologiczne, w postaci jam odpadowych, pokazują, że składowanie nieczystości w bliskim sąsiedztwie domostw nie należało do rzadkości.
Wiemy, iż bardzo często same zabudowania mieszkalne wznoszone były na warstwie nawozu i odpadków który walał się na ulicach i w obejściu słowiańskich miast. Powodem tego była nie tyle niedbałość o higienę, co względy praktyczne, gdyż zarówno nawóz, jak i śmieci posiadały właściwości izolacyjne. Źródła archeologiczne poświadczają również fakt, że domostwa były zamieszkiwane zarówno przez ludzi, jak i przez zwierzęta. Taka sytuacja miała miejsce zwłaszcza w okresie zimowym. Korzystały na tym nie tylko zwierzęta, ale również ludzie, którzy otrzymywali dodatkowe źródło ciepła. Nie brakuje też przykładów niewątpliwej dbałości o porządek. Znane są archeologom znaleziska mioteł służących najpewniej do zamiatania izby, jak i ulic. Słowianie bielili również ściany wapnem które nie miało względów estetycznych ale praktyczne ponieważ wapno zapobiegało rozwojowi pasożytów których w drewnianych chatach nie brakowało. Do utrzymania porządku używano różnorakich ziół i naparów np. Liście bzu hebdu, łodygi które po przygotowaniu odstrzaszają wszy, pluskwy i myszy. Wywarów używano również do mieszanki wapiennej przy bieleniu ścian która pomagała utrzymać domostwo w czystości. Przed pluskwami i myszami chroniono również zastawę stołową poprzez przykrywanie naczyń czystymi chustami.

Higiena osobista - Liczne znaleziska kościanych i rogowych grzebieni, pokrytych często ornamentowanymi okładzinami, a nawet wyposażonych w specjalne pochewki, co może świadczyć o ich codziennym użytkowaniu. Grzebienie owe z pewnością zapewniały higienę włosów i zarostu, służąc raczej do wyczesywania insektów, niż do układania fryzur. Mniej liczne są przykłady używania przez Słowian brzytew, nie oznacza to że nie dbali o zarost. Najpewniej używali do tego celu innych narzędzi. Znane są także znaleziska przyborów toaletowym którymi posługiwali się możni, łyżeczki do czyszczenia uszy, przyrządy do czyszczenia paznokci. Używano również obcęgów do wyrywania włosów i nożyc do ich obcinania, w użyciu były również zwierciadła. Niewątpliwym jest iż słowianie znali i używali mydła sporządzonego z tłuszczu zwierzęcego i ługu, również z roślin takich jak mydelnica, łopian. W trakcie uczt i obrzędów używano specjalnych naczyń do polewania rąk w trakcie posiłków. Misy były wykonane z brązu lub gliny w późniejszym okresie w kształcie zwierzęcym.

Liczne znaleziska archeologiczne i przekazy potwierdzają kąpiele w różnego rodzaju zbiornikach wodnych,w domostwach w drewnianych misach i przy studniach które z powodu niskiej głębokości były zanieczyszczone. Pewnikiem jest że słowianie zażywali kąpieli w łaźniach parowych które poza utrzymaniem ciała w czystości działało również profilaktycznie przeciw chorobom. Niewiadomym jest czy Słowianie znali lecznicze właściwości niektórych ziół dosypywanych do wody podczas kąpieli m.in wzmacniających, przeciw reumatyzmowi, przy wychudzeniu, nerwobólach i skrofułach. O stosowaniu łaźni świadczą liczne badania archeologiczne i źródla pisane m.in Ibrahama ibn Jakuba "Nie mają oni łaźni, lecz posługują się domkami z drzewa. Zatykają szpary w nich czymś, co bywa na ich drzewach, podobnym do wodorostów, a co oni nazywają:meh. Służy to zamiast smoły do ich statków. Budują piece z kamienia w jednym rogu i wycinają w górze na wprost niego okienko dla ujścia dymu. A gdy się piec rozgrzeje, zatykają owo okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajdują się zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma wiecheć z trawy, którym porusza powietrze i przyciąga je ku siebie. Wówczas otwierają się im pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi [potu] i nie zostaje na żadnym z nich śladu świerzbu czy strupa. Domek ten nazywają oni:al-istba."

W przypadku owego wiechcia trawy arabski autor zapewne się pomylił. Chodziło tu o praktykę chłostania się rózgami podczas kąpieli parowej, które uważano za skuteczny zabieg higieniczny.
O istotnym znaczeniu kąpieli w łaźni parowej może świadczyć opowiadanie czarodziejów o stworzeniu człowieka z Powieści minionych lat.
"Bóg mył się w łaźni i spocił się, otarł się wiechciem i wyrzucił go z niebios na ziemię. I spierał się szatan z Bogiem, który z nich ma z wiechcia stworzyć człowieka. I stworzył diabeł człowieka, a Bóg duszę w niego włożył".

Łaźnie oferowały nie tylko kąpiele. W każdej tzw. cyrulik oferował usługi, takie jak golenie, strzyżenie, wyrywanie zębów czy puszczanie krwi. Spełniały też rolę miejsc spotkań towarzyskich: tutaj dyskutowano, śpiewano, pito piwo i gorzałkę, zabawiano się wesoło, tym bardziej że na ogół towrzystwo było obojga płci.

Odzież była pracy przy użyciu kijów: łopatkowych do cienkich i delikatnych tkanin i walcowych do grubszych. Prano nie tylko nad brzegami jezior, rzek czy strumyków ale również w studniach gdzie kobiety mogły wymienić się plotkami.
Rzadkością na słowiańskiej wsi były ustępy budowane z desek do siedzenia z otworem odpadowym, na które było stać tylko bogatych feudałów.

Tak jak we wczesnymśredniowieczu tak i dzisiaj złe warunki sanitarne nie świadczą o braku higieny, przytoczone przezemnie fakty świadczą o istotnej roli higieny u naszych przodków. Wraz z postępem technologicznym i osiadłym trybem życia po wędrówce słowian następował postęp w dziedzinie higieny osobistej: Ustępy, brzytwy, łaźnie cechowe, studnie w każdej wsi co doprowadziło do poprawienia warunków życia ówczesnej ludnośći.

Autor głowizny: Skjold z Winlandu


Bibliografia
Hensel Witold, Słowiańszczyzna Wczesnośredniowieczna, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987
Nestor, Powieść minionych lat, przeł. Franciszek Sielicki, PAN, Kraków 1968
Vigarello Georges - Czystość i brud, W.A.B, 1996
Hensel Witold, U źródeł Polski średniowiecznej, Warszawa 1974
Kostrzewski Józef, Kultura prapolska, Poznań 1949

Źródła
Połomski Z. Zioła przeciw insektom
J. Antoniewicz M. Kaczyński J. Okulicz Wyniki badań przeprowadzonych w 1956 r. Na cmentarzysku kurhanowym w miejscowości Szwajcaria, pow. Suwałki
J. Mowszowicz Zioła używane do kąpieli 1962


WINLAND



OPINIE

1. Kornelija Gaja dnia: 18:35 22.08.2015 powiedział(a):
Najpierw od początku.T.j zacznę od końca. Przejrzałam żródła i.... J. Antoniewicz, Kaczyński , J. Okulicz - badania na cmentarzysku kurhanowym w Szwajcarii.. To hmmm.. Niestety, nie są zródla badań słowian i ich kultury, tylko opis z badań jaćwieży. A jaćwingowie nie byli słowianami, tylko bałtami (zaliczane do bałtów zachodnich).. Cmentarzysko w Szwajcarii jest ogromnym żródłem badań kultury Sudawskiej z czasów rzymskich i wczesnego periodu wędrówki ludów. Nie znam się na innych podanych żródłach, więc się nie wypowie. To na podstawie żródeł, do końca nie wiem, czy to "higiena słowiań" czy nie ...:). Nie chcę się czepiać opracowania, bo chęci opowiedzieć w tym jest bardzo dużo. Ale trochę może i słabo wyszło się podzielić "poszpieszną" wiedzą. :). Ponieważ w sprawach higieny bałtowie i słowianie mają na prawdę głębokie korzenie. Nawet nie chodzi o samą higienę, ale o skomplikowanych budynkach (póżniejszych) i wierzeniach, co dotyczy kąpieli obrzędowych i inicjacyjnych.Nie mówiąc o różnorodrości przesądów i magii, dotyczącej czasu kąpieli (n.p. nie wolno było kąpac sie w okreslonym czasie doby, czy w określone dni, bo wtedy kąpać się do bani przychodzili rózne boginki). Dużo i powiem, najwięcej wiedzy na ten temat nam daje folklor, opowiadanka i baśnie ludowe. Etnokulturolodzy na te tematy wydali mnóstwo opracowań i książek. Na temat obrzędów w baniach i łażniach - również. Dużo oczywiscie jest wątków "domniemanych". Ponieważ na przykład o obrzędach kobiecych w łazniach - wielkie tabu było. Tylko wiadomo, że tam się odbywały tajemnicze obrzędy przyjęcia dziewczyny do grona kobiet (kiedy dostawała okres pierwszy raz). Też wiadomo, że kobiety rodziły w łażniach.Więc bania, łaznia była królestwem kobiet. Błędem jest myśleć, że w baniach się kąpało razem osobniki obu płci (mówię o opisywanym okresie wczesnosredniowiecznym). Słowianie i bałtowie w swojej wierze pogańskiej byli (o dziwo!!! :) bardzo cnotliwi. Możliwe, że już pózniej, gdy chrzestjaństwo zabroniło kąpieli (zwlaszcza tej obrzędowej) i wtedy sie rozpowszechniała rozpusta, bo wszystkie tabu i swiętości były zprofanowane, w tym i banie, łażnie. To by usprawiedliwiło "obyczaj" ucztowania i picia gorzałej w bani przez osobniki obu płci.. Ale więcej nie wnikam, bo na słowianach za bardzo się nie znam. Wracając do tematu - więc ogromną magią i skomplikowanymi obrzędami musiało być to wszystko osłonięto.. Co do grzebieni. To nie tylko też przyrząd do higieny osobistej. Ale wystarczy poczytać stare baśnie ruskie, gdzie jakiś bohater ucieka ot złego i co się dzieje, gdy on rzuca za siebie grzebień (z rzebienia wyrasta gęsty i kolczast las)... Dla tego, według badaczy, grzebienie u bałtów i u slowian w znaleziskach grobów wojów, grzebienie znalezione przy pasie wojownika(bardzo często w wersji "mini") nosi się jako amulet ochronny. U nas znaleziono nie jedne grzebienie "mini" zrobione z bursztynu (biorąc pod uwagę też własciwości magicne bursztynu). Też w tym opracowaniu odniosłam wrażenie, że pod kątem higieny osobistej brało się tylko tę męską częśc społeczenstwa. Ze grzebieniem nie posługiwano się do układania fryzury... A jak że??? I to do jakich fryzur. Przecież kobiet, dziewczyny miały długie włosy. A p zaplecinach, gdy już w odpowiednim wieku był obciach nośić rozpuszczone włosy, robiono takie fryzury, że my nawet sobie nie wyobrazamy.. W pózniejszych czasach z fryzury można było rozpoznać, z jakiej wsi dziewczyna pochodzi (o tym świadczyło skoplikowanie zaplecione warkocze, czy nakrycie, ozdoby głowy). Co do znajomości własciwosci leczniczych ziół, to nawet nie wątpie, że każde społeczeństwo, nawet prehistoryczne, na tym się znało...:). jeszce jedno - w studniach na pewno się nie prało. To że znaleziono "zanieczyszczone" i nie głębokie, świadczy o tym, że coś w danej wsi, osadzie sie wydarzyło. Jakaś dżuma, czy nawet najprostsze wytlómaczenie -najazd wrogów, wojna. W takich przypadkach zatruwano żródło wody pitnej przez samych mieszkańców, opuszczając i zostawiając wieś wrogowi. Ale pozostawiając ich bez żródła wody pitnej. W takim przypadku wrzócano też brudne i zakażone rzeczy. Też możliwe, że podczas jakiegoś najazdu ktoś swój majątek tam schowal, ale niestety, nie przeżył..A jeżeli ktoś zna się trochę na czarach :), to też możliwe obrzędy i czary (ochronne, lub, przeciwnie - rzóczony był urok) w studniach wiejskich. :). Ale na peweno nie były one używane na pranie ubioru. Kiety mieli miejsce na plotki - banie. :) To tak, w skrócie. Wybaczcie mi błędy ortograficzne i tam różne inne, ponoć język słowian nie jest moim ojczystym. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.. :) I na jais wyjazd trza zrobić banie i kąpanie obrzędowe. Z wiedzmą. :P
WINLAND WINLAND
biuro@intechspiration.com, www.intechspiration.com
Id dokumentu
WINLAND